Białoruska ulica nie uznała wczorajszej inauguracji szóstej kadencji prezydenckiej Alaksandra Łukaszenki. Na znak protestu, Białorusini parodiują ceremonię zaprzysiężenia.
Gdy Alaksandr Łukaszenka w tajemnicy przed obywatelami złożył wczoraj przysięgę prezydencką, Białorusini nazwali go samozwańcem. Uczestnicy demonstracji twierdzą, że równie dobrze to oni mogliby się koronować, bo mają do korony takie same prawa jak Łukaszenka do prezydentury – czyli żadne. Na znak protestu na ulice wyszli ludzie w koronach – między innymi z Burger Kinga.
Podczas wieczornych manifestacji odbyły się też parodie samej ceremonii zaprzysiężenia. W internecie pojawiło się nagranie, na którym mężczyzna przebrany za Łukaszenkę przyrzeka wierność OMONowi i gwarantuje chronić Lidziję Jarmoszynę – przewodniczącą Centralnej Komisji Wyborczej, która jest odpowiedzialna za sfałszowanie głosowania.
Z kolei na mińskim osiedlu Uschod-1 odbyła się wczoraj koronacja mamuta Onufrego Pierwszego. Kamienny posąg otrzymał papierową koronę, a zgromadzonym oświadczono, że król obiecał zachować spokój i apolityczność na osiedlu oraz zapewnił, że obroni mieszkańców przed polskimi tygrysami szablozębnymi.
Z kolei internet zareagował memami i karykaturami. Autorem jednej z nich jest karykaturzysta rysujący dla Biełsatu. Przedstawia Łukaszenkę jako władcę milicyjnych tajniaków, który nawet przysięgę składał w tajemnicy przed obywatelami.
Łukaszenka zyskał też miano Króla Szczurów. To nawiązanie do jego rozmowy z synem w lecącym nad Mińskiem śmigłowcu. Nazwał wtedy demonstrantów szczurami, które rozbiegły się ze strachu przed nimi. W ten sposób Białorusini wypominają mu, że sam bał się poinformować o swoim zaprzysiężeniu.
“Samozaprzysiężenie” Łukaszenki nie tylko rozbawiło, ale też oburzyło Białorusinów. Wieczorem na ulice miast wyszły tysiące demonstrantów. W Mińsku milicja działała bardzo brutalnie, rozpędzając pokojowy tłum za pomocą armatek wodnych i gumowych kul. W całym kraju atrzymano 364 osoby.
pj/belsat.eu