Na lotnisku wojskowym pod Kaługą zginęli członkowie załogi bombowca Tu-22M3, gdy nieplanowo włączył się system katapultowania – poinformował rosyjski resort obrony.
Do wypadku doszło w trakcie przygotowań do startu.
– Z powodu wysokości niewystarczającej do otwarcia spadochronów trzech członków załogi podczas lądowania doznało obrażeń nie dających szans na przeżycie – oświadczyło ministerstwo obrony.
Jak jednak powołując się na swoje źródła podała agencja informacyjna TASS, jeden z pilotów przeżył.
– Jedna osoba została dostarczona do lazaretu w jednostce medycznej w Szajkowce – poinformował rozmówca agencji.
Potwierdzono też, że wskutek katastrofy nie ucierpieli mieszkańcy okolicy.
– Ofiar wśród ludności cywilnej nie ma – oznajmiły służby dyspozytorskie.
Do ostatniej katastrofy takiej maszyny doszło 22 stycznia 2019 roku. Tu-22M3 rozbił się podchodząc do lądowania na lotnisku w Oleniegorsku w obwodzie murmańskim. Przeżył wówczas jeden członek załogi, trzech zginęło.
A dwa lata wcześniej taki sam bombowiec uległ uszkodzeniu – kołując wypadł z pasa startowego na tym samym lotnisku w Szajkowce, gdzie dziś doszło do śmiertelnej w skutkach katastrofy.
Samolot Tu-22M3 (w kodzie NATO Backfire-C) określany jest w Rosji jako bombowiec dalekiego zasięgu, choć jest o połowę mniejszy niż rosyjskie bombowce strategiczne – turbośmigłowy Tu-95 i naddźwiękowy Tu-160.
Samoloty Tu-22M3 przeznaczone są głównie do atakowania lotniskowców oraz innych, dużych okrętów wojennych przeciwnika przy pomocy pocisków manewrujących z głowicami konwencjonalnymi lub nuklearnymi. Siły zbrojne Rosji dysponują około 60 takimi samolotami.