Ormiańsko-azerski konflikt o niewyznaczoną granicę


Mimo podjętych przez Rosję i przywódców państw zachodnich prób rozwiązania konfliktu na linii Armenia-Azerbejdżan, na spornej granicy wciąż dochodzi do incydentów. Po zajęciu przez azerskich żołnierzy pozycji w rejonie jeziora Sew Licz, władze w Erywaniu zaczęły mówić o demarkacji.

Ministerstwo Obrony Armenii potwierdziło, że azerbejdżańscy żołnierze w dalszym ciągu przebywają na terytorium kraju. Baku z kolei tłumaczy swoje działania koniecznością wyznaczenia granic i ich ochrony. Sytuację pogarszają zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia azerbejdżańskich sił zbrojnych w pobliżu granic armeńskiej prowincji Sjunik.

Niespodziewana ofensywa

Konflikt zaczął się zaostrzać 11 maja, kiedy to kilkuset żołnierzy azerbejdżańskiej armii przekroczyło granicę w pobliżu jeziora Sew Licz, którego przeważająca część położona jest na terytorium Armenii, w pobliżu armeńskiego miasta Wardenis. Armeńskie wojska nie stawiły oporu i ostatecznie azerbejdżańskim żołnierzom udało się posunąć o ponad trzy kilometry w głąb terytorium Armenii.

Wiadomości
Armenia: azerscy żołnierze przekroczyli granicę, Ormianie oddali strzały ostrzegawcze
2021.05.20 19:35

Erewań skomentował sytuację jako pierwszy. Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa p.o. premiera Nikol Paszynian nazwał działania Azerbejdżanu „niedopuszczalnym wtargnięciem na suwerenne terytorium Armenii”.

W oświadczeniu MSZ Azerbejdżanu, wydane 13 maja, sytuację opisano jako „serię środków mających na celu wzmocnienie systemu ochrony granic, realizowaną w celu zapewnienia integralności terytorialnej Azerbejdżanu na podstawie map określających linię graniczną między Armenią a Azerbejdżanem”.

Sytuacja ta niemal natychmiast wywołała zaniepokojenie światowych przywódców. 14 maja prezydent Francji Emmanuel Macron zażądał wycofania azerbejdżańskich wojsk. Krótko przed tym rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price wezwał do pokojowego rozwiązania kryzysu.

Kilka dni później Stany Zjednoczone podjęły kolejną próbę rozwiązania konfliktu. 17 maja doradca Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan rozmawiał kolejno z Ilhamem Alijewem i Paszynianem.

20 maja prezydent Azerbejdżanu oświadczył, że jego kraj jest gotowy do rozmów pokojowych z Armenią. Szef ormiańskiego rządu przyznał, że pod egidą Rosji przygotowywane jest porozumienie o ustanowieniu granic między obydwoma skonfliktowanymi krajami.

Na posiedzeniu parlamentu armeński premier podkreślił także, iż Moskwa pomaga Baku i Erywaniowi w rozwiązywaniu sporów „kanałami dyplomatycznymi, a nie ruchami wojsk”.

– Demarkacja oznacza, że kwestia bezpieczeństwa granic zostanie rozwiązana na stałe – oświadczył Paszynian i dodał, że oba kraje powinny omówić ewentualną wymianę terytoriów.

Wiadomości
Azerbejdżan i Armenia chcą pokojowo ustalić przebieg granicy
2021.05.21 08:23

Problematyczna granica

W oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie Białego Domu Sullivan „zwrócił uwagę na nieodpowiedzialność i prowokacyjność ruchu wojsk w pobliżu niewytyczonych granic” i wezwał przywódców obu krajów do poszukiwania pokojowego rozwiązania.

Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB), której Armenia jest członkiem, poinformowała o uważnym przyglądaniu się sytuacji. Dzień później pojawiła się informacja o wysłaniu w region potencjalnego konfliktu dużego oddziału stacjonujących w Armenii rosyjskich sił pokojowych.

Rosyjskie siły pokojowe w Górskim Karabachu. 24 lutego 2021 r.
Zdj. Valery Sharifulin / TASS / Forum

Laurence Broers, ekspert ds. Kaukazu w brytyjskim think tanku Chatham House, stwierdził, że brak wytyczonych granic po upadku Związku Radzieckiego jest jedną z kluczowych przyczyn obecnego kryzysu.

– Niewyznaczone granice dają kartografom znacznie większe pole do manipulacji. Dlatego w tym przypadku można powiedzieć, że prawdopodobieństwo powtórzenia się takich incydentów jest bardzo duże – oświadczył ekspert.

Jak twierdzi Broers, Azerbejdżan stara się wywrzeć na Erewań jak największą presję w celu uzyskania ustępstw w innych kwestiach (w szczególności akceptację warunków Baku dotyczących utworzenia korytarza transportowego przez terytorium Armenii do Nachiczewania). Oprócz tego sytuacja ta pozwala sprawdzić, jak daleko Rosja i ODKB są gotowe posunąć się, aby wypełnić swoje zobowiązania wobec Erewania w zakresie bezpieczeństwa.

Cel – korytarz transportowy

Na dzień przed inwazją azerbejdżańskich wojsk na terytorium Armenii, prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podczas wizyty w Nachiczewanie po raz kolejny przypomniał, że jednym z warunków porozumienia w sprawie Karabachu, podpisanego 10 listopada 2020 roku, jest utworzenie lądowego korytarza transportowego łączącego Azerbejdżan z Nachiczewańską Republiką Autonomiczną, a także z Turcją.

