Chociaż w tym roku przez białoruską stolicę nie przeszedł tradycyjny Szlak Czarnobylski, do centrum Mińska ściągnięto OMON i ciężki sprzęt milicji. Znane są nazwiska 26 zatrzymanych.
Obrońcy praw człowieka informują, że milicja zatrzymywała ludzi, chociaż w mieście nie odbyły się żadne masowe protesty. Część osób została uwolniona po przewiezieniu na komisariat, los niektórych nie jest do teraz znany.
Około 10 osób zostało zatrzymanych w podwórzu domu przy ulicy Mendelejewa. Zebrali się, by złożyć życzenia przyjaciółce, która obchodziła urodziny i kończyła wczoraj kwarantannę. Przyjaciele założyli stroje ochronne i trzymali plakaty, co wystarczyło, by zainteresowała się nimi milicja. Według TUT.by zostali przesłuchani na komisariacie i wypuszczeni.
W mieście odbyły się jedynie niewielkie, nielegalne akcje upamiętniające ofiary katastrofy czarnobylskiej sprzed 35 lat. Wczoraj rano przez osiedle Malinauka przeszła grupa kobiet w czerni. Miały na sobie maski ze znakiem zagrożenia promieniotwórczego. Z kolei w centrum widziano 74-letnią aktywistkę Ninę Bahinską ubraną w jej słynny płaszcz z napisem “Wolność dla ludu”.
Symboliczne akcje upamiętnienia organizowali też mieszkańcy innych białoruskich miast. Ze względu na represje polityczne, przeciwnicy reżimu gromadzili się w lasach i parkach.
– Czarnobyla nigdy nie zapomnimy. Do takiego koszmaru nie można dopuścić – można było przeczytać na jednym z plakatów.
26 kwietnia 1986 roku doszło do awarii reaktora Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej na sowieckiej Ukrainie. Władze ZSRR przed długi czas ukrywały katastrofę, narażając nawet 2 miliony Białorusinów, którzy znajdowali się na terenach skażonych.
W pomoc dzieciom, które ucierpiały w wyniku katastrofy, od 30 lat angażują się organizacje i rodziny z Europy Zachodniej i Kanady. Uczestniczką, a następnie wolontariuszką podczas wyjazdów “dzieci czarnobylskich” do Irlandii była m.in. obecna liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouskaja.
aa,pj/belsat.eu