Niepełnosprawny Pawło Hryb został porwany na Białorusi w sierpniu 2017 roku. Od tego czasu przebywa w rosyjskim areszcie śledczym – skazany na powolną śmierć z powodu wyczerpania organizmu. Białoruś wciąż nie wyjaśniła, jak trafił w ręce rosyjskich agentów.
Po raz pierwszy od listopada, ukraiński konsul będzie mógł odwiedzić Pawła Hryba w areszcie śledczym 4 marca. Poinformowała o tym przedstawicielka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy Kateryna Zełenko podczas briefingu 28 lutego. Powiedziała, że konsulat generalny Ukrainy w Rostowie nad Donem 27 lutego otrzymał od Okręgowego Sądu Administracyjnego Kaukazu Północnego zgodę na widzenie.
Zełenko podkreśliła przy tym, że kwestia porwania Hryba z terytorium Białorusi pozostaje jedną z kluczowych spraw dla ukraińsko-białoruskich stosunków dyplomatycznych.
– Naprawdę, do dziś, bez względu na wysłane noty dyplomatyczne i ciągłe zapytania ambasadora [Ukrainy] w Republice Białoruś, oficjalnej odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
24 sierpnia 2017 roku nastoletni Pawło Hryb, który pojechał do Homla na Białorusi, by spotkać się z Rosjanką poznaną w internecie, został porwany przez agentów FSB. Przez dwa tygodnie nie było wiadomości o miejscu jego pobytu. 7 września konsulat generalny Ukrainy w Rostowie nad Donem otrzymał od FSB zawiadomienie, że Hryb znajduje się w areszcie śledczym w Krasnodarze. Rosyjscy śledczy zarzucili mu przygotowanie zamachu terrorystycznego na szkołę w Soczi.
Od tego czasu trwa proces Ukraińca. Pawło jest inwalidą przewlekle chorym na nadciśnienie żyły wrotnej. Do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje specjalnej diety, leków i opieki medycznej – co nie jest mu zagwarantowane w areszcie. Lekarze więzienni twierdzą też, że chłopak jest zdrowy. Od końca 2018 roku jego stan zdrowia mocno się pogorszył – prawie stracił wzrok, ma objawy choroby Alzheimera, a brązowe wypryski na ciele świadczą o niewydolności wątroby.
Pawło twierdzi, że jeśli zostanie skazany, nie dożyje końca wyroku. Tego samego zdania są ukraińscy lekarze.
ka, pj/belsat.eu