Nowo wybrany prezydent samozwańczej republiki Osetii Południowej, Alan Gaglojew, zawiesił przygotowania do referendum w sprawie przyłączenia do Federacji Rosyjskiej, które rozpoczął jego poprzednik, Anatolij Bibiłow. Wcześniej stwierdził, że plany te powinny być najpierw uzgodnione z Rosją.
Formalnie “prezydent” Alan Gaglojew zawiesił dekret Anatolija Bibiłowa “O wyznaczeniu referendum w Republice Osetii Południowej”. W nowym dekrecie Gaglojew nakazał rozpoczęcie natychmiastowych konsultacji ze stroną rosyjską. Stwierdził, że poprzednia decyzja miała “niepewne konsekwencje prawne” i była “nie do przyjęcia”, ponieważ nie została uzgodniona z władzami rosyjskimi.
Tzw. prezydent Osetii konsekwentnie sprzeciwiał się pospiesznemu przeprowadzeniu referendum.
– Dla tych, którzy zapomnieli, przypomnę, że referenda w sprawie zjednoczenia Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej odbyły się w 2014 roku bez zgody Rosji. Minęło osiem lat i widzimy, że nie osiągnęli oni jeszcze swojego celu – powiedział Gaglojew w połowie maja.
Inicjatorem referendum był Anatolij Bibiłow, który już wtedy zdawał sobie sprawę, że przegrywa wybory na tzw. prezydenta samozwańczej republiki. Udało mu się przeprowadzić sprawę przez CKW i sąd. Referendum miało się odbyć 17 lipca 2022 roku. Pytanie miało mieć następujące brzmienie: “Czy popierasz zjednoczenie Republiki Osetii Południowej z Rosją?”.
Niepodległość Osetii Południowej została uznana tylko przez pięć państw członkowskich ONZ – Rosję, Syrię, Nikaraguę, Nauru i Wenezuelę. Władze gruzińskie uważają Osetię Południową za część swojego kraju – w oficjalnych dokumentach terytorium to nazywane jest “Regionem Cchinwali”.
Według rosyjskiego analityka i spin doktora Stanisława Biełkowskiego, Kreml spieszył się z przeprowadzeniem referendum przed objęciem urzędu przez nowo wybranego prezydenta Osetii Południowej Alana Gaglojewa. Celem Kremla, według stałego komentatora rosyjskiej sceny politycznej, było umocnienie kontroli nad częściowo uznanymi państwami przestrzeni postsowieckiej. W przypadku Osetii to się jednak nie udało.
– Jest oczywiste, że jeśli Osetia Południowa stanie się częścią Federacji Rosyjskiej, całkowicie utraci zarówno swoją niepodległość, jak i cząstki własnej demokracji – pisze Biełkowski.
lp/ belsat.eu wg Vot-Tak.tv, inf. wł.