– Awaria w białoruskiej elektrowni atomowej? – Jest praktycznie niemożliwa – zapewnia wiceszef rządu w Mińsku


Uładzimir Siamaszka przekonuje, że powstający przy granicy z Litwą obiekt będzie bezpieczny.

– Ćwiczenia wykazały pełną gotowość na wypadek sytuacji ekstremalnych. Prawdopodobieństwo jakiejś awarii projektowej w elektrowni atomowej wynosi jedynie dziesięć do potęgi minus szóstej. Dla porównania – w elektrowniach takich jak w Czarnobylu to dziesięć do minus drugiej. Świadczy to tym, że praktycznie awaria w naszej elektrowni jest niemożliwa – oznajmił wicepremier.

W podobny sposób określił też prawdopodobieństwo „pozaprojektowych sytuacji nadzwyczajnych”, które ma wynosić dziesięć do minus siódmej – dziesięć do minus ósmej. W Czarnobylu było do dziesięć do minus trzeciej.

Siamaszka mówił o tym właśnie w trakcie drugiego etapu ćwiczeń dowódczo-sztabowych dotyczących reagowania na podobnego rodzaju zagrożenia, związane ze skażeniem radioaktywnym. I zdaniem wicepremiera, ćwiczenia te udowodniły, że Białoruś jest przygotowana do przyszłej eksploatacji swojej pierwszej elektrowni atomowej.

– Przypomnę, że pod koniec 2019 roku powinniśmy uruchomić pierwszy blok energetyczny, a do 1 lipca 2020 – drugi – powiedział Uładzimir Siamaszka.

Elektrownia powstaje w Ostrowcu na Grodzieńszczyźnie – 20 km od granicy z Litwą i niespełna 50 km od Wilna.

Czytajcie również:

ІІ, cez/belsat.eu

Aktualności