“Wiedziałam, że jeśli krzyknę, zastrzelą nas”. Historia Ukrainki zgwałconej przez rosyjskiego żołnierza


Na okupowanych terytoriach Ukrainy rosyjscy żołnierze masowo gwałcą kobiety, jednak, jak mówi ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa, na razie nie da się ustalić dokładnej liczby ofiar. W niektórych przypadkach do znęcania się dochodziło na oczach dzieci. Znane są również przypadki, gdy żołnierze rosyjscy najpierw zabijali mężczyzn, którzy byli blisko ofiar, a następnie gwałcili kobiety. Korespondentka naszego rosyjskojęzycznego serwisu Vot Tak Julia Kołtak odwiedziła Żytomierz, gdzie porozmawiała z jedną z ofiar okupacji i jej psychologiem.

Ze względów bezpieczeństwa nie ujawniamy nazwisk bohaterek ani nazwy miejscowości, w której rosyjski żołnierz dokonał zbrodni.

Zdjęcie ilustracyjne. Kobieta pali papierosa, patrząc na zniszczone budynki w Charkowie na Ukrainie. 18 kwietnia 2022 roku.
Zdj. Chor / Zuma Press / Forum

“Kazał mi się odwrócić i nie krzyczeć”

Jesteśmy w jednej z dzielnic mieszkalnych Żytomierza, od niedawna poza wojennym frontem. Jednej z ofiar wykorzystywania seksualnego przez rosyjskich żołnierzy udało się uciec tutaj z okolic Charkowa do swoich rodziców. Przed wojną Marija mieszkała i pracowała w Charkowie. Dziewczyna ma 28 lat. W pierwszym dniu wojny pojechała z koleżankami do znajomej mieszkającej w okolicach Iziuma w obwodzie charkowskim.

– Pomyślałyśmy, że najgorsze wydarzy się właśnie w Charkowie i bezpieczniej będzie przeczekać to na wsi, a potem wrócić do Charkowa. Było nas pięć, dziewczyny i kobiety, wszystkie pracowałyśmy razem, a 24 [lutego – Belsat.eu] wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do rodziców naszej koleżanki – wspomina Marija.

Wywiad
“Ostrzelali dworzec, z którego odjeżdżali uchodźcy”. Historia Ukrainki, która ostatnim pociągiem ewakuacyjnym wyjechała z Irpienia
2022.03.16 14:06

Kilka dni później wieś została zajęta przez wojska rosyjskie. Dom, w którym ukrywały się kobiety, znajdował się obok sklepu spożywczego.

– Szabrowali. Weszli do wsi, wynieśli ze sklepu absolutnie wszystko – widziałyśmy to przez okno. Wtedy trzech z nich weszło na nasze podwórko… – kontynuuje Marija.

W tym momencie zaczęła płakać, drżały jej ręce. Do pokoju, w którym rozmawiamy, wchodzi jej ojciec. Mocno przytula do siebie córkę. Dorosły mężczyzna z trudem powstrzymuje łzy. Prosi, by zakończyć rozmowę, ale po chwili Marija kontynuuje.

– Do naszego domu weszło trzech mężczyzn, nie Czeczeni, nie Buriaci, o słowiańskiej urodzie. Młodzi chłopcy, najwyżej 25 lat. Zapytali, czy w domu są jacyś mężczyźni. Był z nami ojciec naszej koleżanki, ma ponad 60 lat, poprosili go o dokumenty. Poprosili też o nasze dokumenty. Gdy dwóch rozmawiało z ojcem koleżanki, jeden powiedział do mnie: “Idziemy”. I tam to wszystko się stało – mówi dziewczyna.

Na pytanie, czy żołnierz jej groził, Marija odpowiada, że miał karabin maszynowy, a to samo w sobie wywołuje strach:

– Nie rozumiałam, co się dzieje, byłam sparaliżowana. Weszliśmy do pokoju, on zamknął drzwi. Wtedy kazał mi odwrócić się do niego plecami i nie krzyczeć. A potem… Trwało to 10 minut, potem ktoś go zawołał, popchnął mnie na ścianę, podciągnął spodnie i wyszedł.

Zdjęcie ilustracyjne. Kobiety protestujące przeciwko wojnie. Berlin, Niemcy. 21 kwietnia 2022 roku.
Zdj. Lisi Niesner / Reuters / Forum
Analiza
Od ataków terrorystycznych po „opcję syryjską”. Jak Putin stawał się nowym Hitlerem
2022.04.18 13:09

– Czy gwałciciel coś Pani powiedział?

– Nie, tylko żeby nie krzyczeć. A ja nawet nie mogłam krzyczeć – byłam w szoku, przerażona i wiedziałam, że jeśli krzyknę, dziewczyny mogą rzucić mi się na ratunek i wszystkie zostaniemy rozstrzelane.

– Czy powiedziała Pani przyjaciółkom, co się stało?

– Kiedy wyszłam, one zrozumiały, co się stało. Wszystkie płakały. Tego samego dnia postanowiłyśmy wydostać się stamtąd za wszelką cenę. Rodzice koleżanki zostali.

– Skontaktowała się Pani się z organami ścigania?

