Odłożono w czasie termin zakończenia śledztwa w sprawie wybuchu w mińskim metrze, poinformowała prokuratura Białorusi. Na razie wiadomo jedynie, że śledztwo znajduje się na etapie końcowym.
Zdaniem obrońcy praw człowieka Aleha Wołczaka, w realiach białoruskich jest normalną praktyką przeciąganie śledztw w tak skomplikowanych sprawach. Z drugiej strony, jego zdaniem, sprawa jest bardzo tajemnicza i prawnikom trudno komentować powody decyzji władz.
Wołczak podkreślił, że władze zdecydowały się utajnić śledztwo, bo tuż po zamachu urzędnicy nadmiernie komentowali je w mediach. „Między różnymi „oficjalnymi” wersjami pojawiły się sprzeczności. I dlatego zdecydowano, że lepiej będzie w ogóle przestać informować społeczeństwo” – dodał.
11 kwietnia na stacji metra Oktjabrskaja wybuchła bomba zabijając 15 i raniąc około 200 osób. 29 kwietnia prokuratura oskarżyła o zamach dwóch mieszkańców Witebska. Jeden z nich został również oskarżony o dokonanie zamachów w 2005 i 2008 r. Białoruski prezydent w swoich wypowiedziach potwierdzał, że oskarżeni przyznali się do winy.
W sprawie pojawiało się wiele niejasności. Prezydent Łukaszenka po zamachu w 2008 opowiadał, że terrorystę rzekomo złapano.
Biełsat