Białoruska armia szuka sposobów na oszukanie zachodniej broni przeciwpancernej dostarczonej Ukrainie. Na poligonie pod Mińskiem pokazano “modernizacje” sprzętu wojskowego.
Biełaruski Hajun, konspiracyjna grupa monitorująca ruchy wojsk na Białorusi poinformowała, że wystawa chałupniczo udoskonalonego sprzętu miała miejsce podczas ćwiczeń kadry dowódczej Białoruskich Sił Zbrojnych. Oficerowie mieli podczas nich omówić wyzwania współczesnego pola walki, które uwidoczniła wojna na Ukrainie.
Do internetu trafiły zdjęcia z wydarzenia. Na stole przed oficerami leżą nowoczesne, zdobyte przez rosyjskie wojsko na Ukrainie ręczne wyrzutnie przeciwpancerne Javelin, NLAW oraz granatnik Panzerfaust 3. Z kolei za wojskowymi widać “dopancerzoną” sosnowymi balikami białoruska ciężarówkę wojskową MAZ, chińskie samochody pancerne DongFeng Mengshi EQ2050F (jeden z wyrzutnią przeciwpancerną Konkurs, drugi z karabinem maszynowym DSzK), oraz UAZ Patriot i UAS-469 z karabinem maszynowym DSzKM. Można przypuszczać, że na wszystkich tych pojazdach zastosowano jakiś chałupniczy sposób dodatkowej ochrony.
Jednak gwiazdą wystawy był “udoskonalony” czołg T-72B. Poza standardowymi kratownicami wokół korpusu, otrzymał on także kraty chroniące górną półsferę i worki z piaskiem. Z tyłu czołgu zamontowano “nie mający analogów na świecie” system mylenia naprowadzanej termowizją broni przeciwnika – ramię z puszką płonącej substancji.
Dzieła białoruskich konstruktorów nie są ani wynalazkiem nowym. Przeciwkumulacyjne “grille” stosowane są od niedawna na niektórych zachodnich pojazdach opancerzonych, jednak mają one bronić przed pociskami z RPG-7.
Także Rosjanie zaczęli montować kratownice na swoich czołgach już podczas wojny w Syrii i miały je niektóre z czołgów walczących w początkowej fazie inwazji na Ukrainę.
Rosjanie mogli też użyć na Ukrainie czołgów z “pułapkami termicznymi” na wysięgnikach, które zaprezentowali na forum Armija-2021.
Częsty na początku wojny widok czołgów z oderwanymi wieżami świadczy jednak o tym, że te chałupnicze metody nie chronią przed zachodnimi wyrzutniami przeciwpancernymi trzeciej generacji.
Dziwi więc fakt, że po 8 miesiącach walk białoruscy wojskowi prezentują rozwiązania, z których nawet Rosjanie już zrezygnowali. Można z tego wyciągnąć wnioski, że zignorowali oni doświadczenia “bratniej” armii, lub znajdując się w rosyjskiej bańce informacyjnej nie widzieli rezultatów trafienia NLAWem czy Javelinem.
Można się też zastanowić nad tym, czy nie jest to celowy sabotaż antywojenny. Mający pokazać dowództwu, że najnowocześniejszym pociskom białoruskie wojsko może przeciwstawić jedynie baliki, stalowe kraty i puszki ze smołą.
pj/belsat.eu wg mil.in.ua