Białoruś stanie się morskim mocarstwem?


Przodkowie Białorusinów mieszkali w państwie rozciągającym się „od morza do morza” – od Bałtyckiego do Czarnego. Obecna Białoruś nie może pochwalić się dostępem do morza, ale może przynajmniej do niego się przybliżyć. Aby to zrobić, władze w Mińsku chcą wykorzystać wodny potencjał śródlądowy. Bo na Białorusi jest ponad 20 tys. rzek.

Władze rozważają obecnie możliwość wybudowania na Dnieprze portu w okolicy wsi Niżnija Żary w obwodzie homelskim. Statki miałyby wypływać z niego w Morze Czarne. Rozmowy na ten temat toczą się z turecką firmą Derin Shipping&Trading Co.

– To jeden z tych projektów, które po długiej przerwie strona ukraińska zaproponowała białoruskiej w 2016 r. Potem Mińsk przeprowadził konsultacje w sprawie budowy terminalu w obwodzie homelskim. Potem, latem ub.r. odbyły się pierwsze rozmowy z Turkami na temat teoretycznej możliwości dostaw ładunków Dnieprem. I teraz toczą się rozmowy z Turcją, żeby zbudowali oni ten terminal – mówi Ihаr Tyszkiewicz, z ośrodka analitycznego Ukraiński Instytut Przyszłości.

Jednak nie wszystko wygląda tak optymistycznie. Ekolodzy ostrzegają przed zagrożeniem, które żegluga będzie stanowić dla unikalnego ekosystemu Polesia. A z ekonomicznego punktu widzenia sprawę utrudnia brak istnienia we wsi Niżnija Żary niezbędnej infrastruktury.

– Aby zintegrować ten port z systemem kolei białoruskich, trzeba by zbudować nowe odgałęzienie kolejowe o długości ok. 100 km – do Chojnik. Koszt podobnego projektu to co najmniej 100 mln dolarów. Nikt poważnie nawet o tym dotąd nie mówił – przypomina Aleś Hierasimienka, zastępca redaktora naczelnego pisma Biełorusy i Rynok.

I to niejedyna niezbędna inwestycja. Według ekspertów projekt wygląda na razie dość ryzykownie, bo budowa portu będzie wymagać poważnych prac – m.in., aby dostosować do potrzeb żeglugi nurt rzeki, tworząc głębokość odpowiednią dla ruchu „rzeka – morze”. Podobnego zdania są mieszkańcy wsi Niżnija Żary:

– Coś w to wątpię. Ogarniają mnie wątpliwości – mówią o tym już 15 lat, a ruchów nie ma.

– Z jednej strony, wszystko to jest realne. Ależ ile to pracy! Ile trzeba by pogłębiać tego Dniepru!

– Jeżeli będą pogłębiać Dniepr i Prypeć, to będzie lepiej dla rybołówstwa.

– 30 lat nikt nie dbał o Dniepr! Nie ma głębin, wszystko jest zamulone i zapchane piaskiem!

Większość ruchu towarowego miałaby zapewnić rafineria w Mozyrzu i zakłady wzbogacania rud kopalnianych z Pietrykowa. Specjaliści przypominają, że już od prawie trzech lat rafineria z Mozyrza wysyła swoje ładunki do odbiorców na Ukrainie właśnie transportem rzecznym.

– Jeżeli mówić o nawozach potasowych, to głównymi odbiorcami są Indie i Chiny. A teraz popatrzcie na mapę i pomyślcie, skąd jest prościej i taniej: czy przez Kanał Sueski, czy przez Bałtyk. Tym samym jest to opłacalne dla Białorusi, a Ukraina wiąże Białoruś ze sobą, staje się krajem potrzebnym Białorusi – tłumaczy Ihаr Tyszkiewicz.

Eksperci zgadzają się, że władze Białorusi mogą wykorzystać ten projekt także politycznie: z jednej strony, aby mieć mechanizm nacisku na Litwę, która odbiera znaczną część białoruskich ładunków, a z drugiej – wzmocnić relacje z Ukrainą i Turcją. Jednak na razie wszystkie te korzyści płynące z budowy portu na Dnieprze są czysto hipotetyczne.

Zmicier Mickiewicz, cez/belsat.eu

Aktualności