"Granicę z Ukrainą łatwiej przejść niż z Polską". Białoruski pogranicznik o możliwości przeniesienia kryzysu migracyjnego


Władze w Kijowie obawiają się, że Łukaszenka przeniesie kryzys migracyjny na granicę białorusko-ukraińską. Taka możliwość rozwoju wypadków niepokoi zwłaszcza wobec zagrożenia rosyjską inwazją. O tym, czy przybysze z Bliskiego Wschodu będą w stanie pokonać granice Ukrainy, rozmawialiśmy z byłym białoruskim pogranicznikiem, który ze względów bezpieczeństwa prosił o anonimowość.

Białoruscy pogranicznicy zimą. Zdjęcie: gpk.gov.by

– Czy możliwe jest przesunięcie przez reżim Alaksandra Łukaszenki presji migracyjnej na granicę z Ukrainą? I czym granica Białorusi z Ukrainą różni się od granicy z państwami Unii Europejskiej?

– Nie jestem politologiem, więc trudno mi mówić o dalszym rozwoju tego kryzysu. Mogę jednak stwierdzić, że granicę Białorusi z Ukrainą jest łatwiej nielegalnie przejść niż granicę z Polską, litewską i łotewską. Znacznie łatwiej. Nie jest ona bowiem tak szczelnie chroniona wszelkimi ogrodzeniami i kamerami.

Są nawet takie miejsca, w których zupełnie nie ma infrastruktury do ochrony granicy. Przez pola biegnie jedynie KSP (pas kontrolno-śladowy – przyp. Biełsat) – specjalnie zaorany pas ziemi, na którym widać ślady przechodzących. Przez lasy idzie on przesieką szeroką na 30-50 metrów. Takich miejsc na białorusko-ukraińskiej granicy jest bardzo wiele ze względu na jej długość – 1084 kilometry. To cała południowa granica Białorusi.

Wiadomości
Komendant SG: migranci z Białorusi mogą być przerzucani przez Ukrainę i Słowację
2021.09.27 19:49

– Jak zorganizowana jest jej ochrona przez białoruski Państwowy Komitet Pograniczny?

– Południowej granicy w obwodzie brzeskim strzeże Piński Oddział Pograniczny, a w obwodzie homelskim – Homelska Grupa Pograniczna i Mozyrska Grupa Pograniczna, którą nie tak dawno założyli.

Przez ostatnie 10-15 lat ochrona tej granicy została poważnie wzmocniona, powstają nowe komendantury i posterunki. Bo wcześniej prawie nic tam nie było. Teraz są siły i środki, by tą granicę zamknąć, ale wciąż są miejsca, gdzie idziesz i możesz niepostrzeżenie wejść na Ukrainę. Wiem, że granica polsko-białoruska jest o wiele lepiej strzeżona. Nasza granica z Ukrainą jest zwyczajnie za długa i uszczelnienie jej byłoby zbyt kosztowne.

– Z pewnością są miejsca, w których rozwój kryzysu migracyjnego byłby szczególnie łatwy.

– Jest takie czułe miejsce. Na styku obwodów homelskiego i brzeskiego leży Poligon Merliński, na którym w czasach sowieckich wojsko przeprowadzało jakieś testy. To olbrzymie bagna i lasy, a najbliższe białoruskie osady są oddalone o 30 kilometrów od granicy. Z kolei po stronie ukraińskiej wioski są prawie na granicy.

W 2018 roku Poligon Merliński – rezerwat Bagna Olmańskie przecięła grobla.
Zdj. gpk.gov.by

To bardzo dziki teren – bagna, bezdroża, które trudno kontrolować. Ale jeśli migranci zostaną tutaj przywiezieni, to nikt tego nie zauważy. Nie będzie świadków. Nie mówię o pogranicznikach, tylko o zwykłych ludziach. Ale dojechać tam byłoby bardzo trudno, trzeba by użyć specjalnych pojazdów. Jesienią i wiosną, przy wysokim stanie wody, nawet pograniczników na posterunki przerzucano helikopterem. Ale pieszo da się przejść.

Kontekst

Poligon Merliński to inaczej rezerwat Bagna Olmańskie – do niedawna największy nietknięty ludzką ręką kompleks mokradeł w Europie. W 2018 roku bagna zostały przecięte groblą, by pojazdy pograniczników mogły dojechać do granicy z Ukrainą. Budowla ta grozi powolnym wysuszeniem unikatowego ekosystemu. Przeciwko inwestycji protestowały białoruskie i międzynarodowe organizacje ochrony przyrody.

– Zwabieni na Białoruś migranci to ludzie w różnym wieku, wśród których są też rodziny z dziećmi. Czy byliby w stanie przejść przez te bagna, gdyby już zostali tam dowiezieni? Czy przeżyliby taką drogę?

– Jedynie z przewodnikiem, który bardzo dobrze zna ten teren. Samemu nikt tamtędy nie przejdzie.

Reportaż
Kryzys migracyjny na najdzikszym odcinku granicy. Reportaż z Puszczy Białowieskiej
2021.12.29 12:51

– Czy przez białorusko-ukraińską granicę wiodą jakieś utarte szlaki przemytnicze, które mogłyby zostać wykorzystane?

– Tam zawsze działali kontrabandziści, szczególnie w rejonie Dywina. Ale głównie na potrzeby mieszkańców okolicy. Przenosili żywność, jeśli po którejś stronie była bardzo duża różnica cen.

