Białoruś: coraz trudniejsza praca reporterów - brak ochrony, zatrzymania, zarzuty


Dziennikarze białoruskich mediów są już nie tylko zatrzymywani czy karani grzywnami. Reporterzy do pracy chodzą z „pakietami przetrwania”, czyli zestawem rzeczy niezbędnych w przypadku zatrzymania i aresztu.

Reporterzy z białoruskich mediów TUT.by, Komsomolskiej Prawdy i agencji BiełaPAN zatrzymani 1 września podczas studenckiej demonstracji spędzili w areszcie trzy doby czekając na proces. w którym świadkowie-milicjanci zarzucali „koordynowanie protestu” studentów przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim z 9 sierpnia. Chociaż byli zatrzymani dla „kontroli dokumentów”, milicja zarzuciła im udział w proteście i jego koordynację, czemu zaprzeczają zarówno oni sami, jak i obserwatorzy wydarzenia.

W rozprawie w sądzie za pośrednictwem łącza wideo uczestniczyli jako świadkowie ludzie w kominiarkach, nie zdejmując ich nawet w celu potwierdzenia tożsamości, co jest złamaniem przepisów. Przedstawili się jako funkcjonariusze OMON i zeznali, że dziennikarze kierowali marszem, wydawali komendy i „koordynowali protest”. Na tej podstawie reporterzy byli sądzeni z artykułu o udział w nielegalnej akcji i groziło im do piętnastu dób aresztu.

Wiadomości
Sobotnia Komsomołka ze zdjęciami zatrzymanych dziennikarzy
2020.09.04 14:33

Ostatecznie sąd wymierzył im w piątek po trzy doby aresztu za udział w nielegalnej akcji i tego samego dnia reporterzy wyszli na wolność, bo tyle czasu już spędzili za kratkami. Koledzy dziennikarzy i środowiska niezależne uważają zatrzymania i proces za motywowane polityczne, a ich cel odczytują jednoznacznie.

– To pokazowy proces, który ma na celu zastraszenie innych dziennikarzy: chodzi o to, żebyśmy nie chodzili na protesty, nie relacjonowali ich – powiedziała PAP reporterka TUT.by.

Na pytanie, czy możliwe, by tak się stało, odpowiada: „Nie ma mowy”.

Aktualizacja
Białoruscy dziennikarze na wolności
2020.09.04 17:18

– Oni i tak będą pracować – potwierdza prawnik Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) Aleh Ahiejeu.

I przyznaje, że wykonujący ten zawód nie mają dzisiaj praktycznie żadnej ochrony.

– Nie działają żadne mechanizmy prawne, choć formalnie w przepisach są paragrafy i o wolności słowa, i o pracy dziennikarza, i jest nawet odpowiedzialność karna za utrudnianie reporterowi pracy – tłumaczy.

Według prawnika wszystkie działania, w tym pomoc wynajmowanych przez redakcje adwokatów czy zgłoszenia o popełnieniu przestępstwa do Komitetu Śledczego, które pomaga pisać BAŻ, to raczej „pomoc psychologiczna” i konstatacja faktów łamania prawa.

– Tak jak w przypadku wszystkich innych grup społecznych, problem mediów to tylko jeden z przejawów relacji między władzą i społeczeństwem – twierdzi Ahiejeu.

Przetrzymywanie dziennikarzy najpierw na komisariacie, a potem w areszcie przez trzy doby, czyli maksymalny okres bez wyroku sądu, ich koledzy uważają za celowe działanie władz. Z drugiej strony cieszą się, że przynajmniej ich nie bito i pozwolono przekazać im ciepłe ubrania. W czwartek wieczorem do aresztu przy ulicy Akrescina w Mińsku dopuszczono nawet adwokatów.

Wiadomości
Białoruscy dziennikarze poszli do szefa MSW
2020.09.03 19:09

Tego samego dnia kilkudziesięciu dziennikarzy pikietowało przed budynkiem MSW Białorusi. Potem przeszli oni w proteście przez centrum stolicy pod komisariat milicji, gdzie przebywał zatrzymany tego dnia fotoreporter TUT.by. Inny fotograf tej redakcji został zatrzymany i pobity w środę. Obaj wyszli tego samego dnia.

Wcześniej w nocy z wtorku na środę część redakcji TUT.by na znak protestu nocowała pod komisariatem, bo właśnie tam przetrzymywano początkowo szóstkę dziennikarzy zatrzymanych we wtorek. W środę rano protest trwał, a przed ogrodzeniem leżały papierowe torby z różnych restauracji i fast foodów.

– Było bardzo chłodno. Przez całą noc ludzie przywozili nam jedzenie. Jeden pan, nikomu z nas nieznany, przyjechał 9-miejscowym minivanem i zostawił nam klucze. Włączył ogrzewanie i powiedział, że starczy na dwa dni – opowiada Lena, podkreślając, że wielu ludzi solidaryzuje się z zatrzymanymi i protestującymi reporterami.

