To kolejny w tym tygodniu przypadek represji politycznych. Tym razem milicja zajęła się szeregową działaczkę Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii Białoruski Front Narodowy.
3 listopada rankiem Ała Hutawa rozdawała ulotki zapraszające na niedzielne obchody Dziadów.
– Około 8 rano na stacji metra Mohylewska w Mińsku zatrzymano Ałę Hutawę. Podeszli dwaj milicjanci, podali swoje nazwiska (Daniluk i Kiryczenka) i zabrali ją na posterunek – powiedział nam Alaksandr Czacholski, sekretarz sejmu KChP BNF.
Według Czacholskiego, aktywistka była przez kilka godzin przetrzymywana na komisariacie, po czym ją wypuszczono. W tym czasie milicjanci sporządzili zawiadomienie o popełnieniu przez nią wykroczenia. Zgodnie z artykułem 23.34 Kodeksu Wykroczeń miała ona „wzywać do nielegalnego zgromadzenia”.
Jednak odbywające się tradycyjnie w pierwszą niedzielę listopada mińskie Dziady nie są nielegalne. 30 października partia otrzymała oficjalną zgodę władz miejskich.
Tym samym artykuł 23.34 KW stał się sądowo-milicyjnym hitem tego tygodnia. 1 listopada 71-letniego białoruskiego poetę, lidera opozycji Uładzimira Niaklajeua zgodnie z tym artykułem skazano na 10 dni aresztu – za wywiad udzielony Biełsatowi. Z kolei dziś milicja oskarżyła o „wzywanie do nielegalnego zgromadzenia”, czyli wywiad dla Karty’97, Walera Mińca – działacza społecznego z Lidy.
Sytuacji stara się przeciwdziałać Białoruski Kongres Narodowy zrzeszający działaczy głównych białoruskich organizacji opozycyjnych. Apeluje on do Parlamentu Europejskiego o nałożenie nowych sankcji na sędziów wydających „motywowane politycznie, niezgodne z prawem wyroki”.
KA, PJ, belsat.eu