Szef białoruskich władz wybrał się na mińskie zawody biegówkowe, gdzie wypowiedział się w emocjonalnym tonie na temat decyzji polskich władz o ograniczeniu ruchu przewoźników towarowych przez przejścia graniczne na granicy z Białorusią.
Alaksandr Łukaszenka stwierdził, że Polska przyjęła na siebie rolę “dyrektora szlabanu”. Jego zdaniem decyzja polskich władz o ograniczeniu ruchu przewozów towarowych przez białorusko-polską granicę nie wpłynie na Białoruś, ale będzie miała istotny wpływ na interesy przewoźników cargo udających się do Azji.
Wideo: Łukaszenka twierdzi, że Polacy i Litwini chcą takiej dyktatury jak na Białorusi
– Ci wariaci [Polacy] nawet nie myślą, kiedy robią jakiś krok. Jeśli chcecie nabruździć Rosji, spróbujcie. Macie granicę z Obwodem Kaliningradzkim. Chcecie nabruździć Białorusi, to nabruźdzcie tutaj. Mamy przecież ogromną, tysiąckilometrową granicę. Ale dlaczego odcinacie tych, którzy was karmią? Kazachstan dzisiaj, zwłaszcza po wprowadzeniu w Rosji sankcji na węglowodory, zaopatruje Europę w węglowodory i ropę. Dlaczego ich odcięliście? Ludzie stracili pracę – stwierdził.
Łukaszenka uważa też, że polscy spedytorzy również cierpią z powodu ograniczeń w ruchu towarowym przez granicę, a Białoruś ograniczenia te „ani ziębią, ani grzeją”.
Łukaszenka zarzucił polskim władzom, że wprowadzają ograniczenia pod wpływem USA:
– Dlaczego teraz to wprowadzili? Chcą pokazać swoją ważność. Być może patronowi, który niedawno ich odwiedził. Trzeba było pokazać, że oni tu „walczą” za Amerykanów i są gotowi na wszystko – i strzelić sobie w łeb. Dlatego ich kroki są zrozumiałe. Po prostu idiotyczne zachowanie.
Łukaszenka stwierdził, że wprowadzony ruch bezwizowy dla obywateli Litwy i Polski irytuje władze krajów sąsiednich. Jego zdaniem obywatele tych krajów są tak niezadowoleni z ograniczeń granicznych, że w wyborach będą głosować, „by było jak na Białorusi”.
– Kiedy przyjechali do nas Polacy i Litwini, popatrzyli na naszą „dyktaturę” i powiedzieli: „My też tego chcemy”. Ale zachcianki narodów litewskiego i polskiego nie pokrywają się z zachciankami i działaniami władz Polski i Litwy. To jest najważniejsze. Ale ludzie to zrozumieją. Polacy nie są głupcami. Przecież są tacy sami jak my. I Litwini też nie są głupcami, zrozumieją. Będą też mieli jedne po drugich wybory w niedalekiej przyszłości. Zobaczymy, jak demokratycznie je przeprowadzą. Jeśli pozwolą głosować ludziom, narody ich zmiotą.
10 lutego Polska zamknęła na czas nieokreślony przejście graniczne Bobrowniki, po skazaniu na 8 lat więzienia jednego z liderów Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta. 17 lutego rząd Białorusi przyjął dekret, zgodnie z którym zmieniono procedurę przemieszczania polskiego transportu towarowego przez granicę i terytorium Białorusi.
Tego samego dnia, 17 lutego, do MSZ Białorusi został wezwany tymczasowy chargé d’affaires RP Krzysztof Ożanna. Strona białoruska zażądała redukcji personelu Konsulatu Generalnego RP w Grodnie i nazwała bezcelowym dalszy pobyt oficera łącznikowego polskiej służby granicznej na terytorium Białorusi. W odpowiedzi od 21 lutego szef MSWiA Mariusz Kamiński podjął decyzję o ograniczeniu ruchu ciężarówek spoza krajów UE i EFTA na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze. Ograniczenie to dotknęło głównie białoruskich i rosyjskich przewoźników.
23 lutego Polska poinformowała, że attaché wojskowy Białorusi wkrótce będzie musiał opuścić Polskę. To polska odpowiedź na decyzję Mińska o wydaleniu z Białorusi oficera łącznikowego polskiej Służby Granicznej i dwóch pracowników polskiego konsulatu w Grodnie.
24 lutego okazało się, że Polska zaczęła montować dodatkowe zabezpieczenia na granicy z Białorusią i Rosją. Na granicy z Obwodem Kaliningradzkim pojawiły się już pierwsze przeszkody przeciwczołgowe.