Litwa, Łotwa, Estonia i Polska opowiadają się za wzmocnieniem pozycji NATO na jego wschodniej flance. Zamierzają oni poruszyć tę kwestię na szczycie Sojuszu w Madrycie pod koniec czerwca.
– Chcemy stałej obecności NATO w krajach bałtyckich i w Polsce, abyśmy mogli stawić opór wszelkim zagrożeniom ze strony Rosji i Białorusi oraz chronić każdy centymetr naszego terytorium. Ministrowie spraw zagranicznych państw bałtyckich i Polski uzgodnili również, że będą kontynuować współpracę w sektorze energetycznym w celu jak najszybszego uniezależnienia się od rosyjskich surowców – powiedział minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkevics.
Ministrowie spraw zagranicznych państw bałtyckich i Polski uważają również, że należy kontynuować dostawy sprzętu wojskowego i broni na Ukrainę oraz wzmocnić sankcje wobec Rosji poprzez wywieranie presji na ten kraj w sektorze energetycznym.
Wcześniej Szwecja i Finlandia postanowiły złożyć wniosek o przyjęcie do NATO. Jak donoszą media, prezydent Finlandii Sauli Niinisto odwiedzi Sztokholm 17 maja. Szwedzka gazeta Dagens Nyheter podała, że wnioski mogą zostać złożone przed szczytem NATO w Madrycie, który odbędzie się pod koniec czerwca. Następnie nastąpi ratyfikacja przez kraje sojuszu. W praktyce potrwa to kilka miesięcy, co oznacza, że Szwecja i Finlandia mogą stać się członkami NATO już jesienią.
Kraje te postanowiły przystąpić do Sojuszu Północnoatlantyckiego po ataku Rosji na Ukrainę. Kreml powiedział, że Finlandia i Szwecja powinny “zrozumieć konsekwencje” takiej decyzji. Władze rosyjskie jako jedną z przyczyn wojny z Ukrainą podają ekspansję NATO na wschód.
Niemal pewne przystąpienie krajów nordyckich do NATO oznaczałoby strategiczną porażkę Rosji. Słynna polityka „finlandyzacji”, innymi słowy neutralizacji polityki zagranicznej, przestałaby de facto istnieć, gdyby Finlandia wstąpiła do NATO, co oznaczałoby załamanie się całej północnej flanki rosyjskiej polityki bezpieczeństwa narodowego.
lp/ belsat.eu wg Vot-Tak.tv
