O akcji aktywnie informują białoruskie media państwowe. Mimo że na Białorusi każde nawet niewielkie zgromadzenie spotyka się z brutalnością służb mundurowych, migranci manifestowali bez przeszkód.
Około stu obcokrajowców trzymało plakaty z hasłami po angielsku: “Jesteśmy ludźmi”, “Chcemy lepszego życia”. Zapewniali, że chcą dostać się do Niemiec. Reżimowa agencja Biełta nazywa akcję “spontaniczną”.
W kadrach państwowych mediów w tłumie nie widać funkcjonariuszy organów siłowych. Akcja odbywa się za metalowym ogrodzeniem, przed którym są osoby w mundurach. W tłumie widać za to “tajniaków”, którzy zazwyczaj śledzą wszystkie manifestacje na Białorusi.
Popularne arabskojęzyczne kanały w komunikatorze Telegram oraz grupy na Facebooku, gdzie rozmawiają ze sobą migranci nie informowały o akcji i nie zachęcały do udziału w niej. Wcześniej zapowiadano, że taka akcja rzeczywiście się odbędzie, ale w Mińsku.
Straż Graniczna poinformowała, że wczoraj zanotowano 375 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Wobec 56 cudzoziemców wydano postanowienia o opuszczeniu Polski. Zatrzymano 2 nielegalnych imigrantów – obywateli Iraku. Na odcinku w Czeremsze grupa ponad 200 osób forsowała granicę siłą.
Około dwustu migrantów czeka na lotnisku w Mińsku na samolot do Iraku. Dzisiejszy i sobotni lot zostały jednak skasowane. Rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz twierdzi, że stało się tak ponieważ Zachód nie zapłacił za ten transport.
АА belsat.eu
