Legalizacja kryptowaluty, zwolnienie z podatku do określonej wysokości dla przyszłych rezydentów i stworzenie klimatu, którzy skłoni światowe firmy IT do inwestowania na Białorusi. Alaksandr Łukaszenka podpisał dekret “O rozwoju gospodarki cyfrowej”.
– Po to, by inwestor biznesowy z sektoru IT przyszedł na Białoruś, wystarczy mu kupić 50 komputerów, wynająć piętro w biurowcu i zatrudnić personel. Dlatego oczekiwać jakiegoś inwestycyjnego boomu nie ma co. Ale dzięki tym ulgom przyjadą do nas wielkie biznesy – prognozuje Anton Radniakou, dyrektor Centrum Nowych Idei.
Już w najbliższej przyszłości Google, Microsoft i inne potężne firmy informatyczne mogą otworzyć na Białorusi swoje biura. Według wcześniejszych analiz, po przyjęci “IT-dekretu” do 2030 roku liczba zatrudnionych w tej gałęzi gospodarki wzrośnie aż do 100 tysięcy osób. Oznacza to trzy razy więcej miejsc pracy w tej branży. Do tej pory liczba miejsc pracy w mińskim Parku Wysokich Technologii nie jest specjalnie wysoka.
– To 1 proc. z wszystkich pracujących w kraju. To w przybliżeniu taka ilość jak w Beltelecomie [państwowy operator telefoniczny – przyp. red.]. I wątpliwe, by wzrastała, bo dekret jest w pierwszej kolejności nastawiony na poszukiwanie inwestycji, a dopiero potem na zwiększanie liczby miejsc pracy – uważa programista i ekspert IT Siarhiej Czasnawoki.
Jesienią Łukaszenka podpisał szereg nowych ukazów, wraz z dekretem nr 7 – “O rozwoju przedsiębiorczości”.
– Wystarczy, jak już mówiłem, złożyć jeden wniosek do komitetu wykonawczego, i tyle. Następnego dnia można zaczynać pracę. Jeżeli coś jest nie tak, są tu wszyscy gubernatorzy i cały rząd. Wstańcie i powiedzcie, co jest nie tak – zaproponował białoruski prezydent.
Tym, którzy nie byli na spotkaniu, prezydent zasugerował, aby pójść na wybory i tam dyskutować. Wśród osób nieproszonych był lider organizacji drobnych przedsiębiorców “Perspektywa” Anatol Szumczanka. Uważa on, że jego organizację społeczną uznano za ruch polityczny.
Dekret nr 7 ma znacznie uprościć warunki prowadzenia działalności gospodarczej – po pierwsze ograniczyć liczbę wymagań ze strony służb kontrolnych, zmienić uzgodniony czas pracy obiektów handlowych itd.
Władze wciąż nie nauczyły się jednak współpracować z inicjatywą prywatną. Wciąż obowiązuje dekret nr 222, zmuszający do obowiązkowego certyfikowania towarów. Dla lata temu doprowadził on do masowych protestów przedsiębiorców w całym kraju.
Coraz częściej naciski miejscowych władz wypychają prywatny biznes na przedmieścia, tak jak to ma miejsce w Borysowie, co Biełsat niedawno relacjonował. I choć najwyższe kierownictwo twierdzi dziś, że mały i średni biznes są najważniejszymi składowymi stałego rozwoju gospodarczego, liczba przedsiębiorców spada z miesiąca na miesiąc. Tylko od początku roku swoją działalność zakończyło 28 tysięcy przedsiębiorców indywidualnych i 7 tysięcy spółek.
Zobaczcie także:
Wital Babin, PJ/Biełsat, zdjęcie: Alexander Demianchuk / TASS / Forum