Białoruscy ochotnicy walczący z Rosją budują podwaliny sił, które mają wyzwolić Białoruś. Ustalili już, jak będzie wyglądać mundur, symbolika i system stopni wojskowych.
Podczas konferencji “Szlak do wolności” pod koniec 2023 roku w Kijowie ujawniono, że powstaje Białoruska Armia Wyzwoleńcza. Niezależny białoruski portal Nasza Niwa rozmawiał o niej z ochotnikiem o pseudonimie “Tuman” (pol. “Mgła”), jednym z członków grupy eksperckiej pracującej nad symboliką formacji. Do rozmowy tej odsyłamy miłośników heraldyki, którzy znajdą tam szczegółowe informacje na temat rozwiązań i inspiracji, które stały za twórcami atrybutyki nowej formacji.
Wyjaśnił on, że projekt Białoruskiej Armii Wyzwoleńczej tworzą wspólnie dowódcy wszystkich białoruskich formacji ochotniczych i paramilitarnych, obrońcy praw człowieka, a także niezależni eksperci, w tym historycy i heraldycy.
– Utworzenie Białoruskiej Armii Wyzwoleńczej zostało zatwierdzone deklaracją woli współpracy w wyzwoleniu Białorusi [podczas konferencji “Szlak do wolności” – przyp. belsat.eu]. W tym celu tworzony jest czynnik siłowy – Białoruska Armia Wyzwoleńcza, BWA. Dziś cały naród białoruski stawia opór zbrodniczemu reżimowi [Alaksandra Łukaszenki] działającemu w interesie obcego państwa, Rosji Władimira Putina. Dlatego BWA nie będzie armią w akademickim znaczeniu tego słowa, jest organizacją walki narodu o przywrócenie praworządności, demokratycznego ustroju konstytucyjnego i niepodległości Białorusi. Zarówno ochotnik cywilny, jak i generał znajdą tu swoje miejsce – wyjaśnił Tuman.
Dodał, że pomagać w wyzwoleniu Białorusi można różnymi sposobami: pracą ekspercką i fizyczną, pomocą materialną, finansową, czy z bronią w ręku. Na razie jest to jednak stowarzyszenie o strukturze poziomej, ale z czasem mają się z niego wyodrębnić piony wojskowe.
Białoruska Armia Wyzwoleńcza nosi tą samą nazwę co działające do 1957 roku antysowieckie podziemie białoruskie, nazywane też “Czarnym Kotem”.
– Nad projektem pracowali historycy, eksperci, wojskowi, którzy doskonale znają różne przykłady działalności zbrojnej Białorusinów z naszej historii. Nie zamierzają tworzyć odpowiednika legendarnej organizacji “Czarny Kot”, choć doskonale zdają sobie sprawę z jej istnienia. Doskonale zdają sobie sprawę z istnienia innych armii wyzwoleńczych, ich metod pracy i błędów. Ale tak, zdecydowaliśmy się na tę jednoczącą nazwę – Białoruska Armia Wyzwoleńcza. Ma charakter historyczny i jednoczący, jest uogólnionym obrazem białoruskiej armii różnych epok. Nazwa doskonale odpowiada wymaganiom i celom, jakie sobie stawiamy: wyzwoleniu Białorusi – wyjaśnia ochotnik.
“Tuman” przyznaje, że zauważona w listopadzie przy granicy Ukrainy z Białorusią kolumna pojazdów wojskowych z sześcioramiennym krzyżem w ośmioramiennej gwieździe mogła należeć do Białoruskiej Armii Wyzwoleńczej. Podkreślił przy tym, że jako heraldyk nie ma informacji, jakie działania wykonywał tam ten oddział.
Jako symbol formacji wybrano tzw. krzyż Wsiesława Czarodzieja, księcia połockiego z XI wieku. Znak ten był następnie używany przez hetmanów wielkich litewskich Jana Karola Chodkiewicza i Konstantego Ostrogskiego, jednak kojarzenie go z tymi postaciami “Tuman” nazwał “błędnym z heraldycznego punktu widzenia”.
– Oczywiste jest, że twórcy inspirowali się czasami, kiedy po raz pierwszy pojawiły się symbole państwowe i wojskowe Białorusi. Symbole te, zarówno krzyż, jak i gwiazda, mają ogólnochrześcijańskie znaczenie i zawierają w sobie wpływy zarówno Wschodu, jak i Zachodu, powstały bowiem jeszcze przed rozłamem na wyznanie prawosławne i katolickie. Co więcej, taka ośmioramienna gwiazda istniała już w czasach przedchrześcijańskich – dodaje.
Symbolika Białoruskiej Armii Wyzwoleńczej bazuje więc na znakach dynastycznych Rogwołodowiczów – kniaziów połockich, którzy wprowadzili chrześcijaństwo na ziemiach dzisiejszej Białorusi. Odwołują się tym samym do tysiącletniej historii narodu białoruskiego i jego państwowości.
Do legendy o Rogwołodzie, który w nocy zamieniał się w wilka, nawiązuje także szary kolor munduru galowego. Twórcy projektu umundurowania oraz dowódcy białoruskich ochotników uznali przy tym, że będzie to kolor praktyczny i odróżniający żołnierzy białoruskich od rosyjskich. Na razie wiadomo jednak, że taką barwę będą miały mundury Białorusinów walczących na Ukrainie. Kolorystyka żołnierzy przyszłej białoruskiej armii w kraju nie jest w tym momencie kwestią priorytetową.
