Były wicepremier spraw zagranicznych, ekskandydat na prezydenta Białorusi Andrej Sannikau skomentował wybory w Rosji.
Według niego w Rosji nie było prawdziwych wyborów i „nie możemy oczekiwać teraz niczego dobrego”:
– Uważam, że nie tylko my i świat, ale także Rosjanie, bo żadnych reform, żadnych zmian w gospodarce nie będzie. Trwać będzie ta kontrola całego rosyjskiego społeczeństwa i agresja przeciwko zachodnim państwom demokratycznym.
Andrej Sannikau uważa, że Władimirowi Putinowi udało się sprowadzić Rosjan do poziomu „lumpenproletariatu”:
– Dziś lumpami można nazwać nawet wykształconych ludzi, którzy kierują się wyłącznie instynktami, tym, że „jesteśmy tak wielcy”, chociaż nie osiągnęli poziomu choćby takiej Portugalii. Uważam, że to zjawisko naprawdę niebezpieczne. I nie powiedziałbym o poparciu dla Putina, że ma poparcie, więc jego władza jest legitymizowana. Nie, on nie ma legitymizacji dlatego, że nie było wyborów. Dlatego, że jedynego prawdziwego rywala zabił – Borysa Niemcowa. Drugiego, który był wystarczająco popularny, Aleksieja Nawalnego, wykluczył z wyborów. Więc jak można mówić o wyborach? I jeszcze działa propaganda. Maszyna propagandowa w Rosji, i na Białorusi, jest właśnie rosyjska.
Białoruski polityk jest przekonany, że Zachód musi zdecydowanie odpowiedzieć:
– Powinni teraz podjąć radykalne kroki. Trzeba pokazać kadry, jak głosowali Rosjanie w krajach zachodnich – frekwencja była tam oszołamiająca. Tam ponad 90% wyborców poparło Putina: w Niemczech, Francji, Anglii. Na Białorusi poparcie jest wynikiem rosyjskiej propagandy i jej dominacji w naszych mediach. Ale już na Zachodzie to już niebezpieczne, dlatego kroki należy podjąć teraz.
Czytajcie również:
By ocalić się przed rosyjską propagandą, koniecznie trzeba odciąć rosyjskie kanały telewizyjne, jak robią to na Ukrainie – mówi Sannikau.
– Propaganda działa dlatego, że to nie propaganda, lecz prawdziwa wojna informacyjna. I ta wojna toczona jest nie z Zachodem, ale właśnie między innymi z ludnością Białorusi. Należy żądać odblokowania Karty-97. Blokada tego portalu, według mnie, dodała głosów Putinowi. Władze powinny to zrobić, bo sam Łukaszenka i jego reżim są w niebezpieczeństwie. Uratować mogą go jedynie niezależne media i tylko demokratyczna opozycja. Dopiero gry rozpoczną się jakiekolwiek negocjacje pomiędzy reżimem i opozycją demokratyczną, można będzie liczyć na to, że pojawią się jakieś gwarancje bezpieczeństwa dla Łukaszenki, ale przede wszystkim, nasza niepodległość.
Czytajcie również:
PJ/Biełsat, zdjęcie: Wadim Rymakow /TASS