Białoruś wzmocniła ochronę swoich granic, ale ruch odbywa się w normalnym trybie – powiedział portalowi TUT.by rzecznik prasowy Państwowego Komitetu Pogranicznego Białorusi Anton Byczkouski.
– Ochrona granicy państwowej Białorusi jest realizowana we wzmocnionym trybie służby granicznej i kontroli granicznej. Są w tym celu wykorzystywane rezerwy taktyczne. Wszystkie działania na granicach z Litwą, Polską i Ukrainą są podejmowane zgodnie z sytuacją na danym odcinku – oświadczył Anton Byczkouski.
Dodał, że przejścia graniczne obsługują podróżnych w granicach swojej normalnej przepustowości.
Biełsatowi potwierdziłą to także rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz.
Przedstawiciel białoruskich pograniczników odniósł się w ten sposób do wczorajszych słów Alaksandra Łukaszenki. Podczas Forum Kobiet “Za Białoruś” przywódca państwa stwierdził, że Białoruś musiała zamknąć granice Polską i Litwą oraz wzmocnić ochronę granicy z Ukrainą.
– Szczerze mówiąc, nie wiemy, co oni jeszcze wymyślą dalej. Rozumiemy, że w ich arsenale pozostało bardzo niewiele sztuczek, zanim nie rozpętają gorącej wojny. Dlatego jesteśmy zmuszeni wycofać wojsko z ulic, jak już powiedziałem, połowę armii postawić pod broń, i zamknąć granicę państwową od zachodu, przede wszystkim z Litwą i Polską – powiedział Łukaszenka i dodał: – Jesteśmy też zmuszeni, ku największemu żalowi, wzmocnić granicę państwową z naszą bratnią Ukrainą.
Był to kolejny już raz po wyborach prezydenckich 9 sierpnia, gdy białoruski przywódca straszył obywateli widmem polsko-litewskiej inwazji. W połowie sierpnia stwierdził, że nad Grodnem powiewają już polskie flagi i w celu zapobieżenia agresji NATO wysłał na Grodzieńszczyznę znaczne siły wojskowe.
Po zakończeniu manewrów żołnierze zostali wycofani do koszar, a Łukaszenka oświadczył, że trzymanie ich na granicy jest zbyt kosztowne.
pj/belsat.eu