Szef Młodego Frontu, skazany na dwa lata kolonii karnej, został przeniesiony z więziennej izolatki karnej do zwykłej celi. W nowym miejscu zyskał możliwość pisania listów i czytania książek. Poinformował o tym w liście do swojej narzeczonej, Nasty Pałażanki, wiceprzewodniczącej Młodego Frontu.
„Zmicier ma tam zdecydowanie lepsze warunki, niż w karnej izolatce, w której spędził prawie dwa miesiące. Może wreszcie czytać, nawet pisać listy” – powiedziała Pałażanka.
Daszkiewicz w swoim pierwszym liście napisał do niej: „Pozwolili mi pisać, że u mnie wszystko w porządku. Więc piszę: u mnie wszystko w porządku!”
„Dobrze znam Zmiciera i nie potrzebuję więcej słów aby zrozumieć, co chciał przez to powiedzieć. Każdy kto znalazł się kiedyś w więzieniu i musiał oddawać swoje listy więziennym cenzorom, doskonale wie, jak należy je pisać tak by dotarły do bliskich. Zmicier nie traci sił i nie chce, abyśmy się zamartwiali” – powiedziała Nasta.
Pałażanka otrzymała jednocześnie dwa listy z więzienia. „W drugim liście Zmicier napisał, że powodem przeniesienia go z izolatki może być chęć postawienia mu jeszcze jednego zarzutu o niepodporządkowanie się administracji więziennej. Mogą mu za to przedłużyć wyrok o kolejne dwa lata” – dodała Pałażanka.
Jej zdaniem, Daszkiewicz nie może otrzymywać paczek, a także ma ograniczoną możliwość robienia zakupów w miejscowym sklepie. „Zmicier napisał mi również, że nikt nie proponował mu napisania listu z prośbą o ułaskawienie” – dodała.
Zmicier Daszkiewicz razem z innym działaczem Młodego Frontu Eduardem Lobawym został zatrzymany dzień przed wyborami prezydenckimi, 19 grudnia ub.r. Zostali oskarżeni o rzekome pobicie dwóch osób. Sąd skazał Daszkiewicza 24 marca br. na dwa lata kolonii karnej.
Biełsat