Strona internetowa platformy Gołos (Głos), czyli belarus2020.org, gdzie można było informować o tym, na kogo oddano głos, została przejęta przez hakerów. Jej autorzy ostrzegają, żeby nie zostawiać tam swoich danych, a wysyłać wiadomości jedynie za pomocą komunikatorów Viber i Telegram.
Od rana niedostępna jest strona innego niezależnego serwisu kontroli głosowania Zubr.in. Wszystko wskazuje na to, że został zablokowany jej adres IP. Twórcy platformy byli na to przygotowani – prosili, aby w takiej sytuacji informować ich o faktach fałszerstw wyborczych przez komunikator Telegram.
Około południa nasi widzowie i czytelnicy zaczęli nas informować, że nie mogą wejść na stronę internetową Biełsatu. Takie doniesienia otrzymaliśmy z Mińska, Grodna i Brześcia. Nasi odbiorcy mogą teraz korzystać z adresu beltv.info.
Inni użytkownicy zgłaszali, że znacznie wolniej niż zwykle ładują się pliki w Telegramie bez serwisów proxy, źle działa YouTube, Google oraz serwisy VPN – ukrywające prawdziwą lokalizację osoby korzystającej z internetu.
Problemy mają nie tylko klienci używającego internetu mobilnego, ale także stacjonarnego, którego dostawcą jest państwowa firma Biełtelekam.
Dzisiejsze problemy z internetem na Białorusi dotknęły też banków. Już kilka z nich ostrzegło klientów o niemożności przeprowadzenia części operacji. Chodziło głównie o to, że nie dochodziły hasła potwierdzające opłatę.
Tymczasem o atakach DDoS na serwery instytucji państwowych, m.in. MSW i KGB – poinformowało w niedzielę CERT, czyli Narodowe Centrum Reagowania na Incydenty Komputerowe.
Punktowo internet odłączano już podczas protestów wyborczych w 2006 i 2010 roku. Podczas tej kampanii również odnotowywano problemy z Siecią oraz z łącznością zapewnianą przez operatorów telefonii komórkowej. Do zakłóceń dochodziło zazwyczaj podczas wieców zjednoczonego sztabu rywali Alaksandra Łukaszenki i w okolicy miejsc, gdzie się one odbywały.
pp/belsat.eu