Sytuacja w Awdijiwce robi się coraz trudniejsza dla ukraińskich obrońców. Rosjanie zajęli dużą część południowej strefy przemysłowej, a walki w dzielnicach mieszkalnych mogą zacząć się w każdej chwili. Siły Zbrojne Ukrainy dalej utrzymują przyczółek na lewym brzegu Dniepru. Na froncie popsuła się pogoda – deszcze, śnieg, skoki temperatur niewątpliwe będą miały wpływ na przebieg działań bojowych. Wraz z nadejściem chłodów Rosja wznowiła zmasowane ataki dronów na infrastrukturę cywilną. W nocy z 24 na 25 listopada w nalocie na Kijów żyła rekordowej liczby dronów-kamikadze.
Sytuacja dla ukraińskich obrońców Awdijiwki ciągle się pogarsza. Rosjanie, dysponując dużą przewagą w ludziach, naciskają na ukraińską linią obrony już nie tylko wokół miasta, ale i w samym mieście.
Dodatkowy niepokój wzbudza sytuacja w strefie przemysłowej na południu Awdijiwki. Tam jeszcze w czasie poprzedniej wojny w Donbasie Siły Zbrojne Ukrainy utworzyły silny rejon umocniony, który ponad półtora roku od rozpoczęcia pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę z powodzeniem bronił dostępu do miasta.
Obecnie strefa przemysłowa praktycznie cała przeszła pod kontrolę Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Ogłosili to rosyjscy propagandyści 25 listopada, zamieszczając na potwierdzenie kilka filmów, na których widać skalę zniszczenia tego obiektu. Utrzymanie twierdzy pod nieprzerwanymi ostrzałami z moździerzy i artylerii i atakami czołgów stało się praktycznie niemożliwe. Obrońcy strefy przemysłowej wycofali się do przylegającego do niej sektora prywatnego.
Utratę pozycji na południu Awdijiwki potwierdzają też źródła ukraińskie. W najbliższych dniach walki przenieść się do mniej zabudowanych części, z szerokimi otwartymi przestrzeniami między domami mieszkalnymi, do osiedli mieszkaniowych na południu miasta.
Analitycy ukraińskiego projektu DeepState odnotowują, że przewaga Rosjan jest co najmniej pięciokrotna jeśli chodzi o ludzi (tzw. „żywą siłę”) i znaczna jeśli chodzi o liczbę sprzętu. Niezależnie od tego, że Ukraińcy zniszczyli kilkaset sztuk od momentu rozpoczęcia przez Rosjan szturmu Awdijiwki. Według ich słów, żołnierzom Sił Zbrojnych Ukrainy brakuje wyrzutni przeciwczołgowych, dlatego rosyjskie czołgi zmuszeni są atakować artylerią i prostymi dronami typu FPV.
Bardziej na południe od Awdijiwki armia rosyjska próbuje rozszerzyć swój przyczółek za torami kolejowymi, w okolicy wsi Stepne i od czasu do czasu próbują się do niej wedrzeć. Jednak nie mogą umocnić swoich pozycji. Nie udają im się także próby szturmu Awdijiwskich Zakładów Koksochemicznych, którego teren tak jak wcześniej w pełni kontrolują Siły Zbrojne Ukrainy.
Według słów oficera ukraińskiego Legionu Wolności, Maksyma Morozowa Rosjanie dalej atakują dużymi siłami południową strefę przemysłową Awdijiwki, gdzie również znajdują się wspomniane zakłady. Zwraca uwagę, że rosyjskie dowództwo ciężar trzeciej fali szturmu na miasto złożyło na barki piechoty, używają taktyki tak zwanych „mięsnych szturmów”. Ekspert wojskowy Dmytro Snegirew nazywa to „taktyką Wagnera” – gdy szturm wiąże się z ogromną liczną małych mobilnych grup piechoty liczących od 8 do 15 żołnierzy, które próbują znaleźć słabe miejsca w ukraińskiej obronie i wykreować przewagę ogniową i w ten sposób stworzyć warunki do przerwania obrony.
