„Żołnierz musi myśleć logicznie”. Ukraińscy weterani uczą cywilów, jak walczyć w mieście


Przed pełnowymiarową inwazją Rosji ukraińskie samorządy nie zawsze przywiązywały wystarczającą wagę do szkolenia wojskowego ludności cywilnej. Systematyczne szkolenia z podstaw taktyki obronnej i prowadzenia walk były bardzo rzadkie i organizowali je głównie weterani kilku formacji ochotniczych Sił Zbrojnych Ukrainy.

Według ukraińskiego fotoreportera Wołodymyra Połyniaka, nawet po inwazji szkolenia wojskowe dla cywilów w jego rodzinnym Tarnopolu i obwodzie tarnopolskim najczęściej odbywały się w formie wykładów. Tylko podczas takich wydarzeń można było zobaczyć broń, potrzymać ją w rękach i nauczyć się podstaw pierwszej pomocy.

Jak powiedział Borys, który przyjechał do Tarnopola z żoną, nigdy nie otrzymał on wystarczających informacji wstępnych na temat taktyki walki i problemów psychologicznych, z jakimi człowiek musi się mierzyć podczas wojny. Borys, jego żona i przyjaciele znaleźli więc szkołę wojskowego szkolenia taktycznego, którą otworzył weteran wojny w Donbasie Wołodymyr wraz z kolegami-żołnierzami. Szkolenia odbywały się na terenie opuszczonych zakładów na obrzeżach Tarnopola. Szkoła rozpoczęła działalność w 2014 roku, ale z powodu braku środków finansowych kursy przygotowawcze zostały zawieszone w 2015 roku. Jednak wojna „wskrzesiła” szkołę. Wołodymyr Połyniak w swoim fotoreportażu pokazał, jak dziś wygląda szkoła walki dla ukraińskich cywilów.

Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu

Obecnie zajęcia w szkole odbywają się codziennie, od dziesiątej rano. Każdy może zapisać się na kurs. Aby szkolenie taktyczne było skuteczne, instruktorzy tworzą sześcioosobowe grupy i skupiają się na tych, którzy wyrażają chęć regularnego uczestniczenia w zajęciach, a w miarę możliwości nawet chcą wstąpić w szeregi Obrony Terytorialnej w Tarnopolu lub udać się do stref działań wojennych.

Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu

Wśród uczestników gotowych wyruszyć na front jest 27-letni Denys. Przed wojną pracował w branży transportu międzynarodowego, ale od 24 lutego aktywnie działa w wolontariacie i zapisał się do szkoły. Jak mówi Denys, już na pierwszych zajęciach zdał sobie sprawę, jak ważne jest dla niego bezpieczeństwo jego bliskich. To zmotywowało go, by nie opuszczać treningów.

Denys podczas szkolenia.
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu

Inny uczestnik szkolenia bojowego, 23-letni grafik Jurij, który na początku wojny nie został przyjęty do armii, postanowił w miarę swoich możliwości wesprzeć wojsko finansowo i zgłosił się na ochotnika do patrolowania swojej ulicy. Podczas patrolu od jednego z wolontariuszy dowiedział się o szkole. Teraz, po miesiącu treningu, Jurij opisał swój rozwój stwierdzeniem „niebo a ziemia”.

Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu

Gdy podczas zajęć opiekun grupy wyda komendę ręką, chłopcy zaczynają poruszać się płynnie i w umiarkowanie szybkim tempie, z głowami i bronią ułożoną tak, jakby sufit był tuż nad nimi. Nagle następuje improwizowana eksplozja, ktoś krzyczy „Granat!” – wszyscy padają na ziemię i jednocześnie zakrywają głowy.

– Takie manewry ćwiczy się systematycznie, aby wyrobić odruch chroniący ważne dla życia organy przed trafieniem odłamkiem – wyjaśnia instruktor szkoły Wołodymyr.

Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Jurij podczas treningu.
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu

Podczas zajęć, które trwają ponad trzy godziny, każda grupa pracuje nad zadaniami wyznaczonymi przez prowadzącego. Pod czujnym okiem instruktora, który opracował kurs, Mykoły Mamczura, grupa musi oczyścić obszar na nieznanym terenie i zdobyć przewagę. Jeden z uczniów szkoły, Witalij, twierdzi, że takie doświadczenie jest niezbędne do obrony ojczyzny przed Rosjanami.

Ważną częścią treningu jest również ćwiczenie w grupach dwu- lub trzyosobowych, poruszających się w kolumną ustawioną w „jodełkę”. Ćwiczenie poruszania się w grupie trwa od 60 do 70 minut.

Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu

Jak mówi starszy instruktor szkoły Mykoła, wiele czynników ma znaczenie dla przetrwania w walce, ale podstawą jest przygotowanie psychologiczne i systematyczny trening psychiki żołnierza.

– Żołnierz musi myśleć logicznie, umieć poruszać się w nieznanym terenie, musi być maksymalnie uważny i ostrożny – twierdzi instruktor.

Autor kursu i starszy instruktor szkoły Mikołaj Mamczur rozmawia z kursantem.
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu

Mamczur podkreśla, że w walce niezwykle ważne są umiejętności walki wręcz i zdolność do obrony bez broni, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli – broń się zepsuje lub zostanie zgubiona.

– Często w podręcznikach taktyki mowa jest o pracy żołnierzy na otwartej przestrzeni, w polu. Autorzy zapominają jednak, że współczesne działania bojowe toczą się głównie w środowisku miejskim: walka toczy się na krótkich, a czasem nawet bardzo krótkich dystansach. Dlatego potrzebne jest również szkolenie w zakresie walki wręcz i samoobrony – mówi instruktor.

Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu
Zdj. Wołodymyr Połyniak/belsat.eu

Obecnie grupa przygotowawczego szkolenia taktycznego w szkole liczy około 25 osób, ponad sto osób ukończyło kurs częściowo lub w całości. Niektórzy nie mogli kontynuować szkolenia ze względu na wznowienie pracy lub studiów, ale są też tacy, którzy po kursie wyjechali na front.

Fotoreportaż
Ćwiczenia w warunkach bojowych. Białoruski batalion przygotowuje się do obrony Kijowa FOTO
2022.03.19 12:45

Wołodymyr Połyniak, ksz/ belsat.eu

Aktualności