250 błędów w informatorze turystycznym dla Białorusinów


Taki „prezent” zafundowały gościom zza wschodniej granicy władze Białegostoku, wydając przeznaczony dla nich przewodnik po mieście i okolicach.

Pierwszy błąd straszy już na okładce i jest to do tego błędnie napisana nazwa miasta. Zamiast „Беласток” jest „Бiеласток”, czego inaczej jak koszmarnym językowym dziwolągiem nazwać nie można.

Im dalej tym gorzej. Białoruska poetka z Białegostoku Mira Łuksza, która naliczyła w niewielkiej broszurce ponad 250 błędów, uważa tłumaczenie tej niewielkiej przecież broszury za „żenujące, niechlujne i skandaliczne”.

W liście adresowanym do prezydenta miasta Tadeusza Truskolaskiego wspomina ona o całych fragmentach tekstu napisanych nie po białorusku, ale po rosyjsku lub po polsku, przekręconych informacjach, po prostu śmiesznych tłumaczeniach spowodowanych nieznajomością języka białoruskiego oraz o ponad 250 błędach – ze wspomnianą główną „literówką” na okładce.

„Uważam, że takie tłumaczenie przez „fachowców” jest po prostu skandaliczne i warte ukarania za źle wykonaną pracę” – uważa Mira Łuksza, która podpisuje się pod listem do prezydenta jako redaktorka, autorka i tłumaczka z języków słowiańskich o ponad 32-letnim stażu pracy.

Kiedy informacja o fatalnej wpadce przedostała się do serwisów społecznościowych, władze miasta zareagowały błyskawicznie.

“W imieniu Urzędu Miejskiego przepraszam, szczególnie społeczność białoruską, za tę sytuację. To nie powinno się zdarzyć. Już podjęliśmy działania, by naprawić ten błąd. Będziemy też wyciągać konsekwencje wobec podmiotu, który odpowiedzialny był za tłumaczenie” – skomentowała incydent rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Mirończuk.

cez, belsat.eu/pl

Aktualności