Białoruski dziennikarz Dzianis Iwaszyn za kratami przebywa od 12 marca br. i jest oskarżony o wywieranie nacisków na funkcjonariuszy MSW. Jego matka uważa, że problemy ze zdrowiem syna mogą być efektem koszmarnych warunków panujących w celi.
Według Ludmiły Iwaszyny jej syn nie miał przedtem problemów z sercem, jednak stan jego zdrowia mógł się pogorszyć w areszcie:
– To jednak nic dziwnego, bo w celi jest jak w łaźni parowej – okna są zamknięte, nie można przekazać wentylatora. Można to określić jednym słowem „tortury ”- napisała na swoim profilu Facebooka.
Matka więźnia politycznego zaapelowała do „wszystkich, którzy brali udział w jego zatrzymaniu, umieszczeniu w areszcie i wszystkich tych, w których władzy się obecnie znajduje”.
– Rozumiecie, że jesteście w pełni odpowiedzialni za życie i zdrowie Dzianisa Iwaszyna oraz wszystkich, których niesprawiedliwie i nielegalnie przetrzymujcie w swoich lochach. Czy rozumiecie, że krewni i przyjaciele nie wybaczą wam znęcania się i upokorzeń? Czy rozumiecie, że prędzej czy później będziecie musieli odpowiedzieć przed prawem za bezprawie, które popełniliście – napisała w emocjonalnym wpisie.
Iwaszyna poinformowała dziś na swojej stronie na Facebooku, że rozmawiała zastępcą szefa więzienia. Miał on stwierdzić, że stan zdrowia Dzianisa jest dobry i nie wywołuje zaniepokojenia. Ma on otrzymywać potrzebne leki
Matka więźnia wcześniej na antenie Radia Svaboda poinformowała, że jej syn dwa razy w tygodniu był zabierany do KGB na przesłuchania. Jej zdaniem mógł być wtedy częstowany napojami, do których śledczy mogli dodać rozmaite substancje. Według relacji innych więźniów politycznych na Białorusi więźniowie są „zmiękczani” przy pomocy np. leków odurzających.
Dzianis Iwaszyn został zatrzymany 12 marca w Grodnie przez funkcjonariuszy KGB. Dziennikarz współpracował z niezależnym czasopismem Nowy Czas i był wolontariuszem międzynarodowej społeczności InformNapalm, zajmującej się zwalczaniem rosyjskiej propagandy. Dzień przed zatrzymaniem Iwaszyn na łamach Nowego Czasu ujawnił, że byli funkcjonariusze ukraińskiego Berkutu, rozpoczęli służbę w strukturach siłowych Białorusi.
Po zatrzymaniu postawiono mu zarzuty ingerencji w działalność organów ścigania na podstawie artykułu 365 KK, który przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności.
21 maja w karcerze kolonii karnej w Szkłowie, zmarł 50-letni aktywista opozycyjny Witold Aszurak. Więzienne władze zmieniały wersję jego śmierci i na koniec opublikowały zmontowany filmik z celi, w której przebywał. Miał on przekonać, że więzień zmarł bez ingerencji z zewnątrz. Z powodu braku niezależnej sekcji zwłok do dziś nie wiadomo, co mus się przytrafiło
jb/ belsat.eu