Ukraiński dziennikarz Mychajło Żyrochow zakłada, że Rosjanie próbują zająć Awdijiwkę do końca roku albo nawet przed grudniową wielką koferencją Putina, żeby mógł ogłosić kolejne „wielkie zwycięstwo”. Dlatego właśnie przerzucają tu wszystkie możliwe zasoby i dosłownie ścierają miasto z powierzchni ziemi uderzeniami lotniczymi i artyleryjskimi.
Według opinii Żyrochowa sytuacja w Awdijiwce pogarsza się z każdym dniem i wycofanie się Sił Zbrojnych Ukrainy z miasta to jeden z realnych wariantów.
W centrum uwagi pozostaje sytuacja w lewobrzeżnej, okupowanej części obwodu chersońskiego. W ciągu minionego tygodnia sytuacja na mapach analityków nie zmianiła się. Siły Zbrojne Ukrainy tak jak wcześniej utrzymują kilka przyczółków na lewym brzegu Dniepru, a Rosjanie, mimo wszelkich wysiłków, nie mogą go zlikwidować.
Najbardziej obiecujący przyczółek jest w okolicach wsi Krynky. Jeśli uda się go „pogłębić” o jeszcze kilka kilometrów, Ukraińcy będą w stanie dokonać poważnego uderzenia na linie rosyjskie linie logistyczne między Nową Kachowką a Oleszkami. Na razie Rosjanie nie mają tam poważnych umocnień, takich jak w obwodzie zaporoskim. Dlatego każde przebicie się, wspierane przez udane forsowanie Dniepru, może mieć daleko idące konsekwencje.
Sądząc z ostatniego filmu z walk w tej miejscowości, Siły Zbrojne Ukrainy zdołały rozszrzerzyć swoją obecność na tym obszarze. Walki trwają mniej więcej dwa kilometry na wschód od centrum miejscowości. Tam ukrańskie wojska umocniły swoje pozycje już kilka tygodni temu. W rejonie Krynek już zaczyna tworzyć się „cmenatarzysko” rosyjskiego sprzętu wojskowego, zniszczonego dronami i artylerią z prawego brzegu Dniepru. Na tym odcinku frontu w ciągu ostatniego miesiąca, wnioskując z informacji z otwartych źródeł, można już potwierdzić zniszczenie kilkudziesięciu pojazdów wojskowych, w tym czołgów.
Rosyjscy „korespondenci wojenni” powołując się na biorących udział w walkach w rejonie Krynek okupantów mówią o dużych kłopotach, z którymi stykają się Rosjanie. Kanał na Telegramie „Dwa Majora” pisze, o braku zwiadu powietrznego i dużej liczbie ukraińskich grup dywersyjno-rozpocznawczych, które „chodzą wszędzie” oraz o złej koordynacji między rosyjskimi oddziałami.
Oprócz tego Siły Zbrojne Ukrainy przewyższają wroga w walce kontrbateryjnego i z tego powodu Rosjanom brakuje wsparcia artyleryjskiego i moździerzowego. Jego brak próbują rekompensować uderzeniami lotniczymi na ukraińskie pozycje.
Rosjanie skarżą się na zagrożenia dla ich logistyki. Z ich powodu przerzut sprzętu i amunicji dla walczących tam oddziałów jest skrajnie trudny. W dużej mierze to efekt dominacji w powietrzu ukraińskich dronów, które nieprzerwanie akatują wszystkie pojawiające się w polu widzenia operatorów rosyjskie cele.
Brytyjski emerytowany pułkownik Glenn Grant skomentował sytuację na lewym brzegu Dniepru. Jest przekonany, że Siły Zbrojne Ukrainy będą stopniowo posuwać się naprzód, a Rosja obecnie nie dysponuje obecnie zasobami, żeby zatrzymać Ukraińców na tym odcinku. Według Granta, przełom w obwodze chersońskim, a nawet zaporoskim to tylko kwestia czasu.