Teraz może nie jest to już tak popularny proceder, ale 10-15 lat temu był na porządku dziennym. Szczególnie dotyczyło to odzieży, która na Ukrainie była bardzo tania, a u nas droga. Ludzie przenosili ją przez lasy w takich wielkich torbach. A w drugą stronę trudno mi powiedzieć, co by się opłacało z Białorusi przemycać. Może tylko papierosy.

– Przemycano też jakiś “poważniejszy towar”? Broń, narkotyki, alkohol, ludzi?

– Tak, oczywiście. Jak przez każdą granicę. Gdy służyłem, to często słyszałem, że zatrzymali kogoś z marihuaną. Zatrzymywaliśmy też migrantów z Azji, ale nie w takiej skali jak teraz na polskiej i litewskiej granicy.

Wywiad
Czy nowy szlak migracyjny do UE może przebiegać z Białorusi przez Ukrainę?
2021.10.14 11:03

– Łukaszenka swojego czasu twierdził, że opozycja sprowadza nielegalnie broń z Ukrainy. Przy granicy mieli być też zatrzymani anarchiści z grupy Aliniewicza, którym zarzucono przemyt broni właśnie z Ukrainy. Czy to możliwe, by przez zieloną granicę na Białoruś trafiała broń?

– Technicznie wszystko jest możliwe, tylko nie wiem, czy ma to sens.

Granica białorusko-ukraińska na odcinku strzeżonym przez Piński Oddział Pograniczny podczas wiosennych roztopów.
Zdj. gpk.gov.by

– Czy w takim razie zdarzało się wam zatrzymywać przemytników broni?

– Były takie przypadki, ale uważam je za inscenizacje na użytek propagandy. Jeszcze przed ostatnimi wyborami miało dojść do próby sforsowania przejścia granicznego przez dżip z bronią. Nie widzę najmniejszego sensu w pchaniu się terenówką przez przejście. Normalny człowiek wie, że zostanie zatrzymany – jeśli nie na granicy to dalej. Prawdziwi przemytnicy przejechaliby bokiem.

Nawet pogranicznicy, którzy tam służyli, śmiali się z tej ustawki.

Wiadomości
Dziwne zdarzenia na granicy białorusko-ukraińskiej. Ostrzelany słup i skrytka z bronią
2021.09.15 20:25

– Jakie wcześniej były wasze stosunki z ukraińskimi pogranicznikami?

– Normalne. Gdy spotykaliśmy się na granicy, to się witaliśmy, rozmawialiśmy. Żadnych politycznych konfliktów pomiędzy nami nie było. Wcześniej było spokojnie, przejrzyście, czysto. Dobrze.

– Uważa pan, że Ukraina będzie w stanie uszczelnić granicę, jeśli władze Białorusi skierują presję migracyjną na południe?

– Myślę, że jedynie kierując tu dodatkowych ludzi i sprzęt, wojsko. Bo nie będą w stanie rozpiąć drutu wzdłuż całej granicy. Wątpię, by ktoś przekazał Ukrainie pieniądze na budowę ogrodzenia czy innej stałej infrastruktury.

– Akurat w tym tygodniu Państwowa Służba Pograniczna Ukrainy poinformowała, że już w styczniu otrzyma od USA prawie 25 milionów dolarów na uszczelnienie granic z Białorusią i Rosją. Te pieniądze mają zostać wykorzystane m.in. na drony, kamery i pojazdy patrolowe.

– Jestem przekonany, że przynajmniej część tych środków trafi nie tam, gdzie powinna. Ukraina jest podobna do Białorusi, tam też nie wszystko odbywa się uczciwie. To nie Europa.

Wiadomości
USA da prawie 25 mln dol. Ukrainie na doposażenie granicy z Rosją i Białorusią
2021.12.28 16:41

– Czy możliwe jest zamknięcie przez Ukraińców przejść granicznych z Białorusią w razie zaostrzenia sytuacji politycznej?

– Technicznie jak najbardziej. Ale trudno mi powiedzieć, do czego musiałoby dojść, by zamknęli.

– Na zakończenie naszej rozmowy chciałbym poprosić o wskazanie regionu, który obstawia pan jako miejsce możliwego kryzysu migracyjnego.

– Granica na odcinku pińskim w dużym stopniu biegnie po wodach Dniepru (w tym w strefie wysiedlonej po katastrofie czarnobylskiej – przyp. Biełsat), dlatego uważam, że jeśli już dojdzie do kryzysu migracyjnego, to jedynie na odcinkach mozyrskim lub pińskim.

***

Od końca maja tysiące migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu trafiły do Unii Europejskiej przez granice z Białorusią. Choć reżim Alaksandra Łukaszenki zaprzecza swojemu zaangażowaniu w kryzys migracyjny, dowody i zeznania migrantów potwierdzają, że został on zorganizowany przez białoruskie służby specjalne. Według władz Polski, Litwy i Łotwy jest to zemsta za zachodnie sankcje, atak hybrydowy mający na celu osłabienie jedności Unii Europejskiej.

Według źródeł ukraińskiego i amerykańskiego wywiadu, Rosja zgromadziła potężne siły wojskowe w regionach graniczących z Ukrainą, a na początku nowego roku może dojść do inwazji na wielką skalę. W związku z tym, że Mińsk jest najbliższym sojusznikiem Moskwy, uzależnionym od niej gospodarczo, Kijów obawia się konfliktu także na granicy z Białorusią. Jedną z jego form może być właśnie masowy napływ nielegalnym migrantów.

Wiadomości
Kijów szykuje się do wojny i formuje sztab obrony terytorialnej
2021.12.27 16:30

pj/belsat.eu

Aktualności