Z Białorusi pochodzi 7 proc. drewna wykorzystywanego przez IKEA. Demonstranci oskarżają szwedzki koncern o finansowanie reżimu.
Wczoraj we wsi Koszki, w gminie Orla powiatu bielskiego odbyła się manifestacja przeciwko interesom meblowego giganta z reżimem Alaksandra Łukaszenki. Znajduje się tam fabryka płyt drzewnych spółki Swedspan, należącej do szwedzkiego koncernu Ikea.
– Protestujemy przeciwko niekontrolowanym wycinkom i zakupom drewna na Białorusi oraz temu, że IKEA współpracuje z dyktatorskim reżimem i jest jego sponsorem – powiedziała Biełsatowi uczestniczka pikiety Natalla Stepancowa.
Pod koniec 2020 roku menedżer IKEA ds. globalnych dostaw Henrik Elm poinformował, że firma będzie dalej kupować drewno na Białorusi, bez względu na łamanie tam prawa człowieka.
– Na razie nasza ocena sytuacji jest taka, że najbardziej odpowiedzialne jest pozostanie w tym kraju – powiedział szwedzkiej gazecie Elm.
Białoruś jest piątym pod względem ilości dostawcą drewna dla sieci IKEA. W 2020 roku 7 proc. surowca wykorzystanego przez firmę pochodziło z Białorusi.
IKEA produkuje też na Białorusi meble, tekstylia i zegarki. Na półkach można znaleźć produkty firm Mogotex, FanDOK, Olsa, Siniawskiej Fabryki Mebli, Centrum Meblowego w Mołodecznie i zakładów w Mohylewie.
W niedzielę podobne akcje odbyły się przed marketami i biurami IKEA w całej Europie.
W ubiegłym miesiącu protesty odbyły się pod salonami IKEA m.in. w Londynie i Szczecinie.
Z kolei w Dniu Wolności Białorusi, 25 marca, grupa anarchistów podpaliła sklep IKEA w Malme.
W akcji w Koszkach udział wzięli Białorusini, którzy ze względu na represje polityczne musieli opuścić swój kraj i osiedli w Białymstoku. Ich protest odbył się na terenie zamieszkałym przez autochtoniczną mniejszość białoruską, a fabryka szwedzkiej spółki jest dla miejscowej ludności ważnym pracodawcą.
pj/belsat.eu