W ostatnim tygodniu Ukrainę nawiedziła jesienno-zimowa pogoda – deszcze, śnieg, skoki temperatury powyżej i poniżej zera. To z pewnością będzie miało wpływ na przebieg działań bojowych. Do nadejścia stabilnych mrozów, które utwardzą grunt, zarówno Rosjanie jak i Ukraińcy będą mieli trudności z używanie sprzętu praktycznie na całej linii frontu.
Wschód i południe Ukrainy, gdzie obecnie trwają działania bojowe to w większości czarnoziemy, co oznacza, że o tej porze roku duże ilości wilgoci zamieniają się w trudno dostępne dla sprzętu błoto. W sytuacji braku w rejonie działań bojowych dróg z twardą nawierzchnią używanie ciężkiego sprzętu może okazać się niepraktyczne, zwłaszcza jeśli przeciwnik ma przewagę w powietrzu, pozwalającą mu dobijać dronami sprzęt, który już utknął w błocie.
Jak zaznaczył szef administracji wojskowej Awdijiwki Witalij Barabasz, pogorszenie się warunków pogodowych ograniczy działania obu strony – Rosjanie będą ograniczeni w używaniu sprzętu ciężkiego, a Siły Zbrojne Ukrainy zetkną się z trudnościami w pracy z dronami (kamikadze czy zwiadowczych), które w walkach o miasto stały się jednym z głównych środków powstrzymywania natarcia wroga.
Do nadejścia mrozów dużych problemów doświadczać będzie też logistyka Sił Zbrojnych Ukrainy. Sytuacja pod Awdijiwką może stać się deja vu z walk pod Bachmutem między minioną jesienią a wiosną, gdy całe kolumny ukraińskiego sprzętu utknąły w błocie, próbując się wedrzeć do miasta lub wyrwać z miasta.
Według słów rzecznika dowództwa sił powietrznych Ukrainy, Jurija Ihnata, warunki pogodowe będą miały znaczący wpływ na aktywność powietrzną z obu strony. A to od nich zależy między innymi proces przeprowadzania uderzeń lotniczych na cele naziemne.
Kolejny wyzwaniem jest po prostu zimno. Śnieg i mrozy mogą stać się atutem dla tych, którzy lepiej przygotują się do zimy, zapewnią swoim żołnierzom wszelkie środki konieczne dla zabezpieczenia komfortu w warunkach zimowej wojny. Rok temu duże straty spowodowane odmrożeniami ponieśli i Rosjanie, i Ukraińcy. Ten problem miał wpływ na gotowość bojową całym oddziałów frontowych.
Naczelnik służby do spraw komunikacji społecznej dowództwa wojsk lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy, Wołodymyr Fytio oświadczył, że tej zimy ukraińcy postarają się zamrozić okupantów. Według jego słów, wraz z nadejściem chłodów priorytetem dla uderzeń będą linie logistyczne, przez które wróg będzie starał się dostarczyć zaopatrzenie na zimę.
W środę, 22 listopada, pojawiła się informacja o ataku ukraińskiego drona, który zrzucił pocisk na grupę rosyjskich propagandystów w okupowanej części obwodu zaporoskiego. Według wstępnych informacji, jednen z nich, korespondent wojskowy (rosyjski skrót: „wojenkor”) kanału Rossija-24 Borys Maksudow odniósł liczne rany i został ewakuowany.
Jednak następnego dnia znany propagandysta rosyjski Władimir Sołowjow poinformował o śmierci Maksudowa. Według jego słów, pracował on w „strefie specjalnej operacji wojskowej” od pierwszych jej dni i niejednokrotnie bywał w Doniecku gdzie „gdzie dokumentował zbrodnie wojenne kijowskiego reżimu”.
Na wideo opublikowanym przez kanał telewizyjny rosyjskiego Ministerstwa Obrony „Zwiezda” widać, że w momencie ranienia Maksudow był w mundurze żołnierza rosyjskiego, bez żadnych oznak, które pozwoliłyby zidentyfikować go jako przedstawiciela mediów, tym bardziej z drona. Był niedaleko od linii frontu w towarzystwie rosyjskich wojskowych. 25 listopada, dwa dni po śmierci Maksudowa, Władimir Putin odznaczył go pośmiertnie Orderem Męstwa.
