Białorusini domagają się rekompensaty za wprowadzanie w Rosji tzw. manewru podatkowego. W jego efekcie Białoruś traci wpływy z ceł za eksport paliw wytworzonych z rosyjskiej ropy.
Wiceminister finansów Białorusi Andrej Biełkawiec podkreślił w rozmowie z agencją BiełTA, że rozmowy na temat manewru podatkowego trwają „na wszystkich szczeblach”, jednak dotąd nie osiągnięto porozumienia.
Poważną dyskusję o nowych sposobach rozliczeń prezydenci Białorusi i Rosji rozpoczęli jeszcze pod koniec ub.r.
Rosja od 2019 r. rozpoczęła zmianę sposobu opodatkowania ropy i produktów ropopochodnych. Zamiast ceł eksportowych będzie wprowadzany stopniowo podatek od kopalin. Nowe zasady uderzą w białoruskie rafinerie, które w 2024 roku będą musiały kupować od Rosji surowiec po cenach światowych. Ponadto dotychczas cła eksportowe za paliwa wyprodukowane z rosyjskiej ropy znacznie zasilały białoruski budżet. Według ministra finansów Maksima Jermałowicza wprowadzenie manewru podatkowego spowoduje straty dla Białorusi w wysokości 8-12 mld dolarów w latach 2019-2024.
Białoruś domaga się rekompensaty tych strat. Rosjanie tymczasem oczekują pogłębienia integracji dwóch krajów w ramach Państwa Związkowego i wypełnienia podpisanej w 1999 r. umowy tworzącej Związek Białorusi i Rosji. Może to oznaczać dalszą utratę przez Białoruś elementów swojej suwerenności. Do sprawy odniósł się wielokrotnie białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka, który podkreślał, że Białoruś ze swojej niepodległości nie zrezygnuje.