Przeciwnicy białoruskich ochotników zarzucają im, że skopiowali mundur Wehrmachtu. W rzeczywistości pracujący nad krojem i kolorem eksperci przeanalizowali ponad 700 obrazów przedstawiających białoruskich żołnierzy z początku XX wieku, gdy Białoruś walczyła o swoją niepodległość. Ich projekt nawiązuje do elementów mundurów różnych białoruskich formacji narodowowyzwoleńczych i antybolszewickich okresu po I wojnie światowej: powstańców słuckich, wojsk Białoruskiej Republiki Ludowej czy oddziałów białoruskich w Wojsku Polskim. Rozwiązania wcześniejsze, na przykład z czasów powstania styczniowego, nie były brane pod uwagę jako niepraktyczne – chodziło głównie o brak kieszeni i podwójny rząd guzików.
Na rękawach munduru zaznaczony będzie okres służby frontowej, liczba odniesionych ran, przynależność do sił specjalnych oraz jednostki, w której służy na Ukrainie ochotnik. Heraldycy opracowali też 30 emblematów dla różnych rodzajów wojsk i służb przyszłej armii demokratycznej Białorusi, ale jeszcze nie czas na ich publikację.
Poza krzyżem, na mundurze będą także inne białoruskie symbole narodowe: m.in. guziki z herbem Pogoń, kokardy w biało-czerwono-białych barwach narodowych, sznury oraz zarezerwowana dla uczestników walk biało-czerwono-biała wstążka wyprowadzana od najwyższego guzika.
Białoruscy ochotnicy chcą zerwać z sowiecką tradycją oddawania honorów przez salutowanie otwartą dłonią. Ma je zastąpić tzw. Mała Pogoń, czyli używany w Wielkim Księstwie Litewskim od średniowiecza gest przyłożenia zamkniętej na mieczu dłoni do serca.
Wpływy sowieckie mają też zniknąć z systemu stopni wojskowych. Proporszczyka zastąpi chorąży, z korpusu podoficerskiego zniknie młodszy lejtnant, pojawią się za to kaprale.
Korpus oficerski też czekają zmiany nazewnicze, nawiązujące z kolei do tradycji Rzeczypospolitej – stopnie będą więc zbliżone do polskich. Lejtnanta zastąpi porucznik, kapitana – rotmistrz. Najwyższy stopień – generał armii – będzie oznaczany na pagonie herbem Pogoń. Stopnie od podporucznika do generała będą oznaczane gwiazdkami tej samej wielkości, co autorzy uważają za “bardziej etyczne”, niż system posowiecki z małymi gwiazdkami oficerów i dużymi gwiazdami generałów.
Dowódcom białoruskich formacji ochotniczych przedstawiony został także opracowany regulamin przyznawania stopni wojskowych, do którego nie mają oni pytań. Pozostało go jedynie przyjąć i wprowadzić w życie. Mogłaby to zrobić Rada Białoruskiej Republiki Ludowej lub Zjednoczony Gabinet Przejściowy Swiatłany Cichanouskiej, ale do tej pory tego nie zrobiły. Według eksperta, zgodnie z tradycją takie prawo ma też dowódca wojskowy piastujący funkcję przewodniczącego Tymczasowej Komisji Wojskowej. Pozwalają na to realia czasu wojny i braku realnych władz państwowych. W takich warunkach stopnie wojskowe, symbole i odznaczenia wprowadzane były oddolnie – rozkazami dowódców.
Jak tłumaczy “Tuman”, w Tymczasowej Komisji Wojskowej są dawni wyżsi oficerowie Sił Zbrojnych Białorusi. Optują oni za przywróceniem żołnierzom i oficerom stopni odebranych im przez Alaksandra Łukaszenkę oraz za nadaniem walczącym na Ukrainie ochotnikom stopni odpowiadającym ich funkcji oraz wielkości dowodzonego przez nich pododdziału.
Ekspert dodaje, że ukraińscy heraldycy i Siły Zbrojne Ukrainy patrzą na prace komisji z aprobatą. Według niego żołnierze walczący na Ukrainie będą mogli używać dwóch stopni (białoruskiego i ukraińskiego) jednocześnie. To znaczy, że dowódca jed`nostki będzie miał w kontrakcie stopień szeregowego Sił Zbrojnych Ukrainy, ale w Białoruskiej Armii Wyzwoleńczej będzie już majorem. Możliwe, że z czasem białoruscy i ukraińscy politycy porozumieją się co do awansowania ochotników pełniących funkcje oficerskie do odpowiednich stopni oficerskich.
Jak podkreśla rozmówca Naszej Niwy, mundur jest atrybutem każdej armii narodowej. O ile poszczególne naszywki i metalowe znaczki zostały już opracowane i przyjęte, wciąż trwają prace nad samym mundurem galowym i jego ważnym elementem – pasem. Ma go zdobić klamra z Pogonią, noszona wcześniej przez powstańców Tadeusza Kościuszki i żołnierzy Napoleona.
Szyją się już także próbne mundury. Ekspert przyznaje, że nie jest to łatwe, gdyż na tym etapie trzeba opracować cały proces technologiczny, by szwalnie mogły w sposób przystępny i masowy szyć mundury armii przyszłej Białorusi.
Piotr Jaworski/belsat.eu wg Nasza Niwa