Władze Białorusi ukrywają ASF. Świnie wymierają w całych wsiach na zachodzie kraju


Białoruscy urzędnicy zaprzeczają, by w kraju były ogniska Afrykańskiego Pomoru Świń, a państwowe media informują o ASF w sąsiednich państwach. Tymczasem świnie wymarły już w wielu wsiach rejonu prużańskiego na zachodzie kraju.

Władze rejonowe w Prużanie wprowadziły zakaz hodowli świń w przydomowych gospodarstwach w 40 wsiach regionu. Oficjalnie celem tej decyzji jest zapewnienie bezpieczeństwa trzem wielkim fermom, dawnym kołchozom w Kozłach, Klepaczach i Borze-Lipach.

Gospodarzom, którzy będą hodować świnie mimo zakazu, grozi mandat w wysokości 870 rubli (1130 złotych). Dla wielu rolników groźba ta jest już jednak nieaktualna – w wielu wsiach świnie już wymarły, mówią Biełsatowi mieszkańcy okolicy.

– Bardzo dużo świń pozdychało w Popielewie. Przy czym masowo i praktycznie u wszystkich gospodarzy, którzy mieli zwierzęta. W okolicznych wsiach zaraza też wykosiła świnie. Bardzo szkoda, bo jak padają duże świnie, to są to duże straty. Przy obecnych cenach paszy wyhodowanie zwierzęcia jest drogie – mówi Biełsatowi mieszkaniec rejonu prużańskiego, prosząc o zachowanie jego anonimowości – białoruskie MSW uznało naszą stację za medium ekstremistyczne.

Świnie na białoruskiej fermie. Zdjęcie ze strony władz rejonu kirowskiego

Pomór świń w tym regionie Białorusi zaczął się już w sierpniu. Rolnicy uważają, że zarazę przyniosły dzikie zwierzęta żerujące na polach. Po żniwach wirus miał trafić wraz z karmą do chlewów.

Trzoda padała także we wsiach nieobjętych środkami bezpieczeństwa.

– Praktycznie nie ma już świń w Chwałowie. Zaraza skosiła wszystkie zwięrzęta. Inni gospodarze, którzy planowali hodować świnie, zrezygnowali. Oprócz tego po wsiach jeżdżą kontrolerzy i sprawdzają chlewy. Dlatego ci, u których zostały świnie, zarżnęli je i teraz mają puste chlewy. Dopiero po sześciu miesiącach znów będzie można znów mieć świnie – mówi nam mieszkaniec Chwałowa, proszący o anonimowość.

Mimo takich świadectw, na Białorusi oficjalnie nie ma ognisk ASF. Państwowe media mówią jedynie o obecności wirusa w sąsiednich państwach. Mimo to we wszystkich obwodach utworzono specjalne sztaby zajmujące się bezpieczeństwem weterynaryjnym.

Zakaz hodowania świń w prywatnych gospodarstwach świadczy o obecności ASF w okolicy, uważa weterynarz z Brześcia, proszący o anonimowość.

– To, że najpierw wybija się trzodę chlewną w prywatnych gospodarstwach, jest od dawna zapisane w prawie. Jest za to też przewidziana rekompensata, ale to już inna kwestia. Ograniczenia pozwalają uratować pogłowie świń w wielkich fermach. Indywidualni rolnicy w regionie mają parędziesiąt tysięcy świń, podczas gdy w kołchozach są ich setki tysięcy. Dlatego w celach zapewnienia bezpieczeństwa weterynaryjnego, likwiduje się potencjalne zagrożenie i wprowadza ostrą kontrolę, by infekcja nie dotarła z zewnątrz do kołchozów. Dlatego to prawidłowe, że najpierw wybijane są świnie w przydomowych gospodarstwach.

Z kolei drobni rolnicy są oburzeni takimi środkami ostrożności. Wielu uważa, że władze chcą w ten sposób sztucznie podnieść ceny wieprzowiny i usunąć ich z rynku.

Weterynarz dodaje, że poinformowanie o obecności ASF w kraju jest dla władz Białorusi bardzo niekorzystne, bo wieprzowina jest w większości sprzedawana do Rosji. Przyznanie się do obecności zarazy oznacza wstrzymanie eksportu.

Jednak przecieki urzędowych dokumentów świadczą o tym, że Afrykański Pomór Świń na Białorusi występuje. We wrześniu kanał “Biełaruś za MKADom” (pol. “Białoruś za obwodnicą Mińska) w Telegramie opublikował dokument Ministerstwa Rolnictwa z oznaczeniem “do użytku służbowego”.

Zgodnie z nim we wszystkich regionach kraju wykryto przypadki ASF, a także ptasiej grypy i choroby Newcastle (zarazy drobiu) w prywatnych gospodarstwach i dużych zakładach hodowlanych. Zwierzęta, które powinny zostać zutylizowane, trafiają do białoruskich sklepów i na eksport.

Na początku października portal zerkalo.io (założony przez dziennikarzy zlikwidowanego przez reżim portalu TUT.by) poinformował o ognisku ASF w miasteczku Żołudek na Grodzieńszczyźnie. Mieszkańcy wysłali redakcji nagranie, na którym kilkadziesiąt prosiaków usiłowało wyjść z głębokiej jamy, do której zostały wrzucone w celu “utylizacji”. Weterynarz rejonowy oświadczył wtedy, że świnie są zdrowe i nie ma się czym martwić.

Władze Białorusi nie przyznają się do występowania w kraju ASF od lat. Tak samo, jak nie podają prawdziwych statystyk dotyczących zakażeń i zgonów z powodu Covid-19.

Wiadomości
Na Białorusi odnotowano nowy wariant koronawirusa
2021.10.24 12:43

sk,pj/belsat.eu

Aktualności