Po dolary - tylko z dowodem i ankietą


W środę Białorusini o kolejny krok cofnęli się w kierunku ładu gospodarczego a-la Związek Sowiecki – ocenia prasa opozycyjna w Mińsku. Od rana waluty wymienialne można nabywać wyłącznie z dowodem tożsamości oraz po wypełnieniu specjalnej ankiety z danymi osobowymi i wskazaniem celu, na który przypuszczalnie nabyte dolary czy euro zostaną wydane.

Czas obsługiwania jednego klienta w okienkach walutowych banku wydłużył się tym samym wielokrotnie. Pytanie o cel kupna waluty wywołuje u klientów szeroką gamę reakcji – od śmiechu do irytacji. Jedna z kasjerek w banku powiedziała korespondentowi Biełsatu, że doskonale rozumie negatywną reakcję ludzi na to pytanie, ale została jest zmuszona by je zadać, więc nie ma wyboru.

Zapytana o najdziwniejszą odpowiedź , powiedziała, że młody mężczyzna z uśmiechem odparł – “proszę zapisać słowo w słowo: na destabilizację sytuacji walutowej w kraju”. Biełsat dowiedział się również ze źródła w Biełarusbanku, że klienci nie skarżą się na nowe zasady, jednak dopytują się czy informacje z ankiet będą przekazywane do miejsca pracy czy organów podatkowych. Według nowego prawa milicja i inne organy państwowe będą miały dostęp do informacji zebranych od kupujących waluty.

Zbliżone rozwiązania wprowadzono również na Ukrainie pod koniec września, choć tam paszport muszą okazać nie tylko kupujący, ale również sprzedający walutę. Według danych Ukraińskiego Związku Banków, z powodu nowych uregulowań, Ukraińcy dwa razy rzadziej wymieniają pieniądze na drodze legalnej. Oficjalnie, ukraiński bank narodowy wprowadził obowiązek okazywania dowodu przy transakcjach walutowych by zmniejszyć korupcję. Analitycy oceniają, że ma to przede wszystkim na celu wywarcie presji psychologicznej na obywateli i ograniczenie popytu na walutę. Wysiłki ukraińskich władz zwiększyły jednak głównie aktywność nielegalnych handlarzy waluta walutą.

Podobny proces miał miejsce na Białorusi kilka miesięcy temu, gdy z powodu braku dolarów i euro białoruskie kantory wstrzymały pracę. Rozpoczęła wtedy funkcjonowanie strona www.prakopovi.ch, przez którą ludzie umawiają się by sprzedać lub kupić walutę.

Według białoruskiej ekonomistki Iriny Urban – wysiłki białoruskich władz wywołają bardziej efekt psychologiczny niż ekonomiczny. „Prości ludzie za pierwszym razem będą bali się kupować walutę, a ci którzy będą potrzebować większych sum wynajmą sobie pośredników. System kupowania waluty za okazaniem dowodu funkcjonował już kiedyś na Białorusi i nie dał wielkich efektów” – podkreśliła w rozmowie z Biełsatem.

Od środy wszystkie oddziały banków białoruskich w ciągu jednego dnia po zarejestrowaniu transakcji walutowych będą musiały przekazać ankiety z danymi osobowymi kupujących do centralnej państwowej bazy rejestrującej wszystkie operacje walutowe. Niezależni dziennikarze zadają sobie pytanie – po co służbom państwowym potrzebna jest totalna kontrola nad każdym kupionym dolarem w kraju i jak te informacje będą wykorzystywane w warunkach ustroju autorytarnego.

Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności