Śladami KOP przez Puszczę Hołubicką. Część II


W pierwszej części opowieści o Batalionie KOP “Podświle” omówiłem historię Kompanii Granicznej “Krzyżówka”, która pełniła służbę na południu Puszczy Hołubickiej. Teraz pora opisać życie na odcinku polsko-sowieckiej granicy strzeżonym przez kompanie “Dziwniki” i “Prozoroki” – po północnej stronie wielkiego lasu.

Po zawarciu traktatu ryskiego z 18 marca 1921 roku, długo oczekiwany spokój na granicy polsko-radzieckiej nie nastał. Dochodziło do incydentów zbrojnych, których liczba rosła. Przy czym miały one miejsce nie tylko na granicy z ZSRR, ale także Litwą. Sytuację tą dobrze opisuje list żołnierza 27. Batalionu Celnego do redakcji tygodnika Żołnierz Polski z 1922 roku.

List żołnierski poświęcony trudnej sytuacji na pograniczu polsko-sowieckim tuż po wojnie. Żołnierz Polski, nr 41, 1922 r.

W celu uspokojenia sytuacji na granicy wschodniej w 1924 roku powołano do życia nową formację – Korpus ochrony Pogranicza.

Podświle powstało dzięki nowej granicy

W pierwszym etapie organizowania Korpusu Ochrony Pogranicza utworzona została 3. Brygada Ochrony Pogranicza ze sztabem w Wilejce. W jej skład wszedł 7. Batalion Ochrony Pogranicza “Podświle”, który od 1929 roku został częścią pułku “Głębokie”. To właśnie wokół tego batalionu powstało miasteczko Podświle.

Dlaczego to właśnie to miejsce (dziś w rejonie głębockim obwodu witebskiego) zostało wybrane jako miejsce stacjonowania batalionu. Po pierwsze, były to niezalesione wówczas tereny nad brzegiem malowniczego jeziora Alojzberg, Po drugie, najszybszym środkiem transportu i zaopatrzenia wojska była wtedy kolej, a do stacji łączącej z Wilnem i Warszawą były stąd tylko dwa kilometry. Po trzecie, miejsce to znajdowało się w bezpiecznej odległości, ale blisko polsko-sowieckiej granicy, ustanowionej w 1921 roku w Rydze.

Budowa koszar 7. Batalionu KOP “Podświle”. Źródło: polona.pl
Budowa koszar 7. Batalionu KOP “Podświle”. Źródło: polona.pl
Budowa koszar 7. Batalionu KOP “Podświle”. Źródło: polona.pl
Budowa koszar 7. Batalionu KOP “Podświle”. Źródło: polona.pl
Budowa koszar 7. Batalionu KOP “Podświle”. Źródło: polona.pl
Budowa koszar 7. Batalionu KOP “Podświle”. Źródło: polona.pl
Budowa koszar 7. Batalionu KOP “Podświle”. Źródło: polona.pl

Za datę utworzenia KOP uznaje się 15 września 1924 roku. Zaraz potem sztab 7. Batalionu OP ulokowano w Hołubiczach, trzy kilometry od Podświla. Ale już w 1925 roku w Podświlu stanęły koszary batalionu i szwadronu kawalerii KOP, a także stajnie. Później wokół nich zbudowano prywatne domy oficerów i podoficerów, z których wiele zachowało się do dziś. Budynki garnizonowe zostały jednak zniszczone w czasach sowieckich – teraz znajduje się tu otoczony domami centralny plac miasteczka.

Fotoreportaż
Śladami KOP przez Puszczę Hołubicką. Część I
2021.07.24 08:00

Kompanie graniczne “Dziwniki” i “Prozoroki”

Początkowo w skład batalionu wchodziły trzy kompanie graniczne, z których każda strzegła pięciu strażnic. W ciągu piętnastu lat istnienia KOP jego struktura była modyfikowana, niektóre strażnice były likwidowane, inne przenoszone. Na przykład Strażnica “Kamienny Wóz”, która początkowo należała do Kompanii “Krzyżówka”, została przekazana Kompanii “Dziwniki”.

Najważniejsze dla Korpusu obiekty: budynki garnizonowe w Podświlu, koszary kompanijne w Dziwnikach i Ćwicinie, strażnice w Kamiennym Wozie i Parczynszczyźnie, były gotowe już w 1925 roku.

Koszary Kompanii KOP “Dziwniki”

Niektóre strażnice, jak te w Zahaciu i Parczynszczyźnie, zostały zbudowane przez Policję Graniczną, która strzegła tego terenu przed utworzeniem KOP. Część strażnic umieszczono też tymczasowo w wynajętych budynkach prywatnych.

Przez cały czas trwała stopniowa rozbudowa infrastruktury KOPu. I tak w 1934 roku został ogłoszony przetarg na budowę kompleksu budynków Kompanii “Prozoroki”.

Przetarg na budowę obiektów KOP. Rozkaz dzienny Batalionu KOP “Podświle” nr 823-34

Oddział początkowo stacjonował we wsi Polewacze i nosił jej nazwę. Nową jednostkę umieszczono 4 kilometry od stacji kolejowej Ziabki. Nie wiadomo jednak, jak wyglądała – do naszych czasów nie przetrwały ani budynki ani ich zdjęcia. Nic nie zostało też po kompanii w Dziwnikach – obecnie na mapie Białorusi nie ma nawet takiej miejscowości.

Działalność kulturalna i oświatowa KOP

Głównym zadaniem KOP była ochrona granicy polsko-sowieckiej. W tym celu żołnierze patrolowali linie granicy i strefę przygraniczną, organizowali zasadzki na przemytników, szpiegów i dywersantów, sprawdzali dokumenty i zatrzymywali osoby podejrzane, a także ściśle współpracowali z miejscową administracją.

Obok swoich głównych obowiązków, kopiści prowadzili też wielką akcję oświatową, gasili pożary, dożywiali dzieci z biednych rodzin.

1 listopada 1929 roku żołnierze Kompanii “Polewacze” (później przemianowanej na “Prozoroki”) zorganizowali w szkole powszechnej w Prozorokach obchody rocznicy wybuchu powstania listopadowego.

Artykuł o imprezie upamiętniającej powstanie listopadowe, zorganizowanej przez Kompanię KOP “Polewacze” w szkole w Prozorokach 1 listopada 1929 roku

9 stycznia 1930 roku w budynku tej samej szkoły KOP przygotował pokaz filmu fabularnego z Charliem Chaplinem oraz dokumentów “Ze świata lodowców” i “Drużyna w marszu zbliżania”. W seansach uczestniczyło 150 dzieci i 50 dorosłych mieszkańców okolicy. Biorąc pod uwagę to, że kinoteatry były wtedy jedynie w Głębokim i Dziśnie, mieszkańcy wsi mieli okazję zapoznać się ze sztuką filmową jedynie dzięki Korpusowi.

Żołnierz Polski, nr 6, 09.02.1930 r.

Wojskowi opiekowali się szkołą w Prozorokach od samego początku istnienia KOP. Na przykład z okazji święta 3 maja w 1929 roku zorganizowali dla uczniów zabawę z poczęstunkiem. Warto dodać, że po nieurodzajnym 1928 roku wiosna 1929 była na Wileńszczyźnie bardzo trudna. Dlatego podoficerowie zorganizowali nawet składkę na dożywianie najbiedniejszych mieszkańców.

Kopiści uporządkowali też cmentarz folwarku Polewacze. Między innymi postawili krzyż na grobie miejscowego działacza społecznego, założyciela pierwszego białoruskiego teatru Ihnata Bujnickiego. Jego działalność opisał w szkicu dla Kurjera Wileńskiego białoruski dziennikarz Michał Nikifarouski.

Historia
Michał Nikiforowski – zapomniany rzecznik białoruskiej wsi w II RP
2021.05.09 13:23

W 1935 roku przy wsparciu oficerów KOP w Prozorokach powstało przedszkole i internat dla uczniów szkoły siedmioklasowej z odległych wsi, którzy nie każdego dnia mogli przyjść na zajęcia.

Kurjer Wileński, nr 168, 1935 r.

Pokazuje to, że pogranicznicy brali udział w życiu miejscowej ludności. Dla Prozoroków miało to szczególne znaczenie, bo miasteczko znajdowało się daleko od większych miejscowości – trzydzieści kilometrów od Dzisny i czterdzieści od Głębokiego.

