“Kto pozwolił wam tak pięknie żyć?”. Zbrodnicza dehumanizacja

Po roku wojny na Ukrainie skala rosyjskich zbrodni przeraża. Udokumentowano już dziesiątki tysięcy przypadków bestialstwa, ale ich liczba codziennie rośnie. W doniesieniach medialnych o torturach, jakie rosyjscy żołnierze stosowali (i nadal stosują) wobec cywili i jeńców wojennych, używa się określenia „nieludzkie”. Bo takie w istocie są. Opierają się na dehumanizacji ofiar – odczłowieczeniu albo przedstawianiu ich jako „czegoś gorszego”, co zwalnia oprawców z obowiązku przestrzegania zasad, jakimi zazwyczaj rządzą się przemyślane działania wobec bliźnich. Zwalnia z moralności.

“Kto pozwolił wam tak pięknie żyć?” – zapytał na ścianie w Buczy rosyjski okupant.
Zdj. Andrij Sadowy/Facebook

Amerykański psycholog Philip Zimbardo tak opisał to zjawisko: dehumanizacja ma miejsce wtedy, gdy pewni ludzie uważają innych za wykluczonych z kategorii moralnej, jaką stanowi istota ludzka. Dehumanizacja działa jak ślepota umysłowa, przesłaniająca myślenie i zaszczepiająca przekonanie, że inni to mniej niż ludzie. W takich warunkach może dochodzić do destrukcyjnych okrucieństw. 

Definicję Zimbardo można też odnieść do grup, społeczności lub narodów, które otumanione są propagandą rządzących przedstawiającą innych jako samo zło i dopuszczają się na ofiarach bestialskich czynów. Taka była nazistowska propaganda wobec Żydów, co skończyło się hekatombą. Tak było całkiem niedawno w Rwandzie. A teraz – na Ukrainie. 

Władimir Putin w swym przemówieniu, uzasadniającym agresję na sąsiada, nazywał Ukraińców „nazistami”, odwołując się do złych skojarzeń znanych Rosjanom z II wojny światowej. A potem rosyjska propaganda, posłuszna „carowi” z Kremla, zaczęła odmieniać ten epitet przez wszystkie przypadki, wsączając w umysły Rosjan truciznę dehumanizacji, która „usprawiedliwiała” gwałty, tortury i masowe zabójstwa. 

https://belsat.eu/pl/news/04-08-2022-deukrainizacja-cel-wojny-kulturowej-putina 

Mieszkańcy odbitych Rosjanom terenów opowiadali dziennikarzom i przedstawicielom ukraińskich organów ścigania, że po wejściu rosyjskich żołnierzy wszystko odbywało się według podobnego schematu. Po dwóch, trzech dniach rosyjscy dowódcy zachęcali podwładnych, „by sobie ulżyli”, co oznaczało zachętę do gwałtów na kobietach. Zbrodnie gwałtu popełniali nawet na 80-latkach i 4-letnich dzieciach. Zdarzały się też przypadki zmuszania członków rodziny do oglądania przemocy seksualnej wobec bliskich. 

Symbolem rosyjskich zbrodni stała się Bucza. Świadkowie opowiadają, że po wyjściu Rosjan zobaczyli przerażający obraz. Wzdłuż ulic leżały ciała jej mieszańców. Często okaleczone na skutek tortur, z rękoma spętanymi drutem. By ukryć swoje zbrodnie, okupanci palili zwłoki albo chowali je w zbiorowych, nieoznakowanych grobach. 

Ale Bucza nie jest jedyna. Takich Bucz na terenach zajętych przez Rosjan jest wiele. O niektórych, na terenach odbitych, już wiemy. A ile jeszcze zostanie odkrytych po całkowitym wyzwoleniu Ukrainy, na przykład – w Mariupolu?

Wydawało się nam, że 78 lat po zakończeniu II wojny światowej już nie zobaczymy takich obrazów. Wydawało się nam, że już nikt, by realizować swoje imperialne zapędy, nie ucieknie się do tych samych metod i tej samej dehumanizującej bliźnich propagandy, których używał Adolf Hitler

Myliliśmy się. Jakże gorzka oraz tragiczna jest ta pomyłka. Raz jeszcze „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Dlatego tak ważne jest, by po zakończeniu wojny jej sprawcy stanęli przed sądem. I ponieśli karę za zbrodnie na ciele i na duszy. 

Opinie
Czy powstanie druga Norymberga – ścigająca rosyjskie zbrodnie?
2023.01.18 14:51

Antoni Styrczula dla belsat.eu 

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności