Alaksandr Łukaszenka zapowiedział, że weźmie udział w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. „A im aktywniej będą jątrzyć społeczeństwo, tym większe prawdopodobieństwo, że wystartuję” – dodał.
Na pytanie dotyczące wyborów prezydenckich na Białorusi, które powinny odbyć się w 2025 roku, Alaksandr Łukaszenka odpowiedział: „Powiedzcie im, że pójdę!”.
– Im trudniejsza będzie sytuacja, tym aktywniej oni [siły demokratyczne – przyp. belsat.eu] będą jątrzyć społeczeństwo, w tym także i was, bo dla mnie, wierzcie mi, to jest bardzo ważne – żaden człowiek, odpowiedzialny prezydent, nie opuści swoich ludzi, którzy poszli za nim do walki – zwrócił się do zgromadzonych prorządowych dziennikarzy. – Im bardziej będą wywierać presję na mnie, na was i na społeczeństwo, tym szybciej pójdę na wybory.
Łukaszenka wyjaśnił, dlaczego niewiele osób na Białorusi chce teraz kandydować w wyborach prezydenckich:
– Ludzie zaczynają rozumieć: bycie prezydentem na Białorusi to bardzo trudna praca! I nie każdy się na to zdecyduje – powiedział.
Dyktator stwierdził też, że “nigdzie na świecie nie ma tak otwartych i uczciwych” wyborów jak na Białorusi.
W niedzielę na Białorusi odbywają się wybory do rad lokalnych oraz parlamentu. Żaden kandydat opozycji nie został dopuszczony nawet do rejestracji. Opozycja nazwała je farsą.
Łukaszenka przemawiał do dziennikarzy podczas pokazowego głosowania w tych wyborach. Według Centralnej Komisji Wyborczej Białorusi przed terminem rzekomo zagłosowało aż 42 procent wyborców. Prasa opozycyjna nazwała te dane niewiarygodnymi.