Aresztowany anarchista był duszony poduszką, gazowany, bity i grożono mu gwałtem


Mikoła Dziedok.

Kilka dni temu białoruskie MSW opublikowało filmik, na którym pobity i spryskany gazem łzawiącym Mikoła Dziadok „przyznaje się”, do zamiarów „obalenia ustroju”. Jego kolega z celi opowiedział portalowi Mediazona, jak traktowano zatrzymanego.

Wiadomości
Pobity i pokazany na wideo. Białoruska milicja chwali się ujęciem anarchisty
2020.11.12 18:03

Anarchiście postawiono zarzuty organizacji działań rażąco naruszających porządek publiczny (art. 342 kk). Dziedok został zatrzymany 11 listopada około godziny 23:00. Milicjanci wyłamując okno wtargnęli do wiejskiego domu pod Osipowiczami, gdzie się ukrywał. Według rozmówcy Mediazony zaczęli zatrzymanego bić i dusić poduszką, domagając się, by ujawnił swoje hasło do komunikatora Telegram. Potem przeszukano mieszkanie, jako świadków przyprowadzono sąsiadów, a zatrzymanemu zabroniono z nimi rozmawiać.

Dziadok twierdzi że, podczas rewizji milicja wyciągnęła z szafy z narzędziami, trzy butelki z benzyną, których w mieszkaniu nie było. Prawnik Natalla Mackewicz również potwierdza informacje o pobiciu podczas aresztowania. Obrończyni zgłosiła wniosek o przeprowadzenie obdukcji lekarskiej.

Po przeszukaniu siły bezpieczeństwa zdecydowały się nagrać wideo. Dziadoka wepchnięto do spiżarni i wpuszczono gaz łzawiący. Potem miał zostać wyprowadzony przed dom i znów spryskany gazem prosto w twarz. Milicjanci zapowiedzieli, że nie dadzą mu zmyć żrącej substancji z twarzy, dopóki nie powie przed kamerą tego, czego będą od niego chcieli.

– Ciągle grozili, że go zgwałcą, oddadzą na niego mocz, powiedzieli, że zabiorą go na gestapo lub do lasu – opowiadał Mediazonie znajomy Dziadoka z aresztu.

Po północy Mikoła został przewieziony do mińskiego Wydziału Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją MSW. Tam miał przeleżeć z twarzą na podłodze do rana, bity pałkami, rażony prądem i kopany. Milicjanci żądali od niego podania haseł i nazwisk administratorów kanałów sieci społecznościowych.

Następnie funkcjonariusze zażądali kolejnej wypowiedzi przed kamerą i zagrozili, że pobiją go jeszcze bardziej, jeśli powie coś niezgodnego z wcześniej napisanym tekstem.

Rozmówca Mediazony nie wie kto dokładnie torturował Mikołę. Milicjanci zagrozili mu, że jeśli coś o nich powie, zostanie zabity w więzieniu.

Mikoła Dziadok urodził się w 1988 roku. Jest jednym z liderów ruchu anarchistycznego na Białorusi. Po raz pierwszy aresztowany został 3 września 2010 roku w związku ze sprawą o “napad na ambasadę Federacji Rosyjskiej” 31 sierpnia w nocy. 27 maja 2011 roku został skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Przez obrońców praw człowieka został uznany za więźnia politycznego.

Pięć dni przed końcem wyroku, 22 lutego 2015 roku sąd w Mohylewie skazał go na jeszcze jeden rok pozbawienia wolności za “złośliwe niepodporządkowanie się poleceniom administracji więzienia”. 22 sierpnia 2015 został ułaskawiony. Po wyjściu na wolność był wielokrotnie zatrzymywany za wykroczenia.

Ruch anarchistyczny od lat aktywnie przeciwstawia się rządom Łukaszenki biorąc udział w protestach i dokonując akcji małego sabotażu. W związku z tym anarchiści są pod baczną obserwacją milicji. Obecnie, gdy białoruskie służby polują na przeciwników reżimu, wielu aktywistów zostało zmuszonych do ukrywania się.

Pod koniec października białoruskie służby poinformowały o rozbiciu grupy anarchistów, którzy mieli dokonywać ataków na budynki milicji. Ich działania uznano za terroryzm i grozi im nawet kara śmierci.

jb/ belsat.eu

Aktualności