– Tylko 40 kilometrów dzieli Zangilan od Nachiczewania, a ten korytarz [przez terytorium armeńskiego regionu Sjunik – belsat.eu] musi być i będzie otwarty – podkreślił, zwracając uwagę na ogromne znaczenie tego przedsięwzięcia dla Baku.

Po słowach Paszyniana, że Armenia „nigdy nawet nie dyskutowała na ten temat i nie będzie rozważać stworzenia takiego korytarza” realizacja projektu stanęła jednak pod znakiem zapytania.

Jak twierdzi Gela Wasadze, ekspert Gruzińskiego Centrum Strategicznej Analizy (GSAC), obecny kryzys na granicy jest tak naprawdę bezpośrednio związany z zamiarem Baku stworzenia korytarza transportowego przez terytorium regionu Sjunik w Armenii.

Azerbejdżańscy i tureccy żołnierze podczas defilady w Baku.
Zdj. Facebook/ T.C. Millî Savunma Bakanlığını

– Ten korytarz jest bardzo ważny dla prowadzonego w tym regionie tureckiego projektu integracji turkijskiego świata, ale społeczeństwo armeńskie przejawia wielki opór wobec jego realizacji. Mam też spore wątpliwości co do możliwości wznowienia działań wojennych, ponieważ w chwili obecnej Azerbejdżan i Turcja nie posiadają niezbędnych środków, aby rozwiązać jakiekolwiek problemy z Rosją przy użyciu siły. Nie mają też w tej kwestii poparcia Zachodu. A co najważniejsze, zarówno Baku, jak i Ankara rozumieją, że Moskwa nie ma nic przeciwko korytarzowi, to tylko kwestia ceny – mówi Wasadze.

Armenia kapituluje?

Próby rozwiązania kryzysu granicznego podjęło dowództwo rosyjskich sił pokojowych w Górskim Karabachu. 16 maja odbyły się negocjacje pomiędzy przedstawicielami strony armeńskiej i azerbejdżańskiej oraz dowódcą rosyjskich sił pokojowych generałem Rustamem Muradowem.

Wiadomości
Moskwa: przywódcy Rosji, Azerbejdżanu i Armenii podpisali porozumienie o rozwoju Górskiego Karabachu
2021.01.12 08:32

Według byłego gubernatora prowincji Sjunik Wahe Hakobiana, negocjacje zakończyły się porozumieniem w sprawie utworzenia czterech azerbejdżańskich i czterech armeńskich posterunków wojskowych wokół jeziora Sew Licz. Obsada każdego z posterunków będzie liczyć po 15 żołnierzy. Armeński polityk przyznał, że to Azerowie dyktują warunki, a samo porozumienie zostało „osiągnięte dzięki wysiłkom Muradowa”.

Porozumienie skomentowało centrum analityczne Nagorno Karabakh Observer:

– Azerbejdżanowi udało się utrzymać pozycję na niewielkiej części terytorium Armenii dzięki brakowi militarnej odpowiedzi ze strony Erewania.

Armeńska deputowana Taguhi Towmasjan stwierdziła, że w tym samym czasie w rejonie Wardenis, azerbejdżańskie wojsko zaczęło fortyfikować swoje pozycje zajmowane na terytorium Armenii (później Ministerstwo Obrony Armenii zdementowało tę informację). W pobliżu znajduje się kopalnia złota Zod, którą Azerbejdżan próbował przejąć jeszcze w grudniu ubiegłego roku.

Ochotnicy i ćwiczenia

Z tego powodu w niektórych miastach Armenii zaczęły formować się oddziały ochotnicze, gotowe wyruszyć w strefę konfliktu w celu obrony integralności terytorialnej kraju. Przywódca jednego z nich, Wowa Wartanow, powiedział, że azerbejdżańscy żołnierze zaatakowali armeńskie oddziały graniczne.

Nikol Paszynian stwierdził, że sytuacja militarna i polityczna na problematycznych odcinkach granicy nie uległa zmianie. Według niego azerbejdżańscy żołnierze nadal przebywają na terytorium Armenii.

Fakt obecności Azerów w kraju potwierdziło Ministerstwo Obrony Armenii, które zadeklarowało, że „wojska armeńskie poczynią kroki w celu utrudnienia prób zapewnienia wsparcia logistycznego żołnierzom wdzierającym się do kraju”.

Wkrótce potem ministerstwo oficjalnie poinformowało, że jeśli azerbejdżańscy żołnierze nie powrócą bezwarunkowo na pozycje w swoim kraju, armeńskie siły zbrojne „zastrzegają sobie prawo do rozwiązania problemu w inny sposób, w tym przy użyciu siły”.

Szeroko zakrojone ćwiczenia, które od 16 do 20 maja miały miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie granicy z Armenią na terytorium Azerbejdżanu i Nachiwańskiej Republiki Autonomicznej, przyczyniają się do eskalacji napięcia w regionie. Uczestniczło w nich 15 tys. wojskowych i setki jednostek sprzętu wojskowego.

Wiadomo również, że Armenia rozmieściła na granicy z Azerbejdżanem dodatkowe jednostki.

Foto
Przez Baku przeszła defilada. Azerbejdżan świętuje zwycięstwo nad Armenią
2020.12.11 14:37

Iwan Łysiuk, ksz/ belsat.eu

Aktualności