Dziennikarzy portalu vot-tak.tv poinformował o tym sam Jewgienij Chasojew, prawnik i szef buriackiego oddziału organizacji „Syberia bez tortur”.
Wczoraj, zatrzymany dzień wcześniej w Warszawie Chasojew, został przesłuchany przez polskiego prokuratora – w obecności adwokata i tłumacza. Początkowo sugerowano, że po złożeniu zeznań zostanie zatrzymany na siedem dni, a następnie trafi do aresztu.
– Przesłuchano mnie i wniknięto w sedno sprawy – powiedział dziennikarzom vot-tak.tv Chasojew. – Zrozumiano, że sprawa jest polityczna.
Obywatel Rosji został zwolniony z aresztu, a teraz wniosek o ekstradycję złożony przez władze jego kraju rozpatrzy polski sąd. Chasojew podkreślił, że jest zobowiązany stawić się tam „na pierwsze wezwanie”. Rozpatrywanie sprawy może zająć kilka miesięcy, a nawet rok.
Buriacki obrońca praw człowieka kieruje tamtejszym biurem organizacji „Syberia bez tortur”. 8 lutego zatrzymała go policja – wprost na posiedzeniu sądu, w którym uczestniczył jako obrońca jednego z uczestników styczniowych akcji protestacyjnych w Ułan-Ude. Podczas posiedzenia miało dojść do konfliktu Chasojewa ze strażnikiem sądowym – śledczy, którzy wszczęli postępowanie karne twierdzą, że Chasojew groził mu nożem. W połowie kwietnia rozpisano za nim list gończy, a Komitet Śledczy usiłował też przeprowadzić ekspertyzę w zakresie poczytalności podejrzanego. Zdaniem Chasojewa miało to doprowadzić do umieszczenia go w szpitalu psychiatrycznym.
Oprócz tego przeciwko buriackiemu obrońcy praw człowieka wszczęto inne postępowanie karne – za domniemane zniesławienie funkcjonariusza, którego miał się dopuścić występując w filmie dokumentalnym „Jestem policjantem, którego torturowali policjanci”. Chasojew zapewnia, że tę drugą sprawę wszczęto tylko z powodu braków dowodów w pierwszej.
cez/belsat.eu wg vot-tak.tv