Białoruś i Rosja na progu motoryzacyjnej wojny


Obydwa kraje rozważają wzajemne blokowanie importu samochodów wytwarzanych na swoim terytorium.

1 lipca w życie weszły nowe przepisy Unii Euroazjatyckiej przewidujące, że na wspólnotowym rynku będzie można bez cła sprzedawać jedynie auta wyprodukowane przynajmniej w 50 proc. w granicach unii. Tymczasem w 2013 r. na Białorusi pod Borysowem uruchomiono montownię chińskich samochodów Geely produkowanych w białorusko-chińskim przedsiębiorstwie Belgee.

Białoruski rząd zainwestował w projekt ok. 150 mln. dolarów, Chińczycy 90 mln. dol. Zakład powstał, by wykorzystać możliwości eksportowe wynikające z otwartego rynku euroazjatyckiego i sprzedawać samochody do Rosji. Tymczasem okazało się, że pieniądze, które równe są rocznemu budżetowi białoruskiej służby zdrowia, mogą zostać zmarnowane. Zdaniem Rosjan, fabryka montuje samochody głownie z chińskich części.

Białoruś kontratakuje

Białoruskie władze przystąpiły do kontrataku i wysłały do rosyjskich fabryk motoryzacyjnych swoich kontrolerów w ramach Komisji Euroazjatyckiej, by sprawdzić, w jakim stopniu rosyjskie samochody produkowane są z części wytwarzanych na terenie Unii Euroazjatyckiej. I według ich danych, jedynym producentem o odpowiedniej lokalizacji produktu jest producent ciężarówek KamAZ. Na liście nie znalazł się nawet największy rosyjski wytwórca samochodów AwtoWAZ, którego właścicielem jest koncern Renault-Nissan.

Według Walancina Łopana, białoruskiego dziennikarza z Agencji Informacji Biznesowych, białoruscy producenci i władze zachowują się tak, jakby nie zdawały sobie sprawy z działań Rosji w ramach UEA. Jego zdaniem, mają one na celu zlikwidowanie białoruskiego przemysłu samochodowego lub wykupienie go po niskiej cenie.

Walka z chińszczyzną

Zdaniem jednego z rozmówców gazety Kommiersant, wprowadzona do prawa Unii Euroazjatyckiej regulacja dotycząca lokalizacji produkcji, miała na celu zapobieżenie importu do Rosji z Białorusi chińskich samochodów, które były montowane na Białorusi prawie w całości z chińskich części.

Jak pokazują dane statystyczne, jeżeli przepisy wejdą w życie, najbardziej na tym ucierpi białorusko-chiński producent samochodów. Białoruski rynek absorbuje jedynie 5 proc. rosyjskiej produkcji samochodowej. Na razie rosyjscy i białoruscy producenci działają według starych przepisów, oczekując na instrukcje od swoich władz.

jb/belsat.eu wg kommersant.ru

Aktualności