Aresztowany operator Biełsatu pije tylko wodę i nie dostaje listów zza krat


Z naszym kolegą Alaksandrem Barazienką siedział w jednej celi działacz opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Dźmitry Kawalhin. Właśnie wyszedł na wolność po pięciu dniach wyroku i podzielił się wiadomościami zza krat.

W celi w mińskim areszcie tymczasowym przy ul. Akreścina przebywało 8 więźniów i na taką liczbę osób była ona przeznaczona.

„Stosunki między nimi i atmosfera była dobra” – zapewnia Kawalhin.

Wszyscy zostali skazani na kary aresztu za udział w Dniu Wolności 25 marca. Obowiązywał ich ten sam rozkład dnia: pobudka o 6:00 rano, cisza nocna – o 22:00. Śniadanie przynoszono między 9:00 a 10:00, ale strażnicy często nie przestrzegali pór posiłków – pół godziny po obiedzie mogli przynieść kolację.

„Największym delikatesem była kasza gryczana z parówką. Kasza, tzw. bigos oraz kotlety, w których z trudem można było znaleźć kawałek mięsa. Raz dzienne dają herbatę. To faktycznie 0,2 litra dziennie, biorąc pod uwagę to, że w niektórych celach nie ma wody” – opowiedział nam aktywista.

Alaksandr Barazienka pije tylko wodę, soki i więzienną herbatę. Konsekwentnie prowadzi głodówkę w proteście przeciwko swojemu bezprawnemu zatrzymaniu i aresztowaniu. Pierwszą przesyłkę dostał wczoraj, kiedy do Mińska przyjechała jego matka z adwokatem.

Wg relacji Kawalhina poważnych konfliktów ze strażnikami nie ma. Wymyślili oni tylko nowy sposób kary: jeżeli więzień położy się w ciągu dnia na pryczy, to zmuszają go do zwinięcia i wyniesienia na korytarz materaca. Oddają go dopiero na noc i to też niechętnie.

Kiedy na początku odsiadki Kawalhin kategorycznie zażądał regulaminu, długopisu i papieru, to o 2:00 w nocy wyprowadzono go na dwór – w kajdankach i samym podkoszulku. Kawalhin nie widział też, aby ktokolwiek otrzymał list lub pocztówkę z wolności. Dociera za to prasa – w środę aresztanci dostali opozycyjną „Narodną Wolę”.

Gdy wypuszczano go na wolność, zwrócono mu też rzeczy osobiste. Zauważył wówczas, że jego telefon został uszkodzony – ma pęknięty wyświetlacz i wygiętą obudowę. Nie pozwolono mu tego jednak odnotować w protokole odbioru

„Pewnie napiszą, że odmówiłem podpisu. Tak się to zwyczajnie robi” – podsumowuje opozycjonista.

CM, belsat.eu

Aktualności