Białoruś eksportuje do Rosji radioaktywny ser


Dziennikarze Associated Press przekazali do laboratorium próbki mleka pozyskane od krów pasących się w pobliżu granicy strefy skażonej we wsi Hubarewiczy – jedynie 45 km od Czarnobyla.

Zrzut ekranu 2016-04-25 o 12.55.01

Wyniki badań pokazały, że poziom radioaktywności dziesięciokrotnie przekracza dopuszczalne normy. Mikołaj Czubenok właściciel 50 krów sprzedaje swoje mleko zakładowi Milkavita, w którym przerabiane jest na ser „Polesskij”. Produkcja zakładu w 90 proc. eksportowana jest  do Rosji.

Białoruś od lat prowadzi politykę przywracania rolnictwu i hodowli terenów rozlokowanych w pobliżu strefy skażonej. Krytykiem takiej polityki państwowej jest dr Jurij Bandażeuski, który za swoją postawę  trafił w 2001 r. do więzienia z zarzutami rzekomej korupcji. Jego zdaniem, białoruskie władze nie chronią obywateli przed następstwami katastrofy w Czarnobylu, a na odwrót sugerują, by nie zwracali oni uwagi na promieniowanie,  rozprowadzając wyprodukowaną na skażonych terytoriach żywość po całym kraju. Irina Suchyj – liderka białoruskiej ekologicznej organizacji Green-Network, podkreśla, że pracownicy zakładów przetwórstwa żywności informowali ją o procederze mieszania surowca z obszarów skażonych i nieskażonych, w celu zmniejszenia poziomu promieniowania.

Badanie próbki mleka przeprowadzono w Mińskim Centrum Higieny i Epidemiologii – wykazało ono, że mleko z Hubarewicz zawiera izotop strontu-90 emitujący 37,5 bekereli na kilogram. Tymczasem białoruskie Ministerstwo Rolnictwa przewiduje normę 3,7 bekereli. Radioaktywny stront-90 osiada głownie w kościach.

Przedstawiciele firmy Milkavita odrzucili zarzuty dziennikarzy twierdząc, że według ich badań promieniowanie w mleku z Hubarewicz nie przewyższa poziomu 2,85 bekereli na kg.

Według danych białoruskiego ministerstwa zdrowia, po katastrofie czarnobylskiej poziom zachorowań na raka tarczycy wzrósł wśród dzieci 33-krotnie.

Jb/ www.belsat.eu/pl/ za AP fot. vietka.by

Aktualności