Anatol Labiedźka: unijne sankcje wobec premiera Białorusi są dyskusyjne


Szef opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej skomentował zapowiedzi wciągnięcia na czarną listę UE m.in. premiera Białorusi Mikołaja Miasnikowicza. Jego zdaniem embargiem, w pierwszym rzędzie, powinni być objęci przedstawiciele struktur siłowych, którzy łamali prawo.

Działający w Brukseli portal internetowy EU Observer poinformował w ubiegłym tygodniu, że ambasadorzy krajów unijnych w Mińsku przygotowują nową listę ludzi objętych zakazem wjazdu do UE. Mają na nią trafić m.in. szef białoruskiego rządu Michał Miasnikowicz, wicepremier Uładzimir Siemaszko oraz szef służby granicznej Ihar Raczkouski.

„Jeżeli część rządu stara się wyrazić swoją opinię na temat sytuacji gospodarczej w kraju – to gdy oni mówią o jakichś reformach rynkowych, nie może być tak, że nagle ich nie wpuszczają do UE” – powiedział w rozmowie z Biełsatem. Wymienieni urzędnicy są oskarżani o to, że działają w systemie osobistego wzbogacania się prezydenta Łukaszenki. Ostatnio białoruski premier skrytykował politykę gospodarczą narzuconą przez administrację prezydenta polegającą na forsownych inwestycjach państwowych. W odpowiedzi Łukaszenka wyraził swoje niezadowolenie z działań rządu.

Obecnie na liście osób objętych zakazem wjazdu do Unii znajduje się 245 osób. Według anonimowego informatora EU Observer na listę oprócz urzędników mają trafić biznesmeni związani z białoruskim reżimem.

Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności