Szef Służby Wywiadu Zewnętrznego Siergiej Naryszkin skomentował w ten sposób napięcie między Moskwą a Pragą wywołane informacjami o współudziale rosyjskich służb w eksplozjach w Czechach w 2014 roku.
Siergiej Naryszkin nazwał Czechy “krajem o dość ograniczonej suwerenności w polityce zagranicznej”, który “dostał za swoje” – miał tu na myśli wydalonych z Rosji czeskich dyplomatów.
– Przy czym, w swoich działaniach, Czechy skorzystały z wyjątkowo marnego i niskiego kłamstwa, skierowanego być może do ludzi o niezbyt wysokim poziomie rozwoju intelektualnego – mówił.
W sobotę czeskie władze oświadczyły, że rosyjskie służby odpowiadają za eksplozje w składzie amunicji w 2014 roku, w wyniku których zginęło dwóch obywateli Czech. W konsekwencji, z Czech wydalono 18 pracowników rosyjskiej ambasady, a z Moskwy musiało wyjechać 20 czeskich dyplomatów. MSZ w Pradze postanowiło zgodnie z zapisami konwencji wiedeńskiej, że w obu placówkach będzie tyle samo dyplomatów i pracowników. To oznacza, że do końca maja ze stolicy Czech musi wyjechać 63 pracujących tam Rosjan.
Tej nocy ściana konsulatu Rosji w Brnie została oblana keczupem przez nieznanych sprawców. Powstały dwie czerwone plamy: jedna metr wysokości na pięć metrów szerokości, a druga na dwa metry wysokości.
W czasie weekendu podobną czerwoną mazią z keczupu, symbolizującą krew dwóch zabitych w wybuchu w Vrbieticach w 2014 roku, pomazano siedzibę ambasady Federacji Rosyjskiej w Pradze.
pp/belsat.eu wg vot-tak.tv, interfax i PAP