Białoruś: Skazany za „głośnie przeklinanie”, pozbawiony głosu aktywista złożył skargę do ONZ


Wiktar Kazłou ponad dwa lata temu został zatrzymany w drodze na opozycyjny miting. I choć po operacji mógł mówić jedynie szeptem, skazano go za zbyt głośnie wyrażenie negatywnych emocji.

Do incydentu doszło 25 marca 2017 r. Mężczyzna mieszkający we wsi Ciareszkiewiczy udawał się do pobliskiego Homla na miting przeciwko wprowadzeniu podatku dla bezrobotnych. Drogę zagrodzili mu funkcjonariusze OMON-u, którzy zatrzymali go pod zarzutem głośnego przeklinania. Kazłou trafił potem na 5 dni do aresztu, a sąd skazał go na grzywnę.

Kazłou twierdzi, że zatrzymanie miało wyłącznie na celu uniemożliwienie mu wzięcia udziału w demonstracji. A milicjanci, którzy go zatrzymywali, plątali się w zeznaniach przed sądem. A to dlatego, że jego zdaniem”głośne przeklinanie” było jedynie pretekstem do zatrzymania. 68-latek przechodził w tym czasie rekonwalescencję po operacji onkologicznej częściowego usunięcia płuca. I według przedstawionej przed sądem ekspertyzy lekarskiej, po prostu nie mógł wydawać żadnych głośnych dźwięków, a jedynie mówić szeptem. Tymczasem białoruski Sąd Najwyższy, mimo przedstawienia tej opinii, dał wiarę milicjantom, którzy stwierdzili, że Kazłou głośno przeklinał.

Aktywista złożył skargę do Komitetu Praw Człowieka ONZ. Tymczasem białoruskie władze odrzuciły skargę, twierdząc, że mężczyzna nie wyczerpał drogi odwoławczej w instancjach prokuratorskich. W piśmie do Komitetu Praw Człowieka przedstawiciele białoruskiego rządu podtrzymali stanowisko, że Kazłou został sprawiedliwe osądzony za „działania chuligańskie”.

Aktywista składając skargę, chciał zwrócić uwagę na częstą praktykę łamania na Białorusi konstytucyjnego prawa do zgromadzeń i wyrażania opinii poprzez używanie pretekstów podczas zatrzymań. Milicjanci nie mając podstaw do interwencji, wpisują w protokołach właśnie „głośne przeklinanie” czy „wymachiwanie rękami”. Następnie ci sami funkcjonariusze są wyznaczani przez sąd na głównych świadków.

To nie pierwszy przypadek podawania absurdalnych powodów zatrzymań. Kilka lat temu podczas tzw. milczących protestów zatrzymano i skazano na grzywnę za klaskanie… jednorękiego mężczyznę.

jb/belsat.eu wg gomelspring.org

Aktualności