Aleksijewicz wyrzucono z rosyjskiego PEN klubu ze wsteczną datą


Białoruska noblistka demonstracyjne ogłosiła opuszczenie rosyjskiego PEN Clubu. Była to reakcja na wyrzucenie zeń dziennikarza Siergieja Parchomienki za prezentowanie proukraińskich poglądów.

Organizacja tymczasem zareagowała na jej decyzję oświadczeniem, że Swiatłana Aleksijewicz nigdy nie była jej członkiem.

Parchomienko jest dziennikarzem i aktywistą społecznym, który między innymi założył organizację Dissernet zajmującą się tropieniem plagiatów w pracach naukowych. Był też pomysłodawcą upamiętnienia ofiar stalinizmu.

Niedawno wraz z innymi członkami PEN klubu wysłał list otwarty do Władimira Putina z prośbą o ułaskawienie ukraińskiego reżysera Ołeha Sencowa, który w czasie aneksji Krymu został aresztowany przez Rosjan i skazany na 20 lat łagru za rzekome planowanie zamachów terrorystycznych.

Szefostwo rosyjskiego PEN Centrum zarzuciło Parchomiecne, że jest współpracownikiem amerykańskiego Kennan Institute i zajmuje się działalnością, która nie jest związana z misją organizacji. Na wyrzucenie Parchomineki zareagowała Swiatłana Aleksijewicz oraz Borys Akunin i kilku innych członków PEN Clubu, którzy postanowili w proteście opuścić organizację.

Tymczasem Komitet Wykonawczy organizacji w liście do PEN Klubu USA napisał, że Swiatłana Aleksijewicz nigdy nie była członkiem rosyjskiej organizacji.

Również ze strony internetowej organizacji zniknęło nazwisko noblistki.

Zareagowała na to sama Aleksijewicz, która opublikowała zdjęcie swojej legitymacji członkowskiej. Dowody, że przez długi czas na zamieszczonej na stronie internetowej rosyjskiego PEN Centrum liście figurowało nazwisko noblistki, opublikował również Siergiej Parchomienko.

WD, JB, belsat.eu
Aktualności