Hienadzia Szutawa zastrzelili funkcjonariusze w Brześciu w sierpniu. Sąd uznał, że on i jego kolega Alaksandr Kardziukau stawiali czynny opór z użyciem siły wobec milicji.
Alaksandr Kardziukau został jeszcze oskarżony o próbę zabójstwa osoby wykonującej obowiązki służbowe. W kolonii karnej o zaostrzonym reżimie spędzi 10 lat.
Według prokuratorów, 11 sierpnia Hienadź Szutau i Alaksandr Kardziukau mieli podejść do funkcjonariuszy w cywilu i zarzucić im, że ci zatrzymują uczestników „nielegalnych zgromadzeń”. Kardziukau miał zaatakować jednego z funkcjonariuszy oddziałów specjalnych metalową rurą. Doszło do szarpaniny. Jeden z funkcjonariuszy, Raman Hauryłau użył broni w stosunku do atakujących i zastrzelił Hienadzia Szutawa.
Wersja oskarżonego była inna: on i Szutau podeszli do funkcjonariuszy w cywilu żeby dowiedzieć się, co się dzieje i jaka demonstracja się odbywa. W odpowiedzi ci zaczęli ich bić, potem wyciągnęli broń i zaczęli strzelać.
Córka zabitego, Nastassia Baranczuk podkreślała wcześniej, że wina jej ojca nie została udowodniona, a funkcjonariusze kłamią, ponieważ boją się odpowiedzialności za przekroczenie uprawnień służbowych.
W czasie protestów zginęło co najmniej 5 osób. Obrońcy praw człowieka wymieniają także 3 inne osoby, które mogły zginąć w związku z manifestacjami.
pp/belsat.eu wg Tut.by