Bunt wybuchł w więzieniu pod Duszanbe, gdzie karę odbywali bojownicy tzw. Państwa Islamskiego, ale też opozycjoniści, których władze oskarżają o ekstremizm. Większość zabitych to ofiary służb pacyfikujących kolonię karną.
Według Ministerstwa Sprawiedliwości Tadżykistanu, zamieszki wybuchły w niedzielę w kolonii karnej nr 3/2 w mieście Wahdat. Resort podał, że bunt wszczęło 30 osadzonych za przynależność do tzw. Państwa Islamskiego. Uzbrojeni w noże i ostre przedmioty mieli podjąć próbę ucieczki. Wzięli też jako zakładników trzech oficerów służby więziennej, których ostatecznie zabili. Terroryści mieli też zabić pięciu innych więźniów.
Potem nastąpiła pacyfikacja więzienia, w wyniku której siły rządowe zabiły połowę buntowników.
– W ramach operacji, którą przeprowadzono zgodnie z prawem, unieszkodliwiono 24 członków grupy, a 35 innych zatrzymano. Zakładnicy zostali uwolnieni – informuje Ministerstwo Sprawiedliwości.
Media zwracają uwagę, że wśród ofiar buntu i pacyfikacji są nie tylko bojownicy tzw. Państwa Islamskiego, ale także znani w całym kraju działacze religijni. Zginąć mieli też opozycjoniści z Partii Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu, którą władze kraju uznały za organizację ekstremistyczną. Tej decyzji nie uznaje żadne inne państwo.
Tadżycka opozycja domaga się niezależnego, międzynarodowego śledztwa w sprawie buntu w kolonii karnej i jego pacyfikacji. To drugi taki bunt w ostatnim czasie – poprzedni wybuchł w listopadzie, informuje BBC.
ii,pj/belsat.eu