Pod komisariat dziennikarze różnych redakcji i po prostu mieszkańcy Mińska przychodzili też w ciągu dnia. Trzy młode kobiety, które pracują „tu niedaleko”, przyszły pod komisariat na godzinę, w czasie przerwy obiadowej.

– Nasza firma mówi, że jest “poza polityką”, dlatego nie można się obnosić ze swoją aktywnością. Ale w wolnym czasie – proszę bardzo – powiedziały.

Zatrzymania dziennikarzy i szykany wobec nich są coraz częstsze i – zdaniem prawników – coraz bardziej zuchwałe.

W czwartek z Homla nadeszła informacja o kolejnym zatrzymaniu i umieszczeniu w areszcie dziennikarki Biełsatu Łarysy Szczyrakowej, wcześniej zresztą wielokrotnie zatrzymywanej za swoją działalność zawodową. Grożono jej także m.in. odebraniem dziecka. Szczyrakowa została w piątek skazana na karę grzywny i wypuszczona na wolność.

Wiadomości
Dziennikarka Biełsatu w areszcie. Grożono jej odebraniem dziecka
2020.09.04 11:08

Dziennikarze telewizyjni Dzianis Dudzinski i Dźmitry Kachno zostali w czwartek skazani na 10 dni aresztu za udział w nielegalnej akcji. Obaj stracili pracę w państwowej telewizji, gdy wypowiedzieli się przeciw stosowaniu przemocy przez służby bezpieczeństwa wobec pokojowych demonstrantów.

Aktualizacja
Dwie gwiazdy białoruskiej państwowej TV w areszcie
2020.09.03 18:00

W ubiegłym tygodniu w czasie relacjonowania protestu milicja zatrzymała ok. 50 dziennikarzy, w celu „sprawdzenia dokumentów”. Wszyscy wylądowali na komisariacie, większość wypuszczono, ale czwórce zarzucono udział w nielegalnej akcji i zatrzymano na noc. Reporter ze Szwecji został deportowany. Dwa dni później MSZ Białorusi poinformował 17 dziennikarzy pracujących dla mediów zagranicznych o anulowaniu ich akredytacji. Decyzje w tej sprawie podejmuje komisja ds. bezpieczeństwa informacyjnego przy Radzie Bezpieczeństwa.

Wiadomości
Nowy etap walki z mediami: MSZ w Mińsku masowo pozbawia akredytacji zagranicznych korespondentów
2020.08.29 11:17

Ta sama komisja uznała, że bezpieczeństwu państwa szkodzą artykuły, w tym na niezależnych portalach Naviny.by i Nasza Niwa. Za pisanie o brutalności milicji, przemocy i torturach strony internetowe zostały zablokowane. W piśmie z ministerstwa informacji do redakcji Navin uściślono, że ich publikacje m.in. „negatywnie opisywały sytuację w kraju i dyskredytowały działalność struktur państwowych, w tym milicji”. Uznano również, że artykuły sprzyjają m.in. „sztucznemu wzrostowi napięcia w społeczeństwie” i „osłabieniu poczucia patriotyzmu, gotowości do zbrojnej obrony niepodległości i integralności terytorialnej”, jak również „utracie tradycyjnych wartości moralnych”.

Wiadomości
“Ta witryna jest nieosiągalna”. Kolejny atak na niezależne portale
2020.08.29 08:20

Reporterzy mediów białoruskich w czasie protestów pracują w kamizelkach z napisem „Prasa”, z legitymacjami i akredytacjami w widocznym miejscu. Jednak, jak sami mówią, mają przez to poczucie, że jeszcze bardziej wystawiają się „na celownik” OMON-u.

W czasie gorącej fazy protestów wielu dziennikarzy (także zagranicznych) zatrzymano, bito i umieszczano w aresztach. Reporterka Naszej Niwy została celowo postrzelona w nogę (widać to na nagraniach wideo) z małej odległości z broni pneumatycznej. Do tej pory nie wszczęto postępowania karnego ani w jej sprawie, ani w innych zgłoszonych przez dziennikarzy, ich redakcje czy BAŻ.

Aktualizacja
Każdy dzień to kolejne zatrzymania. Dziennikarze Biełsatu na celowniku białoruskich służb
2020.08.11 13:00

Reporterzy są zatrzymywani przez milicję w trakcie relacji na żywo. Sami wielokrotnie słyszeli, że OMON używa do tego celu komendy „zlikwidować obrazek”.

– Gdy takie słowa rozlegają się z milicyjnej krótkofalówki, wiadomo, co nastąpi. Najpierw zwijają dziennikarzy, potem zaczyna się rozpędzanie protestu – mówi prawnik Ahiejeu.

Struktury siłowe zaprzeczają, by coś takiego miało miejsce.

cez/belsat.eu wg PAP

Aktualności