Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa przebywają w areszcie już ponad cztery miesiące.
17 marca reporterkę Kacię Andrejewą przeniesiono ze stołecznego aresztu przy ul. Wołodarskiego do Żodzina pod Mińskiem. Tzw. „etap” trwał całą noc i zakończył się dopiero nad ranem: najpierw naszą redakcyjną koleżankę oraz innych skazanych zawieziono więźniarką na dworzec kolejowy. Tam – wsadzono do specjalnych wagonów. Na stacji Żodzino (biał. Żodzina) przyjechała po nich kolejna “więźniarka”. A ostatnie kilka godzin przed „etapem” Kaciaryna spędziła w w celi przejściowej aresztu w Mińsku.
W podobny sposób, dzień wcześniej do Żodzina przetransportowano Daszę Czulcową.
Mimo trudnych warunków, w których przebiegało przeniesienie z jednego aresztu do drugiego, Kaciaryna zachowuje pogodę ducha i jest w dobrej formie psychicznej. Nie skarży się też na zdrowie. Poinformował o tym jej adwokat Siarhiej Zikracki, który odwiedził ją już na nowym miejscu.
Następnego dnia po „etapie” mąż Kaci Ihar Iliasz zawiózł jej do Żodzina paczkę.
Kacia i Daria zdążyły poznać Żodzino już wcześniej: siedziały tam prawie 2,5 miesiąca w oczekiwaniu na proces. Potem trafiły na Wołodarskiego, gdzie spędziły luty i większość marca. Współtowarzyszką Kaciaryny przez cały ten czas była Kaciaryna Barysiewicz – dziennikarka portalu tut.by.
Mimo wyroku skazującego nasze koleżanki nie trafiły jeszcze do kolonii karnej, ponieważ ich obrońcy złożyli apelację. Posiedzenie sądu drugiej instancji ma się odbyć 23 kwietnia. Przynajmniej do tego czasu Kacia i Daria nadal będą znajdować się w areszcie.
ii, cez/belsat.eu