Szefostwo Federalnej Służby Bezpieczeństwa wymyśliło, w jaki sposób ukarać absolwentów Akademii FSB, którzy “zhańbili” uczelnię i służbę butnym przejazdem przez centrum Moskwy orszakiem trzydziestu luksusowych mercedesów Gelandewagen.
Kilkudziesięciu absolwentów akademii pod koniec czerwca postanowiło uczcić w ten oryginalny sposób koniec roku akademickiego.
Filmiki z wyczynu przyszłych agentów, na których było widać ich twarze, a w opisach – nazwiska, oburzyły i zwykłych Rosjan oraz weteranów FSB i KGB. Ci ostatni domagali się wyrzucenia „zdrajców ojczyzny” ze służby. Przyszli agenci tłumaczyli się później , że samochody nie były ich własnością, a jedynie wypożyczyli je w jednej z moskiewskich firm. Jednak nie ostudziło to zapału krytyków.
Kierownictwo FSB postanowiło jednak nie karać zbyt surowo rozrywkowych kursantów. Ograniczono się do – jak to eufemistycznie ujęto – „zmiany warunków służby”, absolwentom Akademii FSB, którzy tak oryginalnie uczcili ukończenie uczelni. Teraz mają oni do wyboru albo odejście ze służby, albo przyjęcie propozycji pełnienia jej na Czukotce i Kamczatce. Według rosyjskiej prasy, większość z nich postanowiła podjąć wyzwanie. Praca na dalekich rubieżach ojczyzny ma być czyśćcem, po którym będą mogli wrócić do służby w stolicy