Białoruś podjęła decyzję o kupnie rosyjskich myśliwców zamiast rozmieszczania u siebie rosyjskiej bazy – skomentował najnowszy zakup uzbrojenia sekretarz białoruskiej Rady Bezpieczeństwa Stanisłau Zaś.
W 2015 r. Mińsk odrzucił propozycję Moskwy ws. utworzenia na Białorusi bazy lotniczej Rosji. W środę dwa pierwsze kupione od Rosji myśliwce Su-30SM przyleciały na lotnisko w Baranowiczach.
– Początkowo próbowaliśmy porozumieć się z Rosją, by pomogła nam w realizacji tego trudnego zadania – mówił o kupnie samolotów bojowych Zaś na antenie państwowej telewizji STV. – W odpowiedzi zaproponowano nam utworzenie rosyjskiej bazy lotniczej.
Przyznał otwarcie, że ta propozycja nie była tym, o co chodziło władzom w Mińsku.
– To nie jest to samo. Rozmieszczenie u nas bazy nie rozwiązuje kwestii rozwoju naszego własnego lotnictwa wojskowego – powiedział Zaś.
W związku z tym Białoruś postanowiła kupić samoloty za własne środki.
– Odpowiednie sumy już dawno zarezerwowano na ten cel na kontach ministerstwa obrony – dodał sekretarz Rady Bezpieczeństwa.
Z propozycją utworzenia na Białorusi bazy lotniczej Rosji, która miałaby „sprzyjać organizacji wspólnej ochrony granic Państwa Związkowego (…) i utworzeniu wspólnego systemu ochrony przeciwlotniczej”, rosyjskie władze wystąpiły w 2015 r. Ku ich wyraźnemu niezadowoleniu Alaksandr Łukaszenka odmówił.
Od tamtej pory przedstawiciele białoruskich władz wielokrotnie podkreślali, że budowa bazy nie jest konieczna i nie ma uzasadnienia militarnego, ponieważ w razie zagrożenia rosyjskie samoloty wojskowe mogą w ciągu „kilku minut” dotrzeć na Białoruś.
Na Białorusi funkcjonują dwa rosyjskie obiekty wojskowe: stacja radiolokacyjna w Hancewiczach w obwodzie brzeskim i punkt łączności z rosyjskimi okrętami podwodnymi w Wilejce w obwodzie mińskim.
cez/belsat.eu wg PAP