Jak Łukaszenka rozmawiał z Prigożynem: 30 minut przekleństw


Alaksander Łukaszenka podczas spotkania z kierownictwem struktur siłowych pochwalił się szczegółami swoich negocjacji z szefem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem w czasie buntu wojskowego w Rosji. Opowiedział, że przy pomocy przekleństw, próśb i gróźb udało się przekonać rosyjskiego oligarchę do odstąpienia od pomysłu szturmowania Moskwy.

Według Alaksandra Łukaszenki od godziny 8 rano 24 czerwca zaczęły napływać do niego „niepokojące informacje” o sytuacji w Rosji. Następnie skontaktował się z prezydentem Władimirem Putinem, który poinformował go o trwającym buncie wojskowym.

30 minut przekleństw

– Zdałem sobie sprawę, że sytuacja jest trudna. Zrozumiałem też, że podjęto okrutną decyzję, która wybrzmiała w podtekście w przemówieniu Putina: „załatwić ich” – powiedział Łukaszenka.

W związku z tym miał poprosić Putina o rozpoczęcia rozmów z Prigożynem i jego dowódcami. Jednak według rosyjskiego prezydenta, inspirator buntu nie chciał z nikim rozmawiać i nie odbierał telefonu. Wtedy sam Łukaszenka, jak stwierdził, postanowił porozmawiać osobiście z szefem Grupy Wagnera. Z pomocą FSB zdobył odpowiedni numer telefonu i dodzwonił się do szefa wagnerowców o godzinie 11.00.

Wiadomości
Łukaszenka komentuje skutki puczu Prigożyna. „Tu nie ma bohaterów”
2023.06.27 11:18

W pierwszym etapie rozmów mieli uczestniczyć także wiceminister obrony Rosji Junus-Bek Jewkurow i dyrektor FSB Aleksandr Bortnikow – relacjonował szef białoruskich władz.

Przy okazji okazało się, że jednak Prigożyn nie do końca był niedostępny. Łukaszenka przyznał, że wcześniej do właściciela Grupy Wagnera dodzwonił się Jewkurow. I to on miał zapytać szefa najemników, czy chce rozmawiać z Łukaszenką.

– Odebrałem telefon. Rozmowa jest euforyczna. Jewgienij w pełnej euforii. Przez pierwszą rundę 30 minut rozmawialiśmy przy pomocy przekleństw. Wyłącznie. Przekleństw było 10 razy więcej […] niż w normalnym słownictwie – zaznaczył Łukaszenka.

Według niego wówczas Prigożyn zaczął prosić o „oddanie mu” ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa, a także powiedział, że musi spotkać się z Putinem.

„Zmiażdżyć jak pluskwę”

Łukaszenka miał odpowiedzieć Prigożynowi, że „nikt” „nie wyda mu ani Szojgu, ani Gierasimowa, zwłaszcza w tej sytuacji”, a Putin „nawet się nie spotka, nie będzie rozmawiał przez telefon”. Prigożyn zażądał „sprawiedliwości” i zagroził, że „pojedzie do Moskwy”. Łukaszenka miał odpowiedzieć szefowi wagnerowców, że zostanie “zmiażdżony w pół drogi jak pluskwa”.

“Rosja moja ojczyzna”

– Długo go przekonywałem i na koniec powiedziałem: „Wiesz, możesz robić, co chcesz, ale nie obrażaj się na mnie, brygada została przeniesiona do Moskwy, jak w 41 [1941 r.], będziemy bronić Moskwy. Ponieważ taka sytuacja [dotyczy] nie tylko Rosji. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że jest to nasza ojczyzna, ale dlatego, nie daj Boże, by ta smuta [pol. bezkrólewie] zaczęła się w Rosji, a przesłanki do tego były kolosalne, że następni w kolejce bylibyśmy my – tak Łukaszenka relacjonował swój dialog z Prigożynem.

Opinie
Słabości i ograniczenia Putina
2023.06.27 17:37

W innej części podkreślił raz jeszcze, że traktuje Rosję jako swoją ojczyznę. I dlatego tak zaangażował się w rozwiązanie konfliktu.

Białoruski prezydent też przyznał, że szef najemników znajdował się pod wpływem dowódców Grupy Wagnera, którzy wrócili z frontu i “widzieli tysiące swoich zabitych”. I czuli się urażeni zachowaniem rosyjskich władz. I to spowodowało, że Prigożyn „w półszalonym stanie” ruszył z Rostowa nad Donem w stronę Moskwy.

Prigożyn już w Mińsku

Łukaszenka przyznał, że szef wagnerowców przyleciał już do Mińska swoim samolotem i otrzymał gwarancje bezpieczeństwa od Putina.

– Tak, rzeczywiście, jest dzisiaj na Białorusi. I tak jak mówiłem, jeśli chcecie jakiś czas u nas przewaletować to my wam pomożemy. Oczywiście na ich (wagnerowski) koszt – cytuje słowa Łukaszenki BiełTA.

Wiadomości
Samolot Prigożyna wylądował pod Mińskiem – Biełaruski Hajun
2023.06.27 09:12

Stwierdził też, powołując się na swojego ministra obrony Wiktara Chrenina, że „nie miałby nic przeciwko takiej jednostce w armii”.

Teraz dużo się pytluje: Wagner, Wagner, Wagner. Ludzie nie rozumieją, że mamy do tego pragmatyczne podejście – powiedział do swojego ministra obrony.

Łukaszenka stwierdził, że gdy ich dowódcy trafią na Białoruś, przekażą swoje doświadczenie białoruskiej armii.

 – Słuchajcie, oni są na linii frontu – oddziały szturmowe. Opowiedzą nam, co jest teraz ważne. Po raz ostatni Putin mówił mi o walce kontrbateryjnej (niszczenie stanowisk artylerii wroga – Belsat.eu). Bez dronów, bez tego jest ona niemożliwa. Oni przez to przeszli  – dodał.

Szef białoruskich władz wspomniał też, że wagnerowcy mogą dostarczyć białoruskim wojskowym informacji o najefektywniejszych rodzajach broni i o taktyce ataku i obrony.

– To jest bezcenne. Oto co powinniśmy wziąć od wagnerowców. Nie ma co się ich bać. Nadstawiajmy uszu – dodał.

Jednak podkreślił, że na terenie Białorusi nie powstaną punkty werbunkowe Grupy Wagnera.

Według agencji informacyjnej BiełTA białoruski minister obrony  podczas spotkania wręczył Łukaszence wyjątkowy prezent – figurkę pierwszej bomby atomowej opracowanej w 1949 roku w ZSRR.

jb/ belsat.eu wg belta.by

Aktualności