– Tak, kiedy byłam już tutaj [w Żytomierzu – Belsat.eu]. Gdy wyjechałam, napisałam na przeznaczonej do tego platformie o popełnionej zbrodni wojennej. Skontaktowano się ze mną. Nie miałam badania ginekologicznego – minęły cztery dni.

– Co wie Pani o gwałcicielu?

– Wiem, że ma na imię Andriej – tak nazywali go jego towarzysze. Nic więcej. Młody, pewnie młodszy ode mnie, o blond oczach i włosach, wysoki.

– Jak się teraz Pani czuje?

– Przez kilka pierwszych dni nie rozumiałam, co się stało, byłam w szoku. Zadziałał mój instynkt przetrwania i szukałyśmy sposobu, żeby jak najszybciej wydostać się stamtąd. Dotarło do mnie, gdy byłam już tutaj.

Obwiniałam się, że nie stawiałam oporu, ale potem zaczęłam rozmawiać z psychologiem i teraz rozumiem, że gdybym stawiała opór, nikt by nie przeżył.

Moi rodzice również obwiniali się o to, że nie przyjechali po mnie, ale jak mogliby przyjechać? Ołena [psychoterapeutka – Belsat.eu] również z nimi rozmawia. Tata jest osobą z niepełnosprawnością, nie przyjęli go do armii, chciał się zemścić jeszcze w pierwszych dniach.

– Jakiej kary życzyłaby Pani sobie dla tego żołnierza?

– Jak najstraszniejszej śmierci dla niego i jego rodziny, i dla tych wszystkich potworów, którzy z nim byli, i w ogóle dla wszystkich, którzy przyjechali do naszego kraju. Proszę wybaczyć, ale jestem szczera.

“Najważniejsze jest przepracowanie doznanej traumy”

Od 1 kwietnia na Ukrainie działa infolinia pomocy psychologicznej pod patronatem rzeczniczki praw obywatelskich. Pomoc mogą tam uzyskać ofiary zbrodni wojennych, w tym kobiety zgwałcone przez żołnierzy. Na infolinii pracuje pięciu profesjonalnych psychologów, ale ofiarom pomaga również wiele innych specjalistów. Jedna z nich, Ołena, pomaga Marii przez Internet.

– Co jest najważniejsze w pracy z pacjentami takimi jak Marija?

– Jestem praktykującą terapeutką od ponad 20 lat. Dużo pracowałam z kobietami, które doznały przemocy fizycznej, seksualnej i psychicznej. Ale przypadek gwałtu w czasie wojny jest pierwszym w mojej praktyce.

Najważniejsze jest przepracowanie traumy, aby kobieta nie przestała się obwiniać, aby mogła z czasem zbudować zdrowy związek, założyć rodzinę i nie chowała urazy wobec mężczyzn ani samej siebie.

– Ile sesji w tygodniu Pani prowadzi?

– Codziennie, a w razie ataku paniki pacjent może do mnie zadzwonić o każdej porze dnia. Ale Masza jest silną dziewczyną, świetnie sobie radzi. Już teraz czynimy duże postępy, choć przed nami jeszcze wiele pracy.

– Dlaczego rosyjscy okupanci gwałcą ukraińskie kobiety?

– Moim zadaniem jest teraz pomagać ofiarom, a to, co kryje się w umysłach gwałcicieli… To niezdrowi ludzie.

“Sprawimy, że nie będziecie miały dzieci”

Sprawę gwałtów w czasie wojny przybliża też ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich Ludmyła Denisowa.

– W ciągu niespełna trzech tygodni działania infolinia odebrałam ponad 400 telefonów z prośbą o pomoc [stan na 19.04.2022 – Belsat.eu]. Większość połączeń pochodzi od mieszkańców wyzwolonych miast obwodu kijowskiego: Bucza, Irpień i Hostomel. Ludzie zwracają się o pomoc głównie w związku z przestępstwami na tle seksualnym – powiedziała w wywiadzie dla Radia Swoboda ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich. – Te kobiety i dziewczęta mówią, że kiedy zostały zgwałcone, wszyscy ci dranie mówili: “Sprawimy, że już nigdy nie będziesz chciała dopuścić do siebie mężczyzn, że już nigdy nie będziesz miała dzieci – dodała.

Według Denisowej liczba próśb o pomoc psychologiczną rośnie z dnia na dzień. 22 kwietnia rzeczniczka opowiedziała o kolejnym przypadku: podczas okupacji Irpienia trzech rosyjskich żołnierzy zgwałciło kobietę i jej 15-letnią córkę. Po zajściu obydwie zostały zabite.

Od początku wojny odnotowano jedenaście przypadków zajścia w ciążę w wyniku gwałtów dokonanych przez rosyjskich żołnierzy. Najmłodsza z tych ofiar ma zaledwie 10 lat. Nie tylko dzieci, ale nawet mężczyźni byli wykorzystywani seksualnie przez Rosjan.

Wiadomości
Čaputova do Putina: “Powiedz swoim żołnierzom, by przestali gwałcić kobiety i dzieci”
2022.04.16 16:39

Julia Kołtak/ vot-tak.tv, ksz/ belsat.eu

Aktualności