– Według naszych informacji strona białoruska poprzez kontrolerów groziła zestrzeleniem samolotu, jeśli nie przeprowadzi on awaryjnego lądowania w Mińsku – przekazał Łatuszka.
Przedstawiciele linii lotniczej w rozmowie z Biełsatem poinformowali, że załoga lotu Ateny-Wilno otrzymała informację o niebezpieczeństwie na pokładzie od białoruskich dyspozytorów, którzy polecili im wylądować w Mińsku.
Na miejscu okazało się, że na pokładzie nie znaleziono żadnej bomby i po około pięciu godzinach oczekiwania na lotnisku w Mińsku załodze pozwolono polecieć do Wilna.
Ryanair miał też poinformować już odpowiednie agencje krajowe i europejskie zajmujące się bezpieczeństwem lotów i przeprosił pasażerów:
– Serdecznie przepraszamy wszystkich pasażerów, których dotyczyło opóźnienie, niestety niezależne od Ryanair.
Samolot został zawrócony nad Lidą na Białorusi, gdy znajdował się ok. 90 km od docelowego lotniska w Wilnie. Został za to skierowany do odległego o 200 km Mińska. Na miejscu białoruskie siły bezpieczeństwa zatrzymały jednego z pasażerów – blogera i dziennikarza Ramana Pratasiewicza.
Wersja Ryanaira przeczy wcześniejszym oświadczeniem białoruskiego Ministerstwa Obrony. Resort przekonywał, że białoruskie siły powietrzne udzieliły pomocy pasażerskiemu Boeingowi. Decyzję o lądowaniu samolotu na zapasowym lotnisku Mińsk 2 miała według białoruskiego ministerstwa podjąć załoga. Białoruscy wojskowi mieli wspomóc samolot pasażerski, wysyłając do eskorty „dyżurną załogę MiGa-29 z lotniska” w Baranowiczach.
Podobnie sprawę komentowali pracownicy służby prasowej Alaksandra Łukaszenki, którzy na kanale komunikatora Telegram Pul Pierwogo stwierdzili, że to piloci zdecydowali się polecieć do oddalonego o 200 km Mińska zamiast znacznie bliższego Wilna. Główny Wydział MSW do Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją (HUBAZiK) poinformował, że samolot został uziemiony na rozkaz głowy państwa, co potwierdziły też służby prasowe Łukaszenki.
Kontrolerzy lotów na lotnisku w Mińsku grozili zestrzeleniem samolotu linii Ryanair relacji Ateny-Wilno – podało Radio Swaboda, powołując się na byłego ministra i dyplomatę Pawła Łatuszkę.
– Według naszych informacji strona białoruska poprzez kontrolerów groziła zestrzeleniem samolotu, jeśli nie przeprowadzi on awaryjnego lądowania w Mińsku – przekazał Łatuszka.
jb/ belsat.eu