Maksudow to nie pierwsza ofiara tej wojny, jeśli chodzi o rosyjskich propagandystów. W nocy z 13 na 14 czerwca 2022 roku zlikwidowany został kierownik „grupy informacyjnego reagowania 1. wydziału departamentu współpracy ze środkami masowego przekazu Rosgwardii” Siergiej Postnow. W ramach tzw. grupy V (V to jeden z symboli rosyjskiej inwazji) brał udział w okupacji Hostomela pod Kijowem, a także w okupacji innych miejscowości w obwodach charkowskim i ługańskim. W Rosgwardii (formacja bezpośrednio zaangażowana nie tylko w walki, ale też w okupację) odpowiadał za propagandę i agitację.
1 października 2022 roku poinformowano o śmierci pod Awdijiwką komentatora królewieckiego portalu RuBaltic Aleksieja Iliaszewicza, który walczył w tzw. Ludowej Milicji Donieckiej Republiki Ludowej, a także współpracował ze Sputnikiem Białoruś.
20 października 2022 roku w wyniku artyleryjskiego ostrzału Sił Zbrojnych Ukrainy przez Dniepr, w rejonie Mostu Antowskiego, zginęli dwa pracownicy telewizji Tawrija, który Rosjanie utworzyli w okupowanej części obwodu chersońskiego. Jednym z nich był Oleg Kłokow, wcześniej pracownik rosyjskich telewizji państwowych Pierwyj Kanał, Moskwa 24 czy Russia Today.
Natomiast 22 lipca tego roku w wyniku ostrzału – jak twierdziła rosyjska strona, z użyciem amunicji kasetowej – grupy propagandystów przygotowujących reportaz o ukraińskich ostrzałach, zginął pracownik agencji RIA Nowosti Rostisław Żurawliow. Rannych zostało dwóch jego kolegów.
Z nastaniem chłodów Rosjanie wznowili masowe naloty powietrzne na ukraińskie miasta. Jako pierwszy miał z nimi do czynienia Kijów. W nocy z 24 na 25 listopada stolica została zaatakowana z różnych stron dziesiątkami rosyjsko-irańskich dronów typu Shahed. Według informacji medialnych, w ciągu doby w stronę Kijowa wystrzelono rekordową liczbę dronów-kamikadze, czyli 75. Ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 71 z nich. Udało się uniknąć poważnych zniszczeń na ziemi. Odłamki uszkodziły tylko kilka budynków oraz kilkadziesiąt samochodów. Chodzi o załogi wyposażone w karabiny dużego kalibru, przenośne zestawy przeciwlotnicze, działka przeciwlotnicze i pojazdy z reflektorami. Zestrzeliły one aż 28 Shahedów. To był tak naprawdę chrzest bojowy takich grup. Wcześniej Siły Zbrojne Ukrainy jeszcze nie używały w takiej skali szybko przemieszczających się „łowców dronów”.
Dużą rolę w odparciu ataku powietrznego odegrały tzw. mobilne grupy ogniowe obrony przeciwlotniczej.
W czasie nocnego ataku Rosjanie również po raz pierwszy użyli dronów w kolorze czarnym. Liczyli na to, że będą dzięki temu mniej zauważalne na tle nocnego nieba. Część Shahedów pokryta była też karbonem, który ma za zadanie zagłuszać sygnały systemu obrony przeciwlotniczej.
Eksperci uważają, że sobotni nalot to test możliwości ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej i próba wykrycia położenia jej elementów. Rosjanom niechcący pomogli w tym dziennikarze brytyjskich mediów The Sun i Reuters, którzy nakręcili film dokumentujący pracę obrony przeciwlotniczej nad Kijowem. W najbliższym czasie możliwe są ataki z użyciem bardziej niebezpiecznych pocisków – rakiet balistycznych i manewrujących.
Iwan Łysiuk, MaH/belsat.eu, vot-tak.tv