Zdjęcie uczniów szkoły podstawowej w Prozorokach, pierwsza połowa lat 30.
Artykuł Nikiforowskiego o szkole w Prozorokach. Kurjer Wileński, nr 114, 1929 r.
nikiforowski, kop
Zdjęcie uczniów szkoły podstawowej w Prozorokach, pierwsza połowa lat 30. Zdjęcie z archiwum rodziny Babicz
Materiały o szkole podstawowej w Prozorokach: zdjęcia z archiwum rodziny Babicz i artykuł Nikiforowskiego 114 numerze Kurjera Wileńskiego z 1929 r.

Inną miejscowością, która rozwinęła się dzięki KOP, była wieś Drozdowszczyzna – dwa kilometry od Zahacia. Przy pomocy Korpusu powstawiono tu budynek szkoły początkowej i kościół. Uroczysta konsekracja świątyni odbyła się 17 października 1937 roku w obecności wojewody wileńskiego Ludwika Bociańskiego i starosty dziśnieńskiego Suszyńskiego. Po nabożeństwie wójt gminy Prozoroki Wilczyński wręczył pułkownikowi Janiszewskiemu, dowódcy pułku “Głębokie”, kupiony ze składek mieszkańców karabin maszynowy.

Kościół w Drozdowszczyznie nie przetrwał do dziś. Przygotowując ten materiał nie udało się nam ustalić kiedy i w jakich okolicznościach świątynia została zniszczona.

Uratowali wieś przed pożarem

Żołnierze KOP brali też udział w gaszeniu pożarów, które w tym czasie zdarzały się często. Wykorzystanie słomy do krycia strzech oraz fakt, że przed komasacją gruntów budynki wiejskie stały bardzo blisko siebie, sprawiało, że spłonąć mogły całe wsie.

Strażacy Batalionu KOP “Podświle” gaszą pożar w majątku Alojzberg. Źródło: Wikipedia

I tak 3 lipca 1930 roku żołnierze Kompanii “Polewacze” ugasili gospodarstwo we wsi Czaszki, leżącej półtora kilometra od jednostki. Ogień wybuchł o godzinie 23, a udało się go ugasić dopiero o piątej rano. Według mieszkańców, kopiści uratowali przed spaleniem całą wieś.

– Wszyscy jesteśmy tego przekonania, że gdyby nie umiejętna, energiczna i gorąca chęć J. W. P. kapitana podania ratunku będącej w największym niebezpieczeństwie i ginącej wsi, a także skuteczny pośpiech i odwaga braci żołnierzy, którzy od serca chcieli ratować w nieszczęściu, to z dużej wsi pozostałyby kupy popiołu, a wszystko poszłoby z dymem pożaru – pisali do dowódcy kompanii wdzięczni mieszkańcy.

Żołnierz Polski, nr 30, 27.07.1930 r.

Święta u pograniczników

Życie pograniczników opisują ówczesne gazety np. gazeta Żołnierz Polski opisała wigilijny stół w strażnicy Osinówka w 1933 roku.

Wielkanocna święconka jednego z oddziałów Batalionu KOP “Podświle”. As. Ilustrowany magazyn tygodniowy. Nr 18, 1937

Dzięki żonie naczelnika na stole pojawiły się przeróżne przysmaki, które własnoręcznie przygotowała. W izbie stała ubrana choinka, świątecznemu nastrojowi sprzyjały dźwięki patefonu i skrzypiec. Do wigilijnego stołu zostały też zaproszone dzieci z najbiedniejszych rodzin we wsi, które dostały od pograniczników paczki żywnościowe.

– Przygotowaniem się do świąt i sposobem ich obchodzenia, daliśmy tutejszym mieszkańcom przykład przestrzegania tradycji oraz szanowania uczuć religijnych i zwyczajów – pisał w swoim liście do gazety kopista Stanisław Flisak.

Wigilia w Strażnicy KOP “Osinówka”. Żołnierz Polski, marzec 1934 r.

2 lipca 1931 roku w Zahaciu żołnierze zorganizowali zawody w strzelectwie sportowym. Wśród zwycięzców była też kobieta. Kamila Chmielińska zdobyła 156 punktów na 200 możliwych.

2 lipca 1931 roku, zawody strzeleckie w Zahaciu
2 lipca 1931 roku, zawody strzeleckie w Zahaciu
2 lipca 1931 roku, zawody strzeleckie w Zahaciu

Dwa dni później, 4 lipca, w tej samej miejscowości amatorska trupa teatralna pograniczników przedstawiła sztukę w trzech aktach pt. “Jak kapral Szczara śmierć oszukał”.

W 1932 roku Żołnierz Polski informował o obchodach imienin Józefa Piłsudskiego (19 marca) w Prozorokach, w których udział brał również KOP. Uroczystość zorganizowano z wielką pompą.

Obchody imienin marszałka Józefa Piłsudskiego w Prozorokach. Żołnierz Polski, nr 16, 1932 r.

Dwa kroki za drut kolczasty, a jaka różnica!

W II RP kult Józefa Piłsudskiego istniał już za życia marszałka. A po jego śmierci stał się jeszcze bardziej powszechny. W kraju została zorganizowana akcja zbierania ziemi z pobojowisk wojny polsko-bolszewickiej. Został z niej usypany Kopiec Piłsudskiego w Krakowie, nazywany z tego powodu Mogiłą Mogił.

Trafiła tam także ziemia z Puszczy Hołubickiej. W celu jej pobrania obóz w okolicach Podświla zorganizowali harcerze z Bielska. Zebrali oni ziemię z okolic jeziora Szo, nad którego brzegami toczyły się walki z bolszewikami. Odwiedzili też strażnicę Grazie, która do 1938 roku znajdowała się na samej granicy.

Harcerze wraz z kopistami doszli do samych słupów granicznych – na jednym z nich był Orzeł Biały, a na drugim sierp i młot. Sowieckich pograniczników nie był widać i młodzież kusiło, by zrobić choć kilka kroków za granicę ZSRR. Kopowcy zabronili im tego jednak, bo w krzakach mogła kryć się zasadzka.

Polscy i sowieccy pogranicznicy spotykali się w tym miejscu, gdy trzeba było rozwiązać sporne kwestie – najczęściej chodziło o wędrówki zwierząt gospodarskich.

– Zasadniczo takie wędrówki bydła zdarzają się tylko z naszej strony na sowiecką, gdyż bolszewicy ewakuowali duży pas. Nie ma tam w ogóle ludzi, za wyjątkiem oczywiście strażników. Ciekawa metoda. Widać zależy bolszewikom, żeby ich ludność nie mogła stykać się z naszą lub chociażby — widzieć, jak ta polska strona wygląd – pisała w czasopiśmie Głos młodych Zofia Rojawianka, uczestniczka tego obozu.

Artykuł o obozie harcerzy z Bielska w Puszczy Hołubickiej. Głos Młodych, nr 1, 1936 r.
Artykuł o obozie harcerzy z Bielska w Puszczy Hołubickiej. Głos Młodych, nr 1, 1936 r.
Artykuł o obozie harcerzy z Bielska w Puszczy Hołubickiej. Głos Młodych, nr 1, 1936 r.
Artykuł o obozie harcerzy z Bielska w Puszczy Hołubickiej. Głos Młodych, nr 1, 1936 r.

Rzeczywiście, już na początku lat 30. Sowieci zaczęli wysiedlać ludzi z pasa przygranicznego. Opuszczona została wieś Białe nad jeziorem Białe, niedaleko strażnicy KOP Grazie. Granica przebiegała wtedy przez środek jeziora. Dziś z wysiedlonej wsi nie zostały nawet fundamenty.

Kopiec graniczny imienia Piłsudskiego

Kopce na cześć marszałka usypywano w różnych częściach kraju. Podjęli się tego także kopiści z Zahacia, o czym wspominała międzywojenna prasa. Miejscowość znajdowała się przy samej granicy – była tu strażnica KOP i graniczna stacja kolejowa na linii prowadzącej do Połocka.

Kurjer Wileński, nr 351, 1935 r.

W maju 1935 zaczęto usypywać kopiec, na którego szczycie miał spocząć głaz z inskrypcją. Niestety nie wiadomo, jaki był dalszy los tego obiektu: czy został ukończony i czy coś przetrwało do naszych czasów. Zahacie i okolice nie doczekało się jeszcze gruntownych badań.

Zbiórki na rzecz wojska

W dwudziestoleciu międzywojennym rzeczą zwyczajną było, że mieszkańcy wspierali odrodzone Wojsko Polskie, a terenach pogranicznych KOP. Co jakiś czas gazety donosiły, że mieszkańcy którejś z gmin kupili dla pograniczników karabin maszynowy. Miasteczko Dzisna uzbierało nawet środki na motorówkę do patrolowania Dźwiny.

Kurjer Wileński, Nr. 287, 1937
Kurjer Wileński, Nr. 287, 1937
Źródło: Kurjer Wileński, Nr. 287, 1937

Przekazywanie broni odbywało się zawsze uroczyście. Prasa przedstawiała to zawsze jako przykład ofiarności społeczeństwa “Kresów”, które chciało mieć swój wkład w dozbrajaniu Polski. W rzeczywistości inicjatorami takich propagandowych akcji były lokalne władze, a mieszkańcy nie mogli odmówić ofiary, by nie mieć potem problemów przy załatwianiu w urzędzie swoich spraw.

W zbiórkach brały udział także dzieci. 3 maja 1938 roku w Prozorokach odbyło się uroczyste przekazanie żołnierzom KOP ręcznego karabinu maszynowego kupionego za składki zebrane przez uczniów szkół podstawowych gminy.

Artykuł o przekazaniu przez dzieci ręcznego karabinu maszynowego. Kurjer Wileński. Nr 125, 1938 r.

Co prawda przykładów prawdziwej ofiarności, szczególnie w ostatnim przedwojennym roku, też nie brakowało. Przy czym KOP nie tylko otrzymywał prezenty, ale też wiele miejscowym dawał: brał udział w budowie dróg i mostów, szkół i kościołów, akcjach dożywiania dzieci z najbiedniejszych rodzin, dla których kupował też ubrania i wyprawki szkolne.

Jesienią 1937 roku zorganizowana przez KOP akcja dożywiania objęła na Wileńszczyźnie trzy tysiące dzieci, o czym pisała ówczesna prasa.

Jesienią 1937 roku zorganizowana przez KOP akcja dożywiania ubogich na Wileńszczyźnie objęła 3000 dzieci. Kurjer Wileński, nr 278, 1937 r.

Sowiecka inwazja

To wszystko skończyło się w 1939 roku. Gdy 1 września hitlerowskie Niemcy napadły na Polskę, rezerwy KOP zostały wysłane na zachód kraju. Na wschodniej granicy pozostawiono jedynie minimalną obsadę.

17 września na II RP napadł Związek Radziecki. Jednostki Armii Czerwonej, z którymi walczyli kopiści, dziesiątki razy przewyższały ich liczebnością i ilością sprzętu. Mimo to 7. Batalion KOP “Podświle” pod dowództwem kapitana Franciszka Osmakiewicza rozpoczął bój z Sowietami.

Jako pierwsza polskie pozycje na tym odcinku granicy zaatakowała 5. Dywizja Strzelecka i 22. Komendantura Wojsk Pogranicznych, które o świcie napadły na Kompanię KOP “Prozoroki”. Wszystkie jej strażnice zostały wkrótce zdobyte. Strażnica “Parczewszczyzna” została doszczętnie rozbita przez wojska pograniczne – do dowództwa kompanii w Prozorokach dotarł jedynie jeden żołnierz z tej placówki.

Strażnica KOP “Parczyńszczyzna”

Strażnica “Zahacie” straciła dwóch zabitych, a pozostali żołnierze wraz z dowódcą zostali wzięci do niewoli. Załoga strażnicy “Stelmachowo Wielkie” została zbudzona strzałami, od których padł wartownik. Dzięki temu zdążyła wycofać się w stronę Podświla.

Żołnierzy obsadzających strażnice Kompanii “Krzyżówka” obudziły odgłosy walk. Opuścili swoje placówki bez wymiany ognia.

Kopowcy, którym udało się wycofać do Podświla, ruszyli w stronę Głębokiego, gdzie stoczyli bitwę z jednostkami 5. Dywizji Strzeleckiej dowodzonymi przez pułkownika Kuźmę Galickiego. Żołnierze Kompanii “Prozoroki” ostrzelali tyłowe oddziały dywizji na zachód od Prozoroków. W wyniku potyczki jeden sowiecki żołnierz zginął, a dwaj zostali ranni, a do niewoli wzięto 30 polskich pograniczników. Pierwszy etap walk zakończył się, gdy 13. Oddział Wojsk Pogranicznych NKWD zajął sztab batalionu w Podświlu.

Poległ w obronie Ojczyzny

Strażnica KOP “Kamienny Wóz”. Źródło: Wikipedia

Osobno należy opisać obronę Strażnicy “Kamienny Wóz” w Puszczy Hołubickiej. Jej dowódca plutonowy Stefan Pałczyński wysłał żołnierzy w kierunku Podświla, a sam przez ponad godzinę powstrzymywał natarcie czerwonoarmistów. O jego walce miejscowi mieszkańcy opowiadali jeszcze na początku XXI wieku.

Dowódcę strażnicy wspominali ciepło, jako mężczyznę przystojnego, dobrze wychowanego i odważnego. W ich opowieściach zabił on kilkudziesięciu czerwonoarmistów. Oczywiście przekazy ustne z czasem umieją wyolbrzymić czyjeś czyny, jednak z godnie z dokumentami rzeczywiście udało mu się ciężko ranić kilku napastników.

Plutonowy Stefan Rafał Pałczyński, dowódca Strażnicy KOP “Kamienny Wóz”. Zdjęcie podarowane autorowi tekstu przez krewnych Pałczyńskiego w 2015 roku

Przed długi czas miejsce jego grobu nie było znane. Według miejscowych, sowiecki komandir początkowo zabronił pogrzebać pogranicznika. Jednak nocą dwaj bracia, z którymi Pałczyński się przyjaźnił, pochowali go niedaleko strażnicy. Po wojnie mężczyźni zostali repatriowani do Polski i miejsce pochówku zostało zapomniane.

Strażnicę “Kamienny Wóz” rozebrano zaraz po wojnie, a teren wokół zarósł las.

Toaleta strażnicy Strażnicy “Kamienny Wóz”. Budynek był takiej jakości, że fundamenty przetrwały 70 lat po wyburzeniu samej stanicy.

Jednak w 2011 roku ciągnik orzący pas przeciwpożarowy wydobył tam ludzkie kości. Zauważył to miejscowy mieszkaniec Wiktar Żawaranach, który z opowieści rodziców wiedział o polskim pograniczniku. Ustalono, że odkopane zostały szczątki Pałczyńskiego. Miejscowi nie pamiętali już jednak jego imienia – nazywali go Pawłem.

Pod tym imieniem szczątki żołnierza zostały uroczyście pochowane na cmentarzu Kopciówka w Głębokiem 17 września 2011 roku, 72 lata po jego śmierci.

Pogrzeb szczątków plutonowego Stefana Połczyńskiego w Głębokiem, 17.09.2011 r. Zdjęcie Zmitra Łupacza dla Euroradia

Grób dowódcy strażnicy znajduje się obok mogił żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w 1919 i 1920 roku. W miejscu samej strażnicy ustawiono krzyż z tablicą pamiątkową po białorusku i polsku.

W ruinach Strażnicy “Kamienny Wóz”. Od lewej: Krzysztof Burski, wnuk siostry plutonowego Stefana Pałczyńskiego, Wiktar Żawaranak, który odkrył jego kości, Iwan Anaszkiewicz, który rozpoznał Pałczyńskiego na zdjęciu, mieszkający w Warszawie Władysław Krawczuk, prezes Związku Brasławian w Warszawie. Zdjęcie Zmitra Łupacza dla Euroradia

W 2015 roku w Bochni pod Krakowem udało się odnaleźć krewnych Pałczyńskiego. Postać bohaterskiego pogranicznika wciąż czeka na stosowne upamiętnienie.

Reportaż
Puszcza Hołubicka – wielki las na wschodnim krańcu II RP
2021.09.11 07:00

Zmicier Łupacz dla belsat.eu

Inne teksty autora znajdziecie TUTAJ